TdP po 1. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 1. etapie

Drukuj

Pierwszy etap 69. Tour de Pologne padł łupem Moreno Mosera (Liquigas-Cannondale). Na etapie widoczni byli jednak Polacy - uciekali Bartłomiej Matysiak (Reprezentacja Polski) i Jarosław Marycz (Saxo Bank - Tinkoff Bank), a Michał Kwiatkowski (Omega Pharma-Quickstep) był drugi.

Pierwszy etap 69. Tour de Pologne padł łupem Moreno Mosera (Liquigas-Cannondale). Na etapie widoczni byli jednak Polacy - uciekali Bartłomiej Matysiak (Reprezentacja Polski) i Jarosław Marycz (Saxo Bank - Tinkoff Bank), a Michał Kwiatkowski (Omega Pharma-Quickstep) był drugi.Etapowy zwycięzca przez jakiś czas nie mógł być na 100% rozpoznany przez komentatorów, ze względu na błędne doniesienia płynące z samej mety. Po zidentyfikowaniu Mosera wszyscy odetchnęli jednak z ulgą, chociaż najbardziej bylibyśmy zadowoleni ze zwycięstwa Michała Kwiatkowskiego, który pokazał się jednak z bardzo dobrej strony zajmując drugie miejsce. Włoski sprinter wypowiada się z dużą pewnością siebie o odniesionym sukcesie: "Początek etapu to było dość spokojne ściganie, ale końcówka należała do szybkich i nerwowych. Gdy zobaczyłem, że nie ma w grupie Vivianiego, wówczas ciężar walki spadł na mnie. Mimo wszystko lubię takie końcówki. Jestem w dobrej formie i nie boję się walczyć z innymi wielkimi kolarzami."


Pochodzący z Torunia 22-latek przyznał, że dzisiejszy etap trzeba było jechać bardzo czujnie: "Czułem się dzisiaj dobrze, jechałem czujnie pilnując czołówki. Obawialiśmy się trochę ataku Kołobniewa, ale Zdenek Stybar wykonał dla mnie dobrą robotę, praktycznie kasując ten odjazd i wyprowadzając mnie na dogodną pozycję. Nie udało się wygrać, ale ważne, że zdobyłem 6 sekund bonifikaty."

Bartłomiej Matysiak z kolei bardzo dużo czasu spędził w ucieczce dnia odpadając dopiero przed ostatnim podjazdem pod Orlinek. jak się później okazało, wcale nie musiał się tam znaleźć: "Moja akcja nie była do końca zaplanowana, ale byłem na przedzie peletonu i udało się odjechać. Niestety Teklehaimanot był silniejszy ode mnie i nie udało mi się zdobyć koszulki górala , ale nie odpuszczam walki o nią. Jutro będę się regenerował, a potem dalej walka."


W głównej grupie, oprócz Michała Kwiatkowskiego, finiszowało jeszcze trzech Polaków: Michał Gołaś (Omega Pharma-Quickstep), Marek Rutkiewicz i Rafał Majka (Saxo Bank - Tinkoff Bank). Pozostali jadący w wyścigu Polacy ponieśli straty czasowe. 23-letni zawodnik ekipy Bjarne Rissa już w naszym wywiadzie przyznał, że będzie czujny: "Starałem się jechać jak najbliżej czoła peletonu, szczególnie na podjazdach pod Orlinek i w trudnych technicznie miejscach. Jak się okazuje, moja forma po przerwie spowodowanej kontuzją nie jest taka zła. Dzisiaj udało się wytrzymać mocne tempo grupy na ostatniej premii górskiej i nie pogubić się na zjazdach. Jutro dzień z szansą dla sprinterów. Jeszcze gratulacje dla Jarka Marycza, który dzisiaj pokazał się z jak najlepszej strony w ucieczce."

O pechu może mówić zawodnik Caja Rural, Karol Domagalski: "Tuż przed ostatnim podjazdem na Orlinek miała miejsce duża kraksa. Ja sam nie leżałem, ale musiałem wyhamować do zera i potem próbować gonić pierwszą grupę. Bardzo mocne tempo narzuciła tam Astana. Udało się dojechać do zasadniczej stawki, ale kosztowało mnie to sporo sił i nie zdołałem utrzymać się z pierwszymi na całej długości góry. Dzisiejszy etap był bardzo niebezpieczny, leżało sporo kolarzy. Z mojej ekipy czterech zawodników uczestniczyło w kraksach. Na pewno wycofany zostanie Julian Sanchez Pimienta, a być może także Garikoitz Bravo Oiarbide. Francesco Lasca i David De La Cruz są mocno poszlifowani."

Fot.: Krzysztof Jakubowski