Finał (na 19 października zaplanowano jeszcze XC w stolicy) przypadł na wyjątkowo przyjemny, jesienny dzień. Organizator zaproponował wyjątkowo przemyślaną, poprowadzoną w pięknych miejscach trasę (szczególnie w najdłuższym wariancie Max), oraz kilka niespodzianek, jak przeprawa wąskim mostkiem przerzuconym nad rzeką Mienią, słynącą zresztą wśród okolicznych rowerzystów z niebywale urokliwych single-tracków.
Jak zawsze startującym przedstawiono 3 warianty dystansów. Najkrótsza opcja to liczący ok. 8 km Fan. Drugi z wariantów to Mini, na którym przewidziano 25 km, natomiast trzecią możliwością był 48-mio km Max.
Warto nadmienić, iż wyścig w Wawrze przyciągnął rekordową ilość kolarzy. Na wszystkich dystansach, pojawiło się blisko 1200 osób.
Jarosław Wolcendorf – Jakoobcycles.com (2 msc. Open Max): ”PB Wawer – wielki finał cyklu imprez organizowanych przez Grzesia Wajsa. Dopisało właściwie wszystko – frekwencja rekordowa, dobra pogoda i świetnie przygotowana trasa. Myślę, iż trudno było wymarzyć sobie lepsze okoliczności na podsumowanie całego sezonu wyścigów MTB. Cieszy bardzo dobra dyspozycja teamu, gdyż Jakoobcycles.com znów na podium. Przed startem nic nie zapowiadało, że uda się wywalczyć tak wysokie miejsce, gdyż od kilku tygodni zmagam się z infekcją. Przed samym startem czułem się po prostu bez sił. Pierwsze kilometry były trudne; czułem ból w nogach. Wiedziałem też, iż obsada jest mocna i będą ważyły się losy generalek, a głodni sukcesu zawodnicy nie liczący się w klasyfikacji końcowej, zaciekle powalczą o zwycięstwo etapowe. Miałem świadomość, że na trudnej technicznie trasie trzeba być blisko „czuba”. Nerwową atmosferę wyścigu było czuć już na starcie. Na ok. 18 km do mety, na technicznym odcinku singli oderwała się grupka 6 zawodników, która finalnie zmniejszyła się do 4 osób i w takim składzie dotarliśmy do mety. Ostatnie 5 km było bardzo nerwowe i zdecydowałem, iż będę trzymał się na końcu grupy obserwując wydarzenia. Jak się później okazało, przeczucie mnie nie myliło. Grzesiek Maleszka i Mariusz Kozak mieli przykrą przygodę na kilkaset metrów przed kreską, w wyniku czego finisz nie był tak zacięty. W kolarstwie liczy się nie tylko mocna noga, ale także doświadczenie i umiejętność przewidywania, co tym razem opłaciło się w 100 procentach”.
Mariusz Kozak – MTB Team RMF FM (3 msc. Open Max): „Na maraton do Warszawy zdecydowałem się pojechać ze względu na ładną pogodę, wysoką temperaturę i wymagającą jak na tereny Mazowsza trasę. Pomimo licznych, miejscami piaszczystych singli, przez długi czas czołówka dystansu Max jechała większą grupą. Nawet gdy udało się na chwilę odskoczyć w dwie, trzy osoby, to na dłuższych prostych grupa i tak doganiała uciekinierów. Dopiero po ok. 30 km przez błąd zawodnika, który wywrócił się na jednym z singli blokując tym samym przejazd reszcie stawki, zyskałem wraz z Pawłem Barankiem kilka sekund przewagi. Po kilku kilometrach dołączyli do nas Grzegorz Maleszka i Jarosław Wolcendorf. W takim składzie dojechaliśmy do ostatniej prostej. Finisz wygrał Paweł Baranek. Mnie, oraz Grzegorzowi nie dane było finiszować ze względu na to, że szczepiliśmy się prawdopodobnie kierownicami. Mnie udało pozbierać się pierwszemu i z licznymi obtarciami, oraz spuchniętą ręką dotarłem do mety jako trzeci zawodnik”.
Daniel Chądzyński – Danielo Sportwear Team (4 msc. Open Mini): „Na co dzień ścigam się na szosie; na maratonach MTB pojawiam się sporadycznie. Dzień przed Poland Bike brałem udział w XC odbywającym się w Gostyninie. Od początku było mocne tempo. Jechaliśmy dużą grupą, która porwała się na pierwszych, piaszczystych odcinkach. W międzyczasie miałem niewielki defekt. Spod kół przejeżdżającego obok zawodnika został wyrzucony patyk, który wpadł mi w przerzutkę. W rowerze górskim brak mi przełożeń, które lubię w szosówce. Ciężko jechało mi się po technicznych odcinkach, ale procentowało doświadczenie z szos, gdyż były i szerokie drogi. W jednym z takich miejsc dogoniłem grupę i okazałem się najszybszy na finiszu. Zapewne w przyszłym roku, okazyjnie również pojawię się na zawodach MTB. Każdemu polecam taką formę ruchu, gdyż to nie wygrana jest tu najważniejsza”.
