Etap do Dąbrowy Górniczej zgodnie z planem zakończył się pojedynkiem sprinterów, jednak wielu kolarzy zostało powstrzymanych przez sporą kraksę, do jakiej doszło na ostatnich 150 metrach wyścigu. Caleb Ewan (Orica GreenEdge), jeden z faworytów tego pojedynku, stracił równowagę, gdy jego tor jazdy zajechał jeden z kolarzy Lampre-Merida, a Australijczykowi wypiął się but z pedałów. To spowodowało utratę równowagi i zderzenie z innymi kolarzami, co na wąskiej trasie zapoczątkowało efekt domina. Choć kraksa wyglądała bardzo groźne, a leżało w niej kilkudziesięciu kolarzy, to jednak żaden z nich nie odniósł poważniejszych obrażeń. David de la Cruz (Etixx-QuickStep) wycofał się z wyścigu z powodu złamanego obojczyka, jednak jego kraksa miała miejsce jeszcze we wcześniejszej fazie wyścigu. Wszyscy kolarze z kraksy prędzej lub później wsiedli na rower i dojechali do mety.
Tylko dziewiątka kolarzy walczyła więc o zwycięstwo etapowe, a to przypadło w udziale Pelucchiemu, który zdecydowanie, o dwie długości roweru, pokonał Marcela Kittela (Giant-Alpecin). „To był bardzo szybki i bardzo chaotyczny finisz. Wszyscy jechali bardzo blisko siebie i doszło do kraksy tuż przed metą. Udało mi się znaleźć niewielką lukę w odpowiednim momencie i wyjść przed Kittela” – opisywał finisz kolarz IAM Cycling. „Bardzo się cieszę, że udało mi się tu wygrać, atmosfera tutaj jest niesamowita” – dodał Włoch.
Nieco odmienne spojrzenie na sprinterski pojedynek ma Marcel Kittel (Giant-Alpecin), drugi kolarz na mecie i lider wyścigu. Niemiec także zdołał uniknąć kraksy, ale na sprinterskim finiszu przegrał z Pelucchim. „Bardzo chciałem dziś wygrać i myślę, że byłem najszybszym kolarzem, ale musiałem ratować się przed kraksę po mojej prawej stronie. Kilku kolarzy
upadło tuż przed moim kołem i trochę czasu mi zajęło, zanim zebrałem się i znów mogłem mocniej nacisnąć na pedały. A potem nie miałem już miejsca, by wyprzedzić Peluchiego”. Kittel uważa jednak, że Pelucchi nie do końca rozegrał finisz w sposób przepisowy. „Powiedziałem mu na mecie, że musi trzymać swój tor jazdy, to nie jest w porządku zjechać tak na prawo, jak on to zrobił. Ale trudno, to jest sprint, jest pełno emocji, a w dodatku była kraksa” – dodał Kittel.
Największym szczęściarzem na finiszu był bodajże Giacomo Nizzolo (Trek Factory Racing). To właśnie w jego tylne koło uderzył upadający Ewan, ale Włoch, dzięki znakomitym umiejętnościom, zdołał utrzymać się na rowerze, mimo mocnego uderzenia, które podbiło jego rower. „Cóż mogę powiedzieć? Z jednej strony miałem szczęście, z drugiej strony pecha. Zabrakło mi trochę do zwycięstwa, ale cieszę się, że nie leżałem w kraksie. Gdy Ewan uderzył w moje koło, mogłem jedynie domyślać się, co dzieje się za moimi plecami” – mówił Nizzolo,
Początek wyścigu to dobra i aktywna jazda naszych reprezentantów – Adrian Kurek (CCC Sprandi Polkowice) dwukrotnie jechał w ucieczce i punktował na premiach górskich, dzięki czemu w tej fazie wyścigu zdecydowanie przewodzi klasyfikacji górskiej. Kurek zgromadził na koncie 9 punktów i o 5 wyprzedza Martijna Keizera (LottoNL-Jumbo). W klasyfikacji najaktywniejszych, z kolei, przewodzi Kamil Gradek (Reprezentacja Polski), który na 2. etapie dwukrotnie zdobywał punkty na lotnych finiszach. Najwyżej sklasyfikowanym Polakiem w wyścigu jest Michał Kwiatkowski (Etixx-Quick Step), który zajmuje 12. miejsce w klasyfikacji generalnej i do lidera traci 16 sekund.