Jak zostać zawodowcem?

Felieton o zostawaniu profesjonalnym kolarzem

Drukuj

Droga do profesjonalnego kolarstwa jest różna. Jedni rodzą się z talentem do tego sportu, inni latami dochodzą do zadowalających rezultatów. Jedno jest pewne - droga ta jest trudna i bynajmniej nie usłana różami.<br />

Droga do profesjonalnego kolarstwa jest różna. Jedni rodzą się z talentem do tego sportu, inni latami dochodzą do zadowalających rezultatów. Jedno jest pewne - droga ta jest trudna i bynajmniej nie usłana różami.
Prolog
Początki, jak zwykle, bywają najtrudniejsze. Przeciętny kolarz zawodowy zaczyna poważniejszą jazdę na rowerze w wieku 11-13 lat. Zdarzają się jednak przypadki, kiedy wyczynowcy rozpoczynali swe kariery dużo wcześniej lub dużo później. Ivan Basso zaczął ścigać się na rowerze w wieku 6 lat. Ryszard Szurkowski natomiast pierwszy raz sięgnął po wyczynową kolarzówkę w wieku 23 lat, zaraz po zakończeniu zasadniczej służby wojskowej. Fakt - czasy były wówczas inne, ale również dzisiaj zdarzają się kolarze zawodowi, którzy rozpoczynali treningi w klubie w wieku 16-18 lat. Przede wszystkim uczy to systematycznej pracy oraz wytrwałości w dążeniu do celu. W kolarstwie wzrost wydolności na początku przychodzi szybko, ale później trzeba coraz większych starań, aby osiągnięty poziom sportowy podnieść jeszcze wyżej.

Na początku, w większości przypadków, najważniejszą pomoc stanowią rodzice - ich wsparcie zarówno o charakterze finansowym jak i duchowym młodego adepta sportu. Szczególnie mam na myśli sytuację z naszego rodzimego podwórka, gdzie finansowanie małych klubów sportowych odbywa się jak najmniejszym kosztem, wyłącznie w celu "odhaczenia z listy". Dalej muszą sobie radzić sami trenerzy oraz działacze sportowi, którzy niejednokrotnie poświęcają swoje zdrowie, czas oraz rodzinę w celu jak najlepszego przygotowania młodych sportowców. Tacy ludzie nie tylko wyrabiają w nich waleczność i poprawiają wydolność fizyczną, ale również przyczyniają się do kształtowania charakterów - w kolarstwie są to przede wszystkim takie cechy jak upór, systematyczność, niepoddawanie się porażkom, zdolność do znoszenia dużego bólu fizycznego i psychicznego. Trenerzy podobnych klubów mają więc najtrudniejszą pracę ze wszystkich innych szczebli kolarskiego rzemiosła - przygotować młodego adepta sportu rowerowego do uprawiania sportu, ale również do życia oraz stawianych przez nie trudności.

Za swoją pracę nierzadko otrzymują kiepskie wynagrodzenie, które bynajmniej nie motywuje do dalszych intensywnych działań. Co więcej, nawet jeśli taki klub wychowa świetnego zawodnika, to potem trafia on, siłą rzeczy, do innej, większej ekipy, gdzie tamtejszy trener spija całą wcześniej przygotowaną śmietankę. Tak wygląda początkowy etap kolarskiego fachu, przynajmniej w większości przypadków polskich klubów. Abstrahując od strony organizacyjnej, już na etapie juniorskim widać najczęściej, którzy kolarze mogą w przyszłość znaleźć miejsce w profesjonalnym peletonie. W najmłodszych grupach wiekowych często za wynik rywalizacji odpowiadają różnice biologiczne - część osób dorasta szybciej niż inne, w związku z czym mają przewagę podczas rywalizacji. Różnice te zacierają się jednak w okresie rywalizacji w kategorii orlik (19-23 lat), a w elicie ścigają się praktycznie tylko Ci, którzy oprócz talentu zyskali również zdolność do ciężkiej, codziennej pracy i wyrzeczeń.


Trudności
Tych ostatnich jest mnóstwo. Przede wszystkim życie zawodnika pragnącego osiągnąć rezultaty umożliwiające dostęp do świata zawodowców musi być niemal w 100% podporządkowane kolarstwu. Wiąże się to z niewielką ilością wolnego czasu, który można przeznaczyć na spotkania ze znajomymi, wyjścia na miasto czy też rozwijanie innego hobby. Sytuacja jest dodatkowo utrudniona, jeśli mówimy o okresie chodzenia do szkoły. Pogodzenie dużej liczby zajęć z wymagającym treningiem oraz odpowiednią regeneracją niejednokrotnie graniczy z cudem i wymaga bardzo dużej elastyczności, zarówno ze strony młodego sportowca, jak i jego rodziców.

Jednym ze sposobów na uniknięcie takiej sytuacji jest wybór Szkoły Mistrzostwa Sportowego. W Polsce istnieje kilka podobnych ośrodków przeznaczonych dla adeptów kolarstwa (m.in. Kielce, Żyrardów, Świdnica, Toruń). Nauka w nich jest w pełni połączona z treningiem, a profil nastawiony jest w równym stopniu na edukację oraz rozwój sportowy. Pobyt w takim ośrodku ułatwia również dalszą karierę, umożliwia zdobycie kontaktów oraz codzienne treningi pod okiem wykwalifikowanych trenerów. Z takich szkół wywodzi się wielu obecnych zawodowców z polskiego peletonu, m.in. Rafał Majka, Michał Kwiatkowski, Karol Domagalski, Maciej Bodnar. Istnieją również przypadki kolarzy, którzy potrafili poradzić sobie w normalnej szkole i jednocześnie zostali kolarzami. Zalicza się do nich m.in. Tomasz Marczyński.

