Dla większości z nasz okres między październikiem a marcem wygląda mniej więcej podobnie. Pobudka jeszcze po ciemku, dojazd do pracy/szkoły często przed wschodem słońca, później cały dzień spędzony w budynku bez dostępu światła dziennego, a na koniec powrót do domu, gdy już dawno zapadł zmrok. Nie dość, że przy takim trybie życia łatwo nabawić się depresji to jeszcze nie ma kiedy pojeździć na rowerze. Oczywiście można kupić trenażer albo zapisać się na zajęcia ze spinningu, ale to niestety nie to samo. Na szczęście jest na to rada - można zacząć jeździć nocą. Tych, którzy już tego spróbowali nie trzeba nawet namawiać, ci natomiast, którzy nigdy jeszcze tego nie robili nie powinni się dłużej zastanawiać.
Jazda szosą

Teoretycznie polskie prawo zabrania podczas jazdy na rowerze używania z przodu lampek migających, a także czołówek (maksymalna wysokość, na jakiej może być umieszczona lampa przednia to 90 cm), ale w praktyce nikt chyba jeszcze nie miał problemy z tego powodu. Czołówka, ma dodatkowo tę zaletę, że w razie nocnej awarii lub wymiany dętki obie ręce pozostają wolne i nie trzeba gimnastykować się z trzymaniem lampki z zębach albo naprawianiem po omacku.
Podczas szosowych, nocnych treningów rozsądniej jest wybierać trasy, które są dość dobrze znane. Prawdopodobieństwo, że wpadnie się w niespodziewaną dziurę w asfalcie jest mniejsze, łatwiej jest także nie pobłądzić. Dobrą radę jest również, by w trakcie mijania się z samochodem nie patrzeć prosto w jego światła, gdyż można dostać tzw. olśnienia i przez chwilę mieć mocno przytępiony zmysł wzroku. Należy również zachować szczególną ostrożność, jeżeli chodzi o pieszych idących poboczem. Światła rowerowe są zdecydowanie słabsze od samochodowych, dlatego w nieoświetlonych miejscach bardzo ciężko ich zauważyć.
Jazda w terenie
O ile jazda szosą po ciemku w większości przypadków wynika z braku możliwości pokręcenia za dnia, tak nocne MTB jest atrakcją samą w sobie. Przede wszystkim stanowi niezawodny sposób na podniesienie poziomu adrenaliny we krwi i dostarczenia całkiem nowych wrażeń. Pozwala na nowo poznać stare, wielokrotnie zjeżdżone trasy i jest sporym wyzwaniem nawet dla doświadczonych rowerzystów. Nie da się ukryć, że jest też znacznie bardziej ryzykowna, stąd tak bardzo emocjonująca.

Jeszcze bardziej niż nawet w przypadku szosy w teren warto jest zabierać ze sobą dwa źródła światła. Dobrym rozwiązaniem jest posiadanie dwóch typów lampek – halogenowej i LED. Tę pierwszą należy skierować daleko do przodu, natomiast bardziej rozproszone światło diodówki powinno oświetlać obszar bliżej przedniego koła. Jeżdżąc w grupie nie należy natomiast używać tylnej lampki i o ile to możliwe zbyt wielu odblasków, żeby nie oślepiać kolegów jadących z tyłu.
Pierwsze wrażenie, jakiego doznaje osoba śmigająca nocą po lesie to zupełnie inne odczuwanie prędkości. Mimo zaledwie kilkunastu kilometrów na godzinę wydaje się, że pędzi się znacznie szybciej. Nawet na znanych od lat ścieżkach częstotliwość użycia hamulca jest znacznie większa i nikt nie narzeka na brak emocji. To wszystko, dlatego, że przeszkody widać dopiero w ostatnim momencie. Gdy widoczność jest ograniczona wyostrzają się inne zmysły. Rower i to po czym przetaczają się jego koła wyczuwa się całym ciałem. Po kilku minutach zaczyna się wręcz chłonąć każdy korzeń, kamień i nierówność, a człowiek jeszcze bardziej jednoczy się z maszyną.
Rodzaje lampek - źródło światła