Marek Długołęcki - Komobike Scott (5 msc. Open Mini): "Start w Wawrze był dla mnie dużym wyzwaniem. W ten sam weekend odbywały się zawody psich zaprzęgów na warszawskich Młocinach, starty w sobotę i w niedzielę, oraz ostatni etap Poland Bike. Jego wynik miał zadecydowac o tym, czy stanę na podium klasyfikacji generalnej kat. M3. Podjąłem wyzwanie pogodzenia trzech wyścigów w jeden weekend. Start w bikejoringu był dla mnie rozpoczęciem sezonu drylandowego (psie zaprzęgi w warunkach bezśnieżnych).
W zawodach na Młocinach zająłem 1 miejsce i od razu po biegu oraz napojeniu psa, pojechałem na Wawer. Znów wyścig, byłem już trochę zmęczony, odpocząłem chwilę w aucie i zaraz znowu stałem na starcie. Starałem się trzymać na pierwszych pozycjach gdyż słyszałem, że na trasie jest dużo krętych single tracków. Inni mieli podobne założenia, przez co w czołówce było ciasno. Po ok. 10 km liście, które spadały z drzew jak płatki śniegu wkręciły mi się w napęd i łańcuch zaczął przeskakiwać. Właśnie wtedy grupa się rozerwała i zostałem w drugiej jej części. Do rozjazdu tempo było bardzo mocne. Po zjechaniu na mały dystans okazało się, że zostałem sam.
Wykorzystałem ten moment, by zwolnić i się trochę zregenerować. Po jakimś czasie dogoniła mnie grupka, w której był Daniel Chądzyńki. Trasa na tym odcinku była bardzo ciekawa i przyjemna, pełna zakrętów i wzniesień. Pokonując następne kilometry tempo spadało; wszyscy czekali na finisz, nikt nie chciał dawać mocnych zmian. Na ostatnim technicznym odcinku skoczyłem, oderwałem się od grupki na ok. 50 m. Wiedziałem jednak, iż ostatnie 2 km to szybka, płaska droga leśna i nie dam rady dojechać sam. Jednak cel został osiągnięty; gdy grupka mnie doszła tempo było już "podkręcone". Czekał nas iście szosowy finisz a w grupce był Daniel Chądzyński, zanany kolarz szosowy, profesor od takich finiszów. Bardzo mocną zmianę dał Piotrek Abramczyk z WKK; o miejsce na jego kole walczyłem z Danielem, bezskutecznie. Po chwili Daniel skoczył, ja jemu jechałem krótko po kole. Nie byłem w stanie go wyprzedzic przed ostatnim zakrętem, potem już tylko krótka prosta. Wpadłem na metę zaraz za nim. Mały dystans wygrał w fenomenalnym stylu Daniel Pepla, jeszcze przed rozjazdem uciekł z Pawłem Barankiem i zawodnikem RMF; od rozjazdu jechał samotnie. Pierwsze miejsce w generalce już wcześniej wywalczył Janek Czapliński z mojej drużyny Komobike Scott! Rozpoczynając sezon nie spodziewaliśmy się, iż razem staniemy na podium generalki. Bardzo się cieszę :-)".
Dla tych, którzy z jesieni chcą wycisnąć wszystko, co najlepsze, organizator 19 października zaplanował wyścig XC na warszawskim Ursynowie.
Lista wyników
Max
1. Paweł Baranek (Airbike.pl Rocky Mountain) 01:51:41
2. Jarosław Wolcendorf (Jakoobcycles.com) 01:51:42
3. Mariusz Kozak (MTB Team RMF FM) 01:51:48
(…)
1. Urszula Luboińska (BDC Retro MTB Team) 02:11:11
2. Monika Wrona (Mybike.pl) 02:13:51
3. Krystyna Żyżyńska – Galeńska (Mybike.pl) 02:16:43
Mini
1. Daniel Pepla (Airbike.pl Rocky Mountain) 00:58:08
2. Michał Dobrzyński (www.rowerek.eu Grupa DSF Maxxis Team)
3. Michał Kostrzewa (TRW Cloudware Team) 00:58:40
(…)
1. Magdalena Sadłecka (Fundacja Teraz Twój Ruch Racing Team) 01:08:26
2. Magdalena Dąbrowska (New Age Fitness – SklepRowerowy.pl) 01:10:07
3. Izabela Macutkiewicz (SK Bank Team) 01:10:07
Fan
1. Dominik Kucharek (Family Active) 00:16:42
2. Mateusz Jakubiuk (MTB Międzyrzec Podlaski) 00:16:44
3. Konrad Czabok (Warszawski Klub Kolarski) 00:16:44
(…)
1. Anna Gdańska (Warszawski Klub Kolarski) 00:18:13
2. Aleksandra Lach (UKK Huragan Wołomin) 00:18:18
3. Izabela Wiercioch (V-Max MOSiR Mińsk Mazowiecki) 00:19:29