Krótko, acz treściwie

Podsumowanie 68. Tour de Pologne

Drukuj

Tegoroczny Tour de Pologne, choć trwał zaledwie siedem dni, był emocjonujący od początku do samego końca.

Galeria
Najciekawsze zdjęcia z Tour de Pologne Zobacz pełną galerię
Tegoroczny Tour de Pologne, choć trwał zaledwie siedem dni, był emocjonujący od początku do samego końca.Kolarze zaserwowali kibicom znakomite widowisko, które dostarczyło emocji zarówno na płaskich etapach, w górach, gdzie miał się rozstrzygnąć wyścig, i przede wszystkim na ostatnim etapie w Krakowie, gdzie zaciętą walkę o zwycięstwo stoczyły dwie gwiazdy młodego pokolenia.

Mimo iż Tour de Pologne nie może jeszcze równać się z najważniejszymi wyścigami etapowymi na świecie, to co roku jego poziom wzrasta, głównie za sprawą kolarzy tu przyjeżdżających, a także ich postawy i chęci walki od początku do ostatnich metrów wyścigu.

Tegoroczny wyścig, podobnie jak poprzednie, zapowiadał się jako nieprzewidywalny, bez jednego wyraźnego faworyta, lecz z kilkoma kolarzami, którzy pretendowali do zwycięstwa. I właśnie dwaj z nich, Daniel Martin (Garmin-Cervelo) i Peter Sagan (Liquigas-Cannondale), stoczyli zacięty pojedynek do ostatnich metrów wyścigu. Dzięki takim pojedynkom ranga i prestiż Tour de Pologne znacznie wzrasta. Co więcej, widać, że coraz więcej kolarzy chce wygrywać w Polsce i że to zwycięstwo jest cenione.

Zdecydowanym bohaterem i dominatorem pierwszej, płaskiej części wyścigu, był Marcel Kittel. Niemiec ze Skil-Shimano wygrał trzy etapy dla sprinterów, pokonując takie sławy jak Tom Boonen czy Heinrich Haussler. Zwycięstwa Kittela były na tyle przekonywujące, że za każdym razem miał jeszcze czas, by świętować swoje sukcesy. A ma zaledwie 23 lata i jeździ – jak na razie – w ekipie drugiej dywizji. Niemiec może tylko żałować, że nie ściga się w ekipie Pro Team, bo zwycięstw w kolarskiej elicie miałby jeszcze więcej. Ale to się może w niedalekiej przyszłości zmienić, bo kolejka po Niemca ustawi się pewnie długa.


Aktywnie w pierwszych dniach jechali też Reprezentanci Polski, którzy w każdym z ostatnich wyścigów pokazywali, że w pełni zasługują na dziką kartę od Czesława Langa. Podobnie było w tym roku. Choć nie udało im się wygrać etapu, to jednak na każdym z nich byli widoczni, a walka Adriana Kurka o koszulkę najaktywniejszego kolarza wyścigu dawała ogromne emocje kibicom w pierwszej części wyścigu. Polak ostatecznie sięgnął po zwycięstwo w klasyfikacji najaktywniejszych, co jest jego największym sukcesem w karierze i otwiera drogę do kolarskiej elity.
Ale oprócz Kurka także inni kolarze zasługują na słowa uznania. Bartłomiej Matysiak (CCC Polsat) dzielnie walczył o koszulkę najlepszego górala, później zmieniony przez Michała Gołasia (Vacansoleil DCM), który ostatecznie sięgnął po różową koszulkę. Dla młodych kolarzy z Reprezentacji ten Tour był udany. Na każdym z etapów kolarze w biało-czerwonych koszulkach jechali aktywnie, zabierając się w ucieczki, gdy tylko mogli i walczyli o kolejne punkty na premiach, zdobywając przy tym cenne doświadczenie na przyszłość.

