61. Tour de Pologne - zapowiedź.

Drukuj

<a target="_blank" href="fotki/foto_big/8_796_08_09_03.jpg"><img hspace="5" vspace="5" align="left" src="fotki/foto_small/8_796_08_09_03s.jpg" alt="" /></a> 1. Maja wstąpiliśmy do Unii Europejskiej. Wielu z nas zadaje sobie pytania: Co przyniesie nam Unia, jaką rolę będziemy w niej odgrywać, co nowego wniesiemy do Zjednoczonej Europy, a przede wszystkim z czego Polska zasłynie?<br /> <br /> Piękne krajobrazy, dobra kuchnia, polska tradycja z tego jesteśmy znani od dawien dawna. Możemy a raczej musimy również pochwalić się znanymi sportowcami oraz imprezami sportowymi, które zyskały rozgłos w szerokim świecie. Do takich niewątpliwe należy nasz narodowy wyścig kolarski - <b>Tour de Pologne</b>. <br /> <br /> Kilkadziesiąt lat temu miał miejsce pierwszy wyścig, wydarzenie mało znaczące bez większego rozgłosu. Nikt nie przypuszczał, że impreza ta osiągnie taki wymiar jaki ma dzisiaj. Marzenia stały się rzeczywistością, a wszystko to za sprawą znakomitej osobistości jaką jest Czesław Lang. To dzięki niemu i jego ekipie (<a target="_blank" class="menu1" href="https://www.langteam.com.pl">LangTeam</a>) zmieniła się cała organizacją imprezy, pojawili się bardziej znaczący sponsorzy, zaangażowana została na większą skalę telewizja radio

1. Maja wstąpiliśmy do Unii Europejskiej. Wielu z nas zadaje sobie pytania: Co przyniesie nam Unia, jaką rolę będziemy w niej odgrywać, co nowego wniesiemy do Zjednoczonej Europy, a przede wszystkim z czego Polska zasłynie?

Piękne krajobrazy, dobra kuchnia, polska tradycja – z tego jesteśmy znani od dawien dawna. Możemy a raczej musimy również pochwalić się znanymi sportowcami oraz imprezami sportowymi, które zyskały rozgłos w szerokim świecie. Do takich niewątpliwe należy nasz narodowy wyścig kolarski - Tour de Pologne.

Kilkadziesiąt lat temu miał miejsce pierwszy wyścig, wydarzenie mało znaczące bez większego rozgłosu. Nikt nie przypuszczał, że impreza ta osiągnie taki wymiar jaki ma dzisiaj. Marzenia stały się rzeczywistością, a wszystko to za sprawą znakomitej osobistości jaką jest Czesław Lang. To dzięki niemu i jego ekipie (LangTeam) zmieniła się cała organizacją imprezy, pojawili się bardziej znaczący sponsorzy, zaangażowana została na większą skalę telewizja radio, prasa...

Czesław Lang dyrektorem Tour de Pologne został 11 lat temu. Przez ten okres wyścig przeszedł metamorfozę – z mało znaczącej polskiej imprezy szosowej do wielkiego wyścigu z udziałem ekip z całego świata. Metamorfozę, która zakwalifikowała go do grona elitarnych imprez kolarskich ProTour. Mało tego, Tour de Pologne uhonorowany został w kraju tytułem najlepszego wydarzenia sportowego i medialnego w roku 2003, a Czesław Lang otrzymał nagrodę Wektora 2003 za wkład w promowaniu naszego kraju w szerokim świecie.

Po 11 latach praca organizatorów została również doceniona na arenie międzynarodowej. Rok 2005 będzie bowiem dla kolarstwa szosowego rokiem wielkiej reformy. Zniknie dotychczasowy kalendarz imprez, oparty o kategorie, znikną dotychczasowe rankingi a w miejsce tego pojawi się „kolarska liga mistrzów”, cykl najważniejszych wyścigów, w których obowiązek startu będzie miało 18 najlepszych na świecie grup zawodowych. Tym samym Tour de Pologne został zrównany z takimi wyścigami jak Giro d'Italia, Tour de Suisse czy klasyczne wyścigi we Flandrii. W myśl regulaminu ProTouru organizatorzy poszczególnych wyścigów będą mieli także prawo do przyznawania „dzikich kart”, np. dla drużyn z kraju, w którym rozgrywane są zawody a nie wchodzących w skład ProTouru, tak więc to właśnie na wyścigu Czesława Langa polska czołówka będzie miała szansę sprawdzić się z najlepszymi na świecie. Impreza ta stała się wydarzeniem wyjątkowym, niepowtarzalnym – takie słowa płyną z ust nie tylko polskich kolarzy i ich trenerów, ale również przedstawicieli zagranicznych ekip, gości i kibiców.