Lampki z żarówkami wykorzystują technologię opatentowaną 130 lat temu przez Thomasa Edisona. Wolframowy drucik, zamknięty w próżniowej lub wypełnionej obojętnym gazem szklanej bańce w momencie przepływu prądu zaczyna żarzyć się emitując energię w postacie nie tylko ciepła, ale to co istotniejsze światła. Zwykłe żarówki montowane są w najtańszych lampkach. Droższe wyposażone są w żarówki halogenowe, w których poza gazem obojętnym znajdują się również halogeny (najczęściej jod) podwyższające temperaturę żarnika i w konsekwencji skuteczność świetlną.
Zaletami lampek halogenowych jest przede wszystkim wspomniana już wysoka skuteczność świetlna, stosunkowo niska cena, duża niezawodność a także wysoki wskaźnik oddawania barw, a to przez bardzo podobne do emitowanego przez Słońce światło. Największą wadą jest natomiast wysoka energochłonność skracająca znacznie czas pracy i utrudniająca obsługę przez konieczność częstych wymian baterii lub ładowania akumulatorów.
W odróżnieniu od żarówek, diody LED wykorzystują zjawisko elektroluminescencji zachodzące podczas przepływu prądu przez półprzewodnik. Z roku na rok, ze względu na postęp technologiczny i coraz lepsze parametry ich popularność rośnie. Już teraz montuje się je w większości lampek tylnych i coraz częściej w reflektorach przednich. Jeszcze kilka lat temu przednie lampki wyposażone w diody LED były montowane w rowerach, głównie po to by być widzianym, nie zapewniały natomiast wystarczającego oświetlenia drogi. Dzięki jednak szybkiemu rozwojowi, obecnie dorównują pod tym względem tradycyjnym żarówkom halogenowym. Co prawda dobra i skuteczna lampka diodowa to spory wydatek, ale inne własności, takie jak energooszczędność, niezawodność i prosta obsługa czynią ją bardzo atrakcyjną alternatywą dla typowych rozwiązań.
Rodzaje lampek - Zasilanie


Zupełnie innym od powyższych źródłem energii są prądnice. Stare dynama współpracowały najczęściej z boczną powierzchnią koła, obecnie coraz częściej są zintegrowane z piastą. Wydawać by się mogło, że to idealne rozwiązanie. Dynamo jest w stanie zasilać stosunkowo mocną lampę, nie wymaga czasochłonnej obsługi, częstego serwisu, a także żadnych inwestycji (baterie i akumulatory, prędzej czy później trzeba wymienić). Powiedzenie „nie wszystko złoto co się świeci” jest tu jak najbardziej na miejscu. Wad jest niestety sporo. Wśród nich należy wymienić dużą masę, z którą, ze względu na utrudniony montaż i demontaż, trzeba się zmagać także za dnia, brak światła w momencie zatrzymania się i bardzo słabe światło podczas wolnej jazdy (można temu zaradzić montując dodatkowy akumulator, ale to kolejne zwiększenie wagi), a także zwiększenie oporu, z jakim obraca się koło. Dynama są dlatego rzadko spotykane wśród rowerów sportowych, wykorzystywane są natomiast bardzo chętnie we wszelkiej maści mieszczuchach, u których wysoka masa i dodatkowe opory nie stanowią wielkiego problemu.
Odblaski

Na koniec
Jazda nocą może być nie tylko sposobem na zimowy trening, ale również pewną odmianą od kręcenia za dnia. Nocne enduro to już inna, okraszona sporą ilością adrenaliny historia. Kto nie jeszcze spróbował niech żałuje albo niech szybko kupi lampy i jedzie naprawić swoje grzechy do lasu.