Blask Gwiazdy Południa 2018

Zapowiedź etapowego wyścigu Gwiazda Południa 2018 (12-15 lipca 2018)

Drukuj

Z roku na rok górska etapówka stworzona przez Cezarego Zamanę nabiera coraz intensywniejszego blasku. I to paradoksalnie nawet wbrew temu, że odbywa się w cieniu majestatycznej Babiej Góry. Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że w tym sezonie moc Gwiazdy Południa będzie wielka jak nigdy.

Spis treści:

  1. Co w tym roku?

Po każdej udanej edycji, wieści o lipcowej imprezie zataczały coraz szersze kręgi. Liczba wiedzionych blaskiem etapówki zawodników z Polski oraz zagranicy rosła. Rywalizacja na niełatwych zboczach Jałowca (1111 m n.p.m.) czy diabelsko stromym zjeździe z Wełczy nabierała rumieńców. Rosła skala wyzwań stawianych przed kolarzami: po każdej wizycie Cezarego Zamany w Zawoi, Stryszawie czy Makowie Podhalańskim dodawał on nową przeszkodę, rozbudowywał trasę, jeszcze bardziej ją dopieszczał. Zwiększała się też sympatia lokalnych Górali i Góralek dla zawodników, którzy z wielką serdecznością podejmowali swoich gości.

 

 

 

 

Co w tym roku?

Oczy zawodniczek i zawodników rozbłysną na wieść o czekających ich wyzwaniach. Czego tu nie ma… Walka z tykającym stoperem podczas prologu-czasówki. Asfaltowe piekło serpentyn (25% nachylenia) prowadzące do Beskidzkiego Raju, najwyżej położonego hotelu w Polsce. Dwukilometrowe podjazdy na Górę Makowską (różnica wzniesień 200 metrów) czy do osiedla Polańczyki, które swoją zawziętością potrafią zdławić nawet i samochodowy silnik. Wywołujący dreszcz na plecach i skurcz w nogach zjazd z Wełczy. Interwałowa karuzela w Makowie Podhalańskim, znakomicie testująca czworogłowe mięśnie uda i pojemność płuc. Szaleństwo singletracków w korytach potoków. Pochowane koleiny, czające się korzenie, połacie piachu i tylko z pozoru niegroźne kałuże. Na to wszystko muszą przygotować się śmiałkowie, którzy szykują się do startu.

 

 

 

 

Blasku Gwiazdy Południa dodaje też oprawa – czyli babiogórska natura. Właśnie na tej imprezie dech w piersi zapierają nie tylko stromizny, ale i oszałamiające widoki na Tatry i Diablaka. Soczysta, intensywna zieleń lasów, falujących na każdym widocznym zboczu. Stare, zapomniane bacówki majaczące w zawojskie mgle wyglądające jak nie z tego świata. Hektary pól złocistych zbóż skontrastowane z lazurowym lipcowym niebem. Nawet surowa przyroda – nagie głazy, powalone przez wiatr drzewa, rwące strumienie – ma tutaj swój niepodważalny urok. 

 

 
 

 

 

Błysk Gwiazdy Południa bywa również bardzo dosłowny: zmienna i kapryśna pogoda sprawia, że wystarczy kilka chwil, by błękitne niebo zaciągnęło się stalowoszarymi, gęstymi chmurami, z których zaczną błyskać pioruny. Równie prawdopodobny jest wariant ze słonecznymi refleksami, gdy lipcowe słońce będzie towarzyszyć zawodnikom od świtu do zmierzchu. O tych zmianach pogodowych można się przekonać niemal co roku, gdy w Zawoi, jak na zawołanie, leje jak z cebra, a następnego dnia z nieba leje się… wakacyjny żar.

 

 
 

 

 

Przyjaźnie mrugać będą jasne płomienie ogniska rozpalonego przez Cezarego Zamanę podczas tradycyjnego wieczorka zapoznawczego. Tego wieczoru można pozwolić sobie na obfitszą kolację, a nawet piwo, które w wybornym towarzystwie i w tak pięknych okolicznościach przyrody smakuje jak nigdy. Płomienie towarzyszyć będą zawodnikom zresztą podczas całej etapówki: bez ognia w nogach nie będzie możliwe wjechanie na blisko tuzin szczytów (m.in. Kiczera 905 m n.p.m., Koskowa Góra 866 m n.p.m. czy Czarna Góra 858 m n.p.m.), których łączna suma przewyższeń sięga 6000 metrów, a każdego z czterech dni wspiąć się trzeba na minimum 1000 m n.p.mm.

Swoim blaskiem Gwiazda Południa ma przyciągać, a nie oślepiać. Dlatego każda z trzech trans (poza 7-kilometrową czasówką) została przygotowana przez Cezarego Zamanę w dwóch wariantach: krótszym ½ Pro oraz dłuższym, bardziej wymagającym Pro. Wyboru dystansu dokonuje się podczas maratonu, gdy można już oszacować swoje siły.

 

 
 

 

 

Ale im więcej wyzwań i przeszkód, tym większy splendor, gloria i chwała czekająca na kolarzy przekraczających linię mety ostatniego etapu w Zawoi. Wręczane uczestnikom złote medale zyskają intensywniejszego blasku i staną się przez to jeszcze cenniejsze. Będą jeszcze przez długi czas przypominać o pokonanych trudach, będąc jednocześnie dowodem na triumf silnej woli. Na finałowym etapie w Zawoi nie braknie promieniejących od uśmiechu twarzy. I to właśnie one, zmęczeni, lecz rozradowani zawodnicy przybijający sobie piątki czy dzielący się na gorąco wrażeniami z trasy, są najjaśniejszą stroną Gwiazdy Południa.

 

 
 

 

 

 

Gwiazda Południa (12-15 lipca 2018):

  • Prolog – czasówka w Stryszawie (7 km)
  • I etap – Stryszawa (1/2 Pro 33 km, Pro 54 km)
  • II etap – Maków Podhalański (1/2 Pro 23 km, Pro 30 km)
  • III etap – Zawoja (1/2 Pro 32 km, Pro 52 km)

 

Strona WWW zawodów: gory.zamanagroup.pl