Tour de Pologne to nie tylko oprawa medialna, sponsorzy, ważne osobistości i dreszcz rywalizacji, ale przede wszystkim niepowtarzalna atmosfera. Nie sposób jej opisać żadnymi słowami, to trzeba zobaczyć to trzeba przeżyć: kibice wykrzykujący nazwiska swoich faworytów, tłum gapiów, fanatyków kolarstwa, trenerów, rodzin kolarzy – wszyscy są niespokojni, nerwowo odliczają czas, wytężonym wzrokiem wypatrują triumfatora. Gdy ten się pojawi… okrzyki, brawa, adrenalina, łzy szczęścia, łzy rozpaczy, media szaleją…

22 kwietnia 2004 miała miejsce konferencja prasowa połączona z oficjalnym odsłonięciem trasy Tour de Pologne. 8 etapów, 7 dni ciężkiej sportowej rywalizacji, 1264,5 km do pokonania w najróżniejszym terenie wymagającym wielkiego wysiłku fizycznego – oto wyzwanie przed którym staną w tegorocznym wyścigu wielcy kolarze z całego świata.

Start będzie miał miejsce 6 września 2004 roku. Trasa pierwszego etapu – 174,5 km rozpocznie się w Gdańsku, a zakończy w Gdyni, zostawiając za sobą Żukowo, Kartuzy, Miechucino, Strzepcz, Wejherowo, Puck, Redę, Rumie. Ten pierwszy odcinek jest zawsze bardzo ważny, gdyż może ustawić klasyfikację generalną, jeżeli jakaś ucieczka się powiedzie. Odjazdom z grupy zasadniczej sprzyja wiatr od morza. Trzeba być czujnym. (na podst. wypowiedzi Piotra Wadeckiego).

Tczew – Malbork – Dzierrzgoń – Susz – Iława – Lubawa – Ostróda – Łukła - Olsztyn (227,5 km) to trasa drugiego etapu, płaskiego, którego trudność polegać będzie na dużym dystansie i silnym wietrze. „Tutaj scenariusz powinien być jeden. Na początku ucieknie kilku kolarzy. Peleton będzie ich gonił, ale do czasu… Im bliżej mety tym przewaga uciekający będzie malała aż w końcu na przedzie będzie jedna wielka grupa. A o zwycięstwo powalczą sprinterzy” – Piotr Zaradny.

Trzeciego dnia rywalizacja będzie się rozgrywać na odcinku 204 km, między Ostródą a Bydgoszczą. Teren nie powinien przysparzać zawodnikom większych trudność, prawdopodobnie na mecie finiszować będzie cały peleton, o ile nie porwie się na wietrze.

Czwarty etap jest ostatnią szansą do zdobycia przewagi dla tych, którzy nie radzą sobie w górach. Jest to odcinek trasy między Inowrocławem a Kaliszem o łącznej długości 183 km. Ostatni płaski odcinek podczas którego część kolarzy będzie próbowała uciekać od peletonu już na pierwszych kilometrach tego etapu.

Piąty etap z Oleśnicy do Szklarskiej Poręby, przez Trzebnice, Brzeg Dolny, Legnicę, Wilczyce, Złotoryję i Jelenią Górę, będzie bardzo trudnym z dwóch względów: jest on długi bo liczy aż 229 km, a kolarze mają już 4 etapy za sobą, po drugie zaczynają się góry. W zeszłym roku to właśnie już na etapie do Szklarskiej Poręby późniejszy zwycięzca wyścigu, Cezary Zamana miał szansę na objęcie prowadzenia w klasyfikacji generalnej, jednak defekt uniemożliwił mu etapowy triumf. „W końcu nastąpi w peletonie wstępna selekcja, klasyfikacja generalna zostanie przewrócona do góry nogami. Moim zdaniem, zostanie grupa około dwudziestu kolarzy, która będzie walczyć o końcowe zwycięstwo.” – Tomasz Brożyna.

Królewski etap – szósty z Piechowic do Karpacza. Kolarze pięciokrotnie będą wspinać się na Karpacz Górny (ponad 200 m przewyższenia). Dwie pętle Piechowice – Michałowice, później przez Jelenią górę, Podgórzyn do Miłkowa i tam 5 pętli Miłków – Sosnówka Górna – Karpacz. W dwóch poprzednich sezonach liczący w sumie 166,5 km szósty etap wygrał Cezary Zamana, w tym roku ma zamiar powtórzyć wyczyn z lat ubiegłych: „W Karpaczu zawsze dobrze się czuję. Królewski etap wygrałem dwa razy z rzędu. Nie wyobrażam sobie, że jako ubiegłoroczny triumfator całego wyścigu, nie mógłbym w nim pojechać i w tym roku. Znów zamierzam wygrać!”.

Siódmy, ostatni dzień – dwa etapy: 61 kilometrowy z Jeleniej Góry do Karpacza oraz 19 km czasówka. Dwa ostatnie etapy, trzeba bardzo uważać na mocnych zawodników. Ostatni etap, ostatnie sekundy do wywalczenia, wszystko może się zdarzyć.

Tegoroczny 61 Tour de Pologne stawia nam ogromne ilości pytań: kto zostanie liderem, kto będzie wielkim przegranym, czy uda się powtórzyć Cezaremu Zamanie wyczyn z ubiegłego roku? Czy Dariusz Baranowski spełni swoje marzenie i po raz 4 wygra nasz narodowy Tour? Jaka będzie atmosfera zawodów? I czy ekipie Czesława Langa uda się ponownie zorganizować tak dobrą imprezę? Redakcja bikeworld.pl nie potrafi odpowiedzieć na te pytania, ale jedno jest pewne, mamy czym pochwalić się w Zjednoczonej Europie!


Foto: Łuczycki Maciej