Koronawirus a trening kolarski

Sprawdź, czy trening kolarski w trakcie pandemii koronawirusa jest wskazany. Jak jeździć, żeby nie zachorować i utrzymać formę?

Drukuj
Michał Kuczyński

Czy mogę trenować? Czy w ogóle iść na rower? To zapewne jedne z najczęściej zadawanych przez pasjonatów kolarstwa pytań. Odpowiedzi na nie znaleźliśmy u ekspertów - lekarza medycyny i trenera kolarstwa.

Koronawirus dotyka każdej dziedziny życia społecznego. Zapewne wielu z Was jeździ na rowerze po prostu dla przyjemności. Inni zaś szykują się do zawodów, które jak na razie nie wiadomo kiedy się odbędą. Sami również zastanawiamy się, co robić. Jako redakcja jeździmy, testujemy i piszemy dla Was. Wychodzenie na rower jest częścią naszej pracy. W głowach rodzą się więc pytania - czy jazda jest bezpieczna dla zdrowia oraz co formą, jeśli trenujemy i szykujemy się do sezonu? Nawet jeśli zacznie się dopiero za kilka miesięcy, to przecież trzeba jakoś ćwiczyć. Te wszystkie wątpliwości skierowały nas do ekspertów, których zapytaliśmy wprost: 

  • Czy można jeździć? 
  • Co z intensywnością? 
  • Jak utrzymać formę? 

Co na to lekarz?

Udało nam się porozmawiać z lekarzem medycyny Grzegorzem Rajcą, specjalistą chorób płuc. Dodamy tylko, że doktor Rajca również jest osobą aktywnie trenującą sporty wytrzymałościowe. Rozumie pasję do treningu i z pewnością jego stanowisko to głos rozsądku. Nie tylko lekarza, ale też sportowca amatora.

Bikeworld: Panie doktorze, nasi czytelnicy - sportowcy amatorzy - zastanawiają się co robić? Czy trening kolarski jest w ogóle zdrowy i bezpieczny w obecnej sytuacji epidemiologicznej?

lek. med. Grzegorz Rajca: Spędzanie czasu na treningu o niskiej intensywności poza skupiskami ludzkimi moim zdaniem jest jak najbardziej wskazane. Nie widzę przeszkód, aby jeździć rowerem na dworze, szczególnie poza miastem lub w lesie. Jest jednak jeden warunek. Nie może to być wysiłek zbyt forsujący nasz organizm. Dopuszczalna jest tylko spokojna jazda, oczywiście samotnie lub w małej, kilkuosobowej grupce.

BW: Czyli treningi interwałowe, które oznaczają mocno przyspieszony oddech i znacznie wyższe tętno raczej odpadają?

lek. med. Grzegorz Rajca: Na pewno takie jednostki treningowe, znacznie forsujące organizm nie są w obecnej sytuacji bezpieczne dla zdrowia. Zbyt duży wysiłek osłabia nasz organizm, w tym układ odpornościowy, natomiast rekreacyjne przejażdżki nawet poprawią naszą odporność.

BW: Czy koronawirus jest dla nas bardzo groźny? Pytam, bo wiem, że wielu i tak zaryzykuje. Ludzie będą trenować, czy powinni się bać?

lek. med. Grzegorz Rajca: Stopień znajomości koronawirusa jest nadal bardzo ograniczony. Obawiałbym się powikłań oraz zakażenia mniej odpornych bliskich. Przede wszystkim należy liczyć się z tym, że choroby wirusowe często powodują powikłania w obrębie układu oddechowo-krążeniowego. Można obawiać się choćby zapalenia płuc czy mięśnia sercowego. Biorąc pod uwagę fakt powinowadztwa koronawirusa do układu oddechowego, który jest przecież bardzo obciążony w trakcie wysiłku, zalecałbym rozsądek i treningi o niskim stopniu natężenia. 

 

Powyższa rozmowa nie pozostawia złudzeń - jeśli mamy ochotę i jesteśmy zdrowi, jeździjmy. Ku temu przeciwwskazań nie ma. Róbmy to jednak spokojnie, mając na uwadze, że nasz trening to zabawa, rozrywka i pasja. Siłę i zdrowie zachowajmy dla najbliższych oraz do pracy. Rowerem się bawmy, a nie przemęczajmy. Może to dobry czas na spokojne wycieczki w miejsca, które zawsze omijamy ,,robiąc kolejne interwały”... 

