Nike rezygnuje, Lance składa funkcję prezesa

Drukuj

Nike rezygnuje z dalszej współpracy z Lancem Armstrongiem. Teksańczyk podaje się do dymisji z funkcji prezesa założonej przez siebie fundacji walczącej z nowotworami.

Nike rezygnuje z dalszej współpracy z Lancem Armstrongiem. Teksańczyk podaje się do dymisji z funkcji prezesa założonej przez siebie fundacji walczącej z nowotworami.Koncern Nike Inc. zdecydował się na zakończenie wieloletniej współpracy z Lancem Armstrongiem. Pomimo niedawnych zapewnień odnośnie kontynuowania sponsoringu Teksańczyka zarząd firmy zdecydował się na zakończenie tych działań. Oprócz raportu USADA skierowanego w dopingową przeszłość Amerykanina, firma wzięła także pod uwagę coraz liczniejsze protesty kierowane w jej stronę przez rzesze klientów oraz współpracowników biznesowych. Czarę goryczy przelał artykuł w amerykańskim "NY Daily News", w którym dziennik publicznie zasugerował wspieranie przez koncern całego procederu dopingowego Lance`a Armstronga.

W oficjalnym oświadczeniu Nike podało:
Ze względu na liczne dowody świadczące o tym, że Lance Armstrong zaangażowany był w dopingowy proceder i przez minioną dekadę świadomie wprowadzał w błąd Nike, z wielkim żalem podjęta została decyzja o zakończeniu współpracy z nim. Nike nie akceptuje żadnej formy nielegalnego dopingu, poprawiającego wydajność organizmu.

Jednocześnie Nike planuje dalej wspierać fundację Livestrong oraz wspierać i inspirować ludzi dotkniętych chorobą nowotworową.
Lance Armstrong złożył dzisiaj jednocześnie oświadczenie, w którym rezygnuje z funkcji kierowania założoną przez siebie przed 15 laty fundacją. Jednocześnie Amerykanin będzie nadal jednym z członków 15-osobowego zarządu. Na jego stanowisko przejdzie dotychczasowy wiceprezes Jeff Garvey.

Armstrong nie krył żalu związanego z koniecznością podjęcia takiej decyzji: "Misja mojej fundacji, jej wolontariusze oraz cel są dla mnie niezwykle ważne. Głównie z tego powodu rezygnuję z funkcji prezesa. Chciałbym zaoszczędzić LA Foundation wszelkich możliwych skutków związanych z kontrowersjami dotyczącymi mojej kariery sportowej."

Fot.: Sirotti