Poland Bike: Kurowski wygrywa w Markach

Okolica Marek to typowy krajobraz podwarszawskich miejscowości. Nieco interwałowych wydm, sosnowe lasy i dużo piachu. Sama trasa niemal w 100% biegła w cieniu drzew. Ścigać można było się na następujących wariantach trasy: Max (56 km), Mini (31 km) oraz Fan (8 km).

Na najdłuższym dystansie zwyciężyli Ernest Kurowski z Olsh Paramedyk i Marta Bazańska jeżdżąca w Procycling.pl.

Artur Mioduszewski (Trezado Biketires.pl) – 3 msc. Open Max:

„Trasa wyścigu w Markach była typowa dla tej części Mazowsza. Bardzo piaszczyste leśne dukty (ale czego się spodziewać w tym regionie po wielodniowych upałach), sekcje krótkich podjazdów, trochę szutru... zatem język na kierownicy i mocne tempo od startu do mety :-) . Ogień dosłownie, bo jaką mamy pogodę każdy widzi. Współpraca w czołówce wyglądała różnie. Jedni pracują inni nie, ale taki sport; wolno im. Dla mnie byłoby dobrze gdyby wyścig zakończył się 3 km wcześniej, po sekcji górek i technicznym fragmencie. Atakowałem tam z Michałem Kostrzewą i Krzyśkiem Łukasikiem. Krzysiek popełnił błąd i został. Szkoda, bo sporo pracował, ja i Michał mieliśmy już sporą przewagę. Niestety zostało jeszcze trochę dojazdu i tam nas doszli Ernest z Adrianem. Przyznam, że nie znałem przebiegu końcówki i to był mój błąd, dojechałem trzeci. Wygrał Ernest, który jechał dziś najbardziej "ekonomicznie" ;-)”.

Na dystansie Mini triumfował Dawid Janecki (niezrzeszony) oraz Katarzyna Różycka (Rozycky Team).

Patryk Białek (2 msc. Open Mini):

„Rywalizacja zaczęła się już podczas ustawiania w sektorze. Tuż za startem na kolarzy czekał dosyć spory i sztywny podjazd. Z tego powodu każdy chciał startować z pierwszej linii, co mnie się udało. Start niezwykle dynamiczny, nikt nie chciał zostać z tyłu. Do podjazdu dojechałem jako drugi, tam doszło do wstępnej selekcji, po której aż do byłem w czołówce. Na dystans MINI zjechałem jako pierwszy, zaraz za moimi plecami Paweł, Łukasz, Błażej i Dawid i być może ktoś jeszcze. Przez parę km jechaliśmy razem trzymając nieustannie mocne tempo. Na przejeździe obok jednego ze szlabanów zostałem już tylko z Dawidem, Pawłem i Błażejem. W takim składzie dojechaliśmy do dużego piaszczystego podjazdu, gdzie popełniłem błąd wybierając prawą stronę podjazdu i chłopaki mi odjechali. Zaczęły się single tracki. Dogoniłem Błażeja i Pawła, Dawid okazał się dla mnie za mocny. Na sekcji poprzewracanych w poprzek ścieżki drzew zyskałem trochę przewagi nad Pawłem i Błażejem przeskakując drzewa na rowerze. Przewagę utrzymałem do końca wyścigu. Trasa na tym etapie nie była najłatwiejsza, ponadto poziom trudności znacznie podniosła wysoka temperatura”.

Katarzyna Skura (Kolarski.eu team) – 2 msc. Open Mini:

"Górka. Śmieciowa... a tyle problemów od początku. Zator od samego dołu bez potrzeby. A potem szybkie proste. Trochę piachu i sporo twardych nawierzchni schowanych w przyjemnym cieniu. Nieco singielków bez problemów dających się pokonać. I te podjazdy... niewielkie, choć dające się we znaki. Można było grzać. I dobrze się bawić. Temperatura znośna, o ile H2O w bidonie chlupała. Było zraszanie i fajne bufety. Mega dobre oznaczenie trasy, by znów jak sierotki się nie gubić. Gonitwa za rywalką i jak zwykle serdeczna ekipa organizatorów. Zadowolona. Super!”.