Wyścig, organizowany przez Czesława Langa, rozpocznie się 3 sierpnia w Gdańsku, startem spod bram Stoczni Gdańskiej. Start Tour de Pologne ma upamiętnić wydarzenia sprzed 25 lat, kiedy to w Polsce doszło do najważniejszych zmian ustrojowych i będzie kolejnym – po starcie w Trentino w ubiegłym roku – wydarzeniem nawiązującym do historii Polski.
Trasa tegorocznego wyścigu wiedzie z Północy na Południe i liczy 1253 kilometry, podzielone na siedem etapów. Zarówno pierwszy etap – liczący 226 kilometrów i kończący się w Bydgoszczy – jak i drugi, z Torunia do Warszawy (234km), będą etapami typowo sprinterskimi, na których rywalizować będą najszybsi kolarze z peleton World Tour.
Także trzeci odcinek, kończący się w Rzeszowie, będzie okazją dla sprinterów, choć wcześniej na trasie prowadzącej z Kielc, usytuowanych będzie kilka pagórków, a z pewnością swojej szansy szukać będą sprinterzy.
Po płaskiej pierwszej części wyścigu kolarze skierują się w stronę gór i na 4. etapie z Tarnowa do Katowic walczyć będą w coraz bardziej pofałdowanym terenie, końcowe kilometry, na rundach w Katowicach, z kilkoma hopkami, mogą stworzyć szansę uciekinierom.
Wyjątkowo zapowiada się piąty etap wyścigu, który rozpocznie się w Zakopanem a zakończy w Słowackim Strbskie Pleso. Na 178 kilometrach etapu peleton pokonywać będzie pięć premii górskich, w tym trzy 1. kategorii. Trzykrotnie kolarze wspinać się będą na metę, gdzie rozegra się walka o prowadzenie w wyścigu i rozpocznie się bitwa o zwycięstwo w kalsyfikacji generalnej.
6. etap, z Bukovina Terma Hotel Spa do Bukowiny Tatrzańskiej z pewnością można nazwać królewskim etapem wyścigu. Najeżony podjazdami, niczym tarka od początku wiedzie w górę lub w dół, a kolarze niemalże od startu rozpoczną wspinaczkę. Łącznie do pokonania będzie osiem klasyfikowanych podjazdów – wszystkie 1. kategorii – a oprócz walki o żółtą koszulkę lidera, etap ten rozstrzygnie też klasyfikację górską – jakakolwiek ucieczka i punkty na premiach mogą zagwarantować harcownikom koszulkę najlepszego górala wyścigu.
Ostatni etap kończyć się będzie w Krakowie – podobnie jak rok – temu jazdą indywidualną na czas, a pagórkowaty etap może jeszcze wprowadzić pewne zmiany w klasyfikacji generalnej, zakładając, że różnice w generalce nie będą duże.