Tour de Pologne - zwiastun lepszych dni

Podsumowanie 71. Tour de Pologne

Drukuj
Tour de Pologne,Rafał Majka,Tinkoff-Saxo
Rafał Majka (Tinkoff-Saxo) z trofeum za zwycięstwo w 71. Tour de Pologne Sirotti

71. Tour de Pologne dostarczył nam wiele emocji i przede wszystkim wiele radości. Za sprawą Rafała Majki i jego zwycięstwa w Krakowie odżyły nadzieje kibiców na sukcesy Polskich kolarzy w zawodowym peletonie i co najważniejsze, niebezpodstawnie.

Tegoroczny Tour de Pologne był potwierdzeniem znakomitej formy Rafała Majki (Tinkoff-Saxo). Polak, który na nasz wyścig przyjechał zaraz po Tour de France, gdzie był objawieniem, wygrywając dwa etapy i klasyfikację górską, zaznaczał, że nie wie, czy zdoła się zregenerować, ale będzie walczyć. I walczył od samego początku wyścigu. Widać było, że Majka i jego drużyna przyjechali tu z nastawieniem, by ten wyścig po prostu wygrać. Kontrolowali peleton, kasowali groźne ucieczki, a gdy wyścig wjechał w góry, robili wszystko, by dowieźć swojego lidera jak najbliżej mety, gdzie ten mógł pokazać rywalom swoją siłę i wygrał dwa etapy. Choć jego przewaga w klasyfikacji generalnej przed ostatnią czasówką nie była duża, to jednak potwierdziła się zasada, że koszulka lidera dodaje nadzwyczajnych sił. Majka wspiął się na wyżyny swoich możliwości, pojechał czasówkę życia, by tylko obronić kilkunastosekundową przewagę. Obronił 8 sekund, choć nawet gdyby była to sekunda, nie miałoby to jakiegokolwiek znaczenia. Liczy się zwycięstwo. Wygrywając Tour de Pologne kolarz Tinkoff-Saxo udowodnił, że jest nie tylko jednym z lepszych kolarzy młodego pokolenia, ale i jednym z lepszych górali w peletonie, który w przyszłości może z powodzeniem walczyć o zwycięstwa w Wielkich Tourach, co jest marzeniem każdego kolarza. Bo z Tour de Pologne jest już rozliczony, choć niewykluczone, że wróci tu, by znów wygrać.

Zwycięstwo Majki daje solidne podstawy, by sądzić, że polskie kolarstwo nie tylko się odradza, ale już się  odrodziło. Nasz narodowy wyścig przypieczętował znakomity sezon polskich kolarzy za granicą, prawdopodobnie najlepszy od kilkunastu lat, a jeszcze przecież się nie skończył. Początkowe zwycięstwa Michała Kwiatkowskiego (Omega Pharma-Quick Step), który triumfował w Volta ao Algarve i Strade Bianche, a także plasował się na podium klasyków w Ardenach i potem przewodził klasyfikacji młodzieżowej Tour de France, zwycięstwo Macieja Paterskiego (CCC Polsat) w Tour of Nowary i koszulka najlepszego górala Tour de Pologne i w końcu znakomite trzy tygodnie Rafała Majki, który najpierw wygrał dwa najcięższe etapy na Tour de France i sięgnął po koszulkę najlepszego górala, a potem zdominował Tour de Pologne, to wystarczające znaki, by uznać ten sezon za najlepszy od kilku dekad. A wszystko wskazuje na to, że jest to dopiero początek, bo Majka i Kwiatkowski mają dopiero 24 lata, a oprócz nich jest jeszcze wielu młodych kolarzy, którzy coraz śmielej radzą sobie w zawodowym peletonie. Po wielu suchych latach, może się okazać, że czeka nas teraz kilka albo i kilkanaście lat bogatych w sukcesy naszych kolarzy za granicą. I oby ten sezon był tego początkiem, bo Tour de Pologne – jak co roku – był potwierdzeniem waleczności polskich kolarzy. Młodzi zawodnicy z Reprezentacji Polski starali się wykorzystać każdą szansę, by zaistnieć  w wyścigu i pokazać się szerszej publiczności i dyrektorom sportowym, co może w przyszłości otworzyć drzwi o kariery w zagranicznych ekipach.

71. Tour de Pologne spełnił swoje zadanie. Od 10 lat, od kiedy wyścig znalazł się w Pro Tour, a potem w World Tour, czekaliśmy na zwycięstwo Polaka. Wtedy jeszcze młody, 15-letni Rafał Majka, który ścigał się w Krakusie Swoszowice, marzył pewnie o wygraniu Tour de Pologne. Po latach walki i ciężkich treningów, drogi Rafała i TdP się zeszły na krakowskim rynku, a my mamy pierwszego zwycięzcę Tour de Pologne w World Tour. I, miejmy nadzieję, nie ostatniego.

 

Sam wyścig także poszedł naprzód. Czesław Lang co roku podnosi poprzeczkę wyżej i w tym roku zorganizował wyścig na bardzo wysokim poziomie, zarówno sportowym, jak i organizacyjnym. Choć w Polsce zabrakło topowych sprinterów, czy zwycięzców Wielkich Tour’ów, to jednak nasz wyścig oferuje znakomitą okazję dla kolarzy mniej znanych, by właśnie tutaj się wybić i rozpocząć świetną karierę, czego przykładem może być młody Petr Vakoc (Omega Pharma-Quick Step), 22 –letni student ze Słowacji, który na Tour de Pologne odniósł największy sukces w swojej karierze, a jeszcze wiele lat przed nim. To tak, jak z Alberto Contadorem, który w 2003 roku wygrał czasówkę po Orlinek, czy Marcelem Kittelem, który w 2011 roku zdominował sprinterskie finisze – Tour de Pologne jest znakomitą trampoliną do dalszej kariery z sukcesami i okazuje się, że po wielu latach nikomu wcześniej nieznani zwycięzcy etapów z Polski stają się gwiazdami peletonu. W tym roku było trochę inaczej, bo Majka tą gwiazdą już jest.

Tour de Pologne,Omega Pharma-Quick Step,Petr Vakoc
 

 

Organizacyjnie wyścig niewiele obiega od największych i najważniejszych wyścigów z kalendarza – kolarze śpią w najlepszych hotelach, trasa jest dobrze zabezpieczona (z naturą jednak człowiek nie wygra, o czym kolarze przekonali się na 1. etapie) i ciekawa, obyło się bez zgrzytów i incydentów, poprawiła się jakość relacji w telewizji, a w mediach społecznościowych Tour de Pologne jest bardzo widoczny i aktywny. Oczywiście, zawsze można się do czegoś przyczepić, jak choćby do braku międzyczasów na ostatnim etapie, ale o ile z każdego wyścigu zostaną wyciągnięte wnioski na przyszłość, to takie błędy są o wybaczenia. 

Po tegorocznym Tour de Pologne naprawdę nie mamy się czego wstydzić, co więcej – mamy wiele powodów do dumy. I szkoda tylko, że wzorem z Tour de France, czy Vuelta a Espana, na których Czesław Lang z pewnością się wzoruje, na podium w Krakowie nie zagrano hymnu dla zwycięzcy.