LeMond to jedna z osób z kolarskiego środowiska, która głośno wyrażała swoje niezadowolenie z działań UCI w świetle ostatniej afery dopingowej Lance'a Armstronga i jako jeden z pierwszych dołączył do grupy Change Cycling Now, która zamierza walczyć o zmianę wizerunku kolarstwa. Właśnie członkowie tej grupy poprosili LeMonda, by kandydował na przewodniczącego Unii i zmienił na stanowisku Pata McQuaida, któremu zarzuca się bierność, a nawet przyzwolenie na stosowanie dopingu w erze Armstronga.
Amerykanin, który był zagorzałym przeciwnikiem Floyda Landisa i Lance'a Armstronga od momentu wyjścia na jaw podejrzeń o stosowanie przez nich dopingu, przyznał, że sytuacja, w jakiej obecnie znalazło się kolarstwo, jest tragiczna. "Teraz albo nigdy" - powiedział w wywiadzie dla francuskiego dziennika Le Monde, odnosząc się do możliwości zmian w kolarstwie, "jeśli chcemy cokolwiek zmienić i przywrócić kolarstwu kibiców i sponsorów, musimy działać teraz" - przyznał. "Po szoku, związanym z aferą Armstronga, nie będzie kolejnej szansy" - dodał.
Najbliższe wybory w UCI odbędą się w marcu przyszłego roku, kiedy skończy się kolejna, czwarta już dwuletnia kadencja obecnego przewodniczącego Pata McQuaida.
Trzykrotny zwycięzca Wielkiej Pętli powiedział, że McQuaid powinien ustąpić ze stanowiska i nie kandydować na kolejną kadencję. "Jeśli kocha kolarstwo, tak jak mówi, powinien odejść. Powiedzieć - tak, popełniłem błędy, ale odchodzę, by ktoś mógł je naprawić" - mówi LeMond.
LeMond twierdzi, że sytuacja w kolarstwie jest bardzo zła, ale można próbować ją naprawić. "McQuaid musi przyznać, że popełnił błędy" - mówi, "Armstrong wyrządził wiele szkód kolarstwu, ale może to naprawić. Może się przyznać i powiedzieć, kto mu pomagał unikać testów. Wierzę, że kiedyś to zrobi" - powiedział LeMond.