 
 

 

Co na to trener kolarstwa?

Oczywiście stanowisko lekarskie powinniśmy traktować jako nadrzędne w kwestii zdrowia. Jednak wiemy i rozumiemy, że wielu z Was boi się utraty formy. Jak to wygląda z perspektywy podtrzymania, kształtowania i utraty formy - o to wszystko zapytaliśmy doktora Rafała Hebisza, pracownika naukowego Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu i trenera Inpeak MTB Academy, który w latach 2013-2016 był trenerem Kadry Narodowej Polski w kolarstwie górskim.

 

Bikeworld: Obecnie nie wiemy kiedy odbędą się pierwsze wyścigi sezonu 2020. Sporo kolarzy ma za sobą miesiące przygotowań. Co robić dalej? Czy da się w ogóle sensownie zaplanować ten sezon?

dr Rafał Hebisz: Ciężko dokładnie powiedzieć kiedy rozpocznie się sezon, z tego powodu nie możemy maksymalnie precyzyjnie zaplanować treningu pod konkretny okres w roku. Wiele rzeczy możemy jednak planować. Szczególnie nasz trening w najbliższym czasie. Jako trener widzę przede wszystkim, że ludzie są już zmęczeni. To zmęczenie spowodowane jest głównie treningiem objętościowym. Od kilku miesięcy zawodnicy trenują dużo godzin na niskiej i średniej intensywności. Wśród moich podopiecznych obserwuję, że obecnie parametry zmęczeniowe są już na wysokim poziomie. 

BW: Czyli odpuszczamy już wytrzymałość w dużej ilości, mimo że tak naprawdę nie wiemy kiedy zaczniemy się ścigać?

dr Rafał Hebisz: Absolutnie tak, mimo braku wyścigów nie ma już sensu przeciągać treningu wytrzymałościowego. Zalecam interwały. Intensywny trening interwałowy to zmiana bodźców treningowych, która pozytywnie wpłynie na podtrzymanie uzyskanych efektów, rozwinięcie kolejnych cech oraz pozwoli wyjść z monotonii, którą wprowadził zimowy trening o dużej objętości. 

BW: Czy to spowoduje zmniejszenie zmęczenia, w końcu świeżość będzie nam potrzebna na wyścigach, które będą być może dopiero za kilka miesięcy?

dr Rafał Hebisz: Tak, zmiana bodźców treningowych połączona z sensownym odpoczynkiem pomiędzy interwałowymi mikrocyklami to jedyny sposób żeby rozwijać formę i przede wszystkim nie stracić tego, co wypracowaliśmy dotychczas. 

BW: A co z metodą spontaniczną? Czy nie lepiej wychodzić sobie na rower i jeździć, po prostu dla przyjemności?

dr Rafał Hebisz: To jest dobra opcja dla podtrzymania dotychczas wypracowanych efektów i krótkookresowo ma sens. Powiedzmy, że to się sprawdzi przez 2-3 tygodnie. Podtrzymamy to, co już mamy oraz przygotujemy się mentalnie do prawdziwego treningu. Myślę, że można planować powrót na trasy wyścigów na przełomie maja i czerwca. Jest to więc jakaś alternatywa, teraz spontaniczne dwa tygodnie, a potem powrót do reżimu treningowego. 

BW: To już daje nam konkretne ramy czasowe i rzeczywiście pozwala ułożyć sobie jakoś nasz trening. Tu rodzi się jednak pytanie, czy jednak nie lepiej zrobić sobie teraz małą przerwę? Choćby dla naszej psychiki, mając na uwadze, że sezon zacznie się w czerwcu? 

dr Rafał Hebisz: Czysto treningowo nie ma to zbytnio sensu, jeśli przerywać na zasadzie typowego roztrenowania to maksymalnie na 7-10 dni. Inaczej stracimy wszystko, co wypracowaliśmy dotychczas.

BW: A co dalej? 

dr Rafał Hebisz: Stosować zmienne bodźce treningowe i tak rozwijać swoją kondycję. Zacząłbym od 2-3 tygodni treningu interwałowego, potem można powrócić do objętościowego. Oczywiście obserwować, kiedy zacznie się sezon i pod to konkretniej sterować obciążeniem, tak aby im bliżej imprezy docelowej, tym trening stawał się coraz bardziej specyficzny. Moim zdaniem można się nastawić na to, że na trasy wrócimy w czerwcu. Po pierwsze dynamika rozwoju sytuacji w Chinach pokazuje, że całość trwa około 3 miesiące, aż do znaczącego wygaszenia siły rażenia wirusa, a pod drugie tego typu wirusy zwykle giną w temperaturze otoczenia około 30 stopni Celsjusza. To pozwala patrzeć optymistycznie właśnie w kierunku czerwca. 