Wschodzące gwiazdy
Tour de Pologne – można rzec tradycyjnie już – był imprezą, na której pokazało się kilka młodych gwiazd. Wystarczy wspomnieć młodego Kittela, który choć już wcześniej wygrywał etapy na wyścigu 4 dni Dunkierki, to jednak w Polsce odniósł pierwsze, a w zasadzie cztery pierwsze, zwycięstwa w World Tour. Do tej pory w tym sezonie Kittel odniósł już 12 zwycięstw, ale to w Polsce świętował te najważniejsze. 23-letni Niemiec w przyszłości może zdominować sprinty, o ile uda mu się załapać do dobrej ekipy Pro Tour. Jego cztery zwycięstwa w Polsce zaowocowały koszulką najlepszego sprintera.



Kolejną młodą gwiazdą, ale zarazem najważniejszą w wyścigu, był Peter Sagan (Liquigas-Cannondale). Typowany na zwycięzcę przed wyścigiem Sagan sprostał roli faworyta, choć nie miał łatwego zadania. Profil trasy nie był idealny dla kolarza Liquigas-Cannondale, który woli pagórkowate tereny, jednak Słowak idealnie odnalazł się w górach, z pomocą kolegów jechał mądrze, i dobrze gospodarował siłami. Najpierw okazał się bezkonkurencyjny na ulicach Cieszyna, a potem – jadąc już w koszulce lidera – pokonał rywali na etapie do Zakopanego. Mógł sobie pozwolić na niewielką stratę do Martina na przedostatnim etapie, wiedząc, że i na płaskim jest w stanie rywalizować z najlepszymi. W Krakowie przegrał jedynie z najlepszym sprinterem tegorocznego wyścigu, Kittelem, czym udowodnił, że – niczym Alejandro Valverde – jest jednym z najbardziej kompletnych zawodników ostatnich lat.
Słowa pochwały należą się kolarzom Reprezentacji Polski. Młodzi zawodnicy prowadzeni przez Bartosza Huzarskiego zdobyli cenne doświadczenie, które miejmy nadzieję, zaprocentuje na kolejnych wyścigach.

Siedem dni emocji

Tour de Pologne, z racji przynależności do World Tour, ma ograniczone pole manewru, jeśli chodzi o czas trwania wyścigu. Czesław Lang ma zaledwie siedem dni, by przewieźć kolarzy po Polsce, a przy tym zorganizować etapy płaskie i górskie, jednak wywiązuje się z tego zadania bardzo dobrze, choć przyjemnie byłoby zaprosić kolarzy w północne regiony naszego kraju. Pierwsze płaskie etapy zadowoliły sprinterów, kolejne trzy były areną zmagań górali, a koniec znów należał do sprinterów, choć tym razem w ich walkę wmieszał się góral.

Tour de Pologne się zmienia. Coraz bardziej układany jest pod górali, ale sprinterzy także mają swoje pięć minut. To idealne rozwiązanie. Tak, jak kiedyś wyścig mogli wygrać sprinterzy, tak teraz tylko najmocniejsi kolarze mogą stanąć na podium wyścigu. Górskie etapy w Zakopanem i Bukowinie Tatrzańskiej należały do najcięższych w ostatnich latach i pozostaje mieć nadzieję, że Tour pójdzie w kierunku, jaki został zapoczątkowany, bo zasługuje na bycie zaliczanym do najciekawszych i najbardziej prestiżowych wyścigów wieloetapowych.


Osobną kwestią pozostaje organizacja. Czesław Lang oferuje wyścig na najwyższym poziomie, co zresztą zauważają i chwalą kolarze. Z każdym rokiem poziom organizacji wzrasta, co przysparza wyścigowi zwolenników wśród kolarzy, a także kibiców. Jedni mogą się ścigać w profesjonalnie zorganizowanym wyścigu, na coraz bardziej wymagających trasach, a drudzy mogą oglądać doskonałe widowisko. Rundy wytyczone w miastach, popołudniowe finisze i długie godziny transmisji telewizyjnych czyniły Tour bardzo dostępnym dla kibiców, znacznie podnosząc atrakcyjność i oglądalność. Jeśli chodzi o medialność, Czesławowi Langowi nie można nic zarzucić. Jeśli zaś chodzi o trasę, wydaje się, że dyrektor wyścigu obiera dobry kierunek. 

Fot.: Krzysztof Jakubowski

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj