Co porabiają dawni mistrzowie?

Drukuj

Na początku lat dziewięćdziesiątych, a nawet wcześniej; w każdym razie tuż przed nieuchronną profesjonalizacją MTB, prym wiedli zawodnicy pochodzący z kraju, gdzie wszystko się zaczęło USA.

Dzisiaj są ikonami kolarstwa, wciąż jeżdżą, prowadzą rowerowe biznesy. Są odchodzącym gatunkiem, „kolarzami humanistami”, prawdziwymi „Leonardami da Vinci cyklistyki”, ludźmi wszechstronnymi odnoszącymi sukcesy w wielu dyscyplinach rowerowych.

Farmer John
John Tomac, znany w latach swojej świetności bardziej jako „Johnny T” lub "Farmer John" wcale nie pochodzi z amerykańskiego rolniczego Południa, ale jak najbardziej północnego i graniczącego z Kanadą stanu Michigan. Urodził się w 1967 roku i od najmłodszych lat próbował swoich sił w BMX. To jednak kolarstwu górskiemu zawdzięcza ogromną popularność i już pod koniec lat osiemdziesiątych święcił triumfy w pucharze NORBA zarówno w cross country jak i dual slalomie (poprzednik 4Crossu). Szczyt formy Tomaca przypada na rok 1991, kiedy na jego konto trafił Puchar Świata XC, złoty medal Mistrzostw Świata XC, a na deser Wicemistrzostwo Świata i Mistrzostwo USA w downhillu. Początek lat dziwięćdziesiątych to były czasy ewoluującego kolarstwa górskiego, którego takie gałęzie jak zjazd, cross country, czy dual dopiero odłączały się od wspólnego pnia. Trasy XC posiadały mały hopki, a zjazdowe nie były ekstremalnie trudne. John jako jeden z nielicznych osiągał sukcesy w różnych dyscyplinach. W drugiej połowie lat 90 skupił się na zjeździe, a jego ostatnim wielkim sukcesem był srebrny medal Mistrzostw Świata w 1997. Rok później skupił się na biznesie rowerowym powołując do życia markę Tomac Cycles (tomac.com). Obecnie jeździ okazyjnie testując pojazdy z własnej stajni, a sportowe pasje przeniósł na dopingowanie syna, który ściga się na motocrossie. Jako żywa legenda MTB znalazł się w słynnej MTB Hall of Fame.

 


Pan Płucko
Edmund „Ned” Overend, nazywany przez kolegów po fachu „Deadly Nedly" lub "The Lung" (Płuco) z powodu niesamowitych warunków fizycznych jest ikoną MTB. Jako syn amerykańskiego dyplomaty urodził się w Taipei w 1955 roku. Na MTB jeździ od 1983 roku obsadzając swoją osobą pudła licznych wyścigów MTB za Oceanem z NORBĄ włącznie. Specjalizował się w XC oraz jej odmianie hill climb, która w „amerykańskim PZKolu” funkcjonowała jako odrębna dyscyplina. Gdy w 1990 rozegrano pierwsze Mistrzostwa Świata w strukturach UCI był w szczytowej formie - mając 35 lat został pierwszym złotym medalistą, przechodząc tym samym do historii kolarstwa. Rok później nie powtórzył sukcesu – był trzeci. W kolejnych latach nie odnosił sukcesów na arenie międzynarodowej skupiając się raczej na amerykańskim podwórku. Nigdy na dobre nie skończył ze ściganiem. Na początku wieku startował z sukcesem w... zimowym tritlonie zostając Mistrzem USA! Ostatnio polubił wyścigi przełajowe, ale nadal bierze udział w klasycznych wyścigach XC oraz w podjeżdżaniu. Nie specjalizuje się w maratonach - woli krótkie, ale wyczerpujące trasy. Związany jest z teamem Specialized nieprzerwanie od 1988 roku, w którym obecnie pełni rolę kapitana. Lubi przebywać na Facebooku. Jest właścicielem odzieżowej marki Boure.

Całodobowy Indianin
Zamiast pióropusza – dredy i kask, w miejscu rączego konia – rower górski, a napad na pociąg – zastąpi kolejny wygrany wyścig. David „Tinker” Juarez. Najlepszy Indianin wśród rowerzystów i najlepszy rowerzysta wśród Indian. Niezwykle wszechstronny, silny i nadal odnoszący sukcesy. Urodził się w 1961 roku w kalifornijskim Downey. Zaczynał jako 13latek od ścigania się na BMX, który to styl dziś określilibyśmy jako oldschoolowy. W wieku szesnastu lat dzięki wsparciu sponsora przeszedł na zawodowstwo. Ścigał się i uprawiał racing i freestyle do 1986 roku. Później przesiadł się na duże koła, ale na największe sukcesy przyszło mu jeszcze trochę poczekać. W 1994, 95 i 98 sięgał po tytuły mistrzowskie NORBA w cross-country. Był też srebrnym medalistą Mistrzostw Świata w 1994 roku Dwa lata później jako jeden z dwóch reprezentantów USA wystartował w pierwszych dla XC Igrzyskach z mizernym efektem - na mecie był 19. Cztery lata później, w Sydney – 30.

Do końca lat 90 Tinker znajdował się w czubie, gdzieś w okolicach pierwszej dziesiątki, jednak drugie kolarskie życie otrzymał już w nowym tysiącleciu, kiedy to rozsmakował się w wyścigach długodystansowych. W 2001 roku czterdziestoletni Tinker świętował wejście w wiek dojrzały wygrywając dwa dwudziestocztegogodzinne wyścigi, w tym mistrzostwo kraju. Od tamtego czasu na Indianina na długich dystansach nie było mocnych. Wygrał masę wyścigów 12 i 24 godzinnych, w tym aż 4 czempionaty USA. W 2005 roku do kalendarza dopisał długodystansowe wyścigi szosowe. Od 1994 nieprzerwanie dosiada rącze rumaki ze stajni Cannonale. Prowadzi blog i ma własną stronę internetową.