BW: No dobrze, a teraz kwestie bezpieczeństwa. Wiadomo, że trening osłabia układ odpornościowy, umiarkowany wysiłek jest zdrowy, ale czy intensywny również?

dr Rafał Hebisz: To oczywiście bardziej temat do lekarza, ale oczywiście tak - trening zdecydowanie osłabia. Kolarz i każdy sportowiec poddawany długofalowemu treningowi jest po prostu osłabiony. Spadek odporności jest permanentny. Nie powinien więc trenować ten, kto sią obawia o swoje zdrowie. Jeśli zwyczajnie obawa przed zarażeniem jest silniejsza, niż chęć bycia w formie na nadchodzący sezon, to lepiej odpuścić intensywny trening. Poza tym, unikajmy oczywiście miejsc publicznych, a jeśli już musimy wyjść - choćby na zakupy - zróbmy to w godzinach, gdy ludzi jest najmniej. 

 

 

 

Co więc powinniśmy robić?

Biorąc pod uwagę stanowisko obu rozmówców, ze zdrowotnego punktu widzenia najlepiej odpuścić mocne trenowanie, skupić się na jeździe rowerem zwyczajnie dla przyjemności. Kluczem do ,,zdrowotnego sukcesu” w trakcie epidemii jest jazda z niską intensywnością oraz dbanie o odporność. 

Jeśli jednak wynik sportowy jest dla Was najważniejszy, chcecie zaryzykować, ale ,,mieć nogę” to wiecie co robić. Dr Hebisz proponuje zmianę bodźców treningowych przy jednoczesnym ograniczeniu kontaktu z potencjalnymi zakażonymi. Jednym słowem - poza rowerem, zostajemy jak najwięcej w domu.

 

 

Oczywiście można poszukać też tzw. złotego środka  - według nas całkiem rozsądne wydaje się bardzo lekkie kręcenie, które co jakiś czas wzbogacimy spontanicznym przyspieszeniem. Pozwoli to nie zastać się całkowicie, a jednocześnie nie będzie powodowało dużego zmęczenia. Taka jazda przez 2-3 tygodnie nie osłabi nas bardzo znacząco, a co dalej - tego nie wie chyba nikt?! Pamiętajcie, aby wygrał Wasz zdrowy rozsądek. Stanowiska ekspertów już znacie, a my tylko przypominamy, aby stosować się do komunikatów służb medycznych i sanitarno-epidemiologicznych. W walce z wirusem musimy działać wspólnie, niczym zgodnie współpracujący peleton. 

 

Aktualizacja na dzień 24.03.2020

Dziś Minister Zdrowia wydał nowe rozporządzenie, zmieniające rozporządzenie w sprawie ogłoszenia na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu epidemii. Jego zapisy wprowadzają dla nas zasadniczo dwa ograniczenia i sytuacja obecnie prezentuje się następująco:

  • Nadal można wyjść na trening na dworze, ale musimy zachować dystans bezpieczeństwa od innych osób oraz starać się uprawiać sport z dala od większych zgomadzeń ludzkich.
  • Możemy wyjść na rower lub inny trening w maksymalnie dwuosobowej grupie.
  • W domu oczywiście można trenować bez większych przeszkód.

 

W oficjalnym serwisie internetowym Rzeczypospolitej Polskiej opublikowano też komentarz do obecnej sytuacji, który rządowa strona publikuje na zasadzie FAQ, cytujemy go poniżej:

Czy złamaniem obostrzeń jest samodzielne uprawianie sportu na zewnątrz, w tym rekreacyjna jazda na rowerze?

 Przepisy pozwalają wychodzić z domu m.in. w celu realizacji niezbędnych codziennych potrzeb. Do takiej kategorii można zaliczyć np. jednorazowe wyjście w celach sportowych. Należy jednak pamiętać o zachowaniu odpowiedniej odległości od innych oraz o tym, że powinniśmy uprawiać sport w grupie maksymalnie dwuosobowej (nie dotyczy to jednak rodzin).