Wracając do wyrzeczeń, należy jasno powiedzieć, że w przypadku wyczynowych sportowców ich lista jest długa. Oprócz braku dużej ilości wolnego czasu, należy również zwracać uwagę na wiele szczegółów. Z czasem ich przestrzeganie wchodzi w krew i staje się niejako nawykiem, musi jednak upłynąć kilka lat wytężonej pracy. Do najważniejszych należą dbanie o dietę i masę ciała (alkohol, słodycze, fast food i inne pokusy rzadko mogą wchodzić w grę), skrupulatne realizowanie treningów (często bez względu na pogodę i temperaturę na zewnątrz), koncentrowanie się na dbaniu o zdrowie (codzienne wysypianie się, unikanie zatłoczonych miejsc przy osłabionej odporności, odpowiedni ubiór na co dzień), zakaz uprawiania wielu innych sportów w sezonie.

Wszystko to wymaga silnej woli, twardego charakteru oraz pewności co do tego, co chce się dzięki temu osiągnąć. Nikt również nie gwarantuje, że kiedykolwiek podpiszesz zawodowy kontrakt. Wszystko zależy od zdobytych wyników sportowych, starań menedżera oraz osobistej postawy i szczęścia.


Zagranica
Może trudno to przyznać, ale niemal wszyscy polscy kolarze zawodowi, którzy obecnie ścigają się w ekipach World Tour oraz pro-kontynentalnych, swoje kariery w grupach młodzieżowych odbywali na zachodzie Europy.

  1. Sylwester Szmyd - Włochy
  2. Michał Kwiatkowski - Włochy
  3. Michał Gołaś - Włochy
  4. Rafał Majka - Włochy
  5. Maciej Bodnar - Włochy
  6. Maciej Paterski - Włochy
  7. Przemysław Niemiec - Włochy
  8. Tomasz Marczyński - Włochy
  9. Jacek Morajko - Portugalia
  10. Karol Domagalski - Hiszpania

Jedynie Bartosz Huzarski swoją karierę zawodową zaczynał w polskiej ekipie "Mróz". Wszystko to wskazuje na prosty fakt, że najlepsza droga do zostania zawodowcem prowadzi przez kraje tzw. "potęgi kolarskiej". Pokazując się na tamtejszych wyścigach można utorować sobie drogę do zawodowego kontraktu. W dzisiejszych czasach równie niezbędnym ogniwem co wyniki sportowe jest również dobry menedżer. Mimo, że najlepsi również wysoko się cenią, to ich wsparcie może okazać się w wielu przypadkach niezbędne w celu przejścia na zawodowstwo.


Talent czy praca
W ostatecznym rozrachunku jednak najważniejsze okazuje się to, co reprezentujemy samymi sobą. Dopiero po podpisaniu kontraktu zawodowego możemy tak naprawdę pokazać, na co nas stać i czy warto było zaufać naszej osobie. Oprócz zdolności do poświęceń na rzecz lidera (przynajmniej na początku) oraz ciężkie pracy sportowej, niemniej liczą się także osobista postawa oraz inne, tzw. miękkie cechy. Zaliczyć do nich należy łatwość nawiązywania kontaktów, szybkie odnajdywanie się w nowej sytuacji, niepodatność na porażki, chęć nieustannego rozwoju oraz lojalność wobec pracodawcy. Wszystko to dopiero składa się w jedną całość, którą można określić mianem zawodowego kolarza, spełniającego postawione przed nim cele. Jazda w profesjonalnej ekipie oczywiście jest ułatwiana przez posiadany talent, ale głównym czynnikiem jest wykonana na co dzień przez kolarza praca. Warto wspomnieć, że większość zawodowców przejeżdża rocznie 30-40 tyś. km, z czego dużą część stanowią wyścigi (przeciętnie kolarz zalicza 70-100 dni startowych w sezonie).

Zawodowa kariera w obecnych czasach może być wydłużana bardziej niż jeszcze 20 czy 30 lat temu. Wpływa na to mają przede wszystkim zaawansowane metody regeneracji, sposób odżywiania się czy też optymalna periodyzacja treningu i rozwój sportowy. Dzięki temu kolarz może ścigać się nawet do wieku 40-kilku lat, czego dobrym przykładem jest m.in. Chris Horner czy też, z naszego podwórka, popularny "Dziadek" - Radosław Romanik. Wszystko zależy od motywacji do treningów i startów oraz znalezienia ekipy chętnej do zatrudnienia.

Podsumowanie
Kolarstwo to ciężki kawałek chleba. Decydując się na obranie takiego kierunku w życiu należy być w pełni świadomym zalet i plusów zawodowego sportu. Przede wszystkim należa postawić sobie pytanie, czy bycie profesjonalistą będzie nam sprawiało radość. Jeśli odpowiedź jest przecząca, to nie warto nawet myśleć o obraniu tej ścieżki. Zawodowi kolarze zawodowo jeżdżą na rowerach i chyba wszyscy z nich po prostu lubią to robić. Niezależnie od różnych wzlotów i upadków, kontuzji i szczytów formy, porażek czy sukcesów. Przede wszystkim liczy się miłość do kolarstwa i miłość do bólu. Ten ostatni jest bowiem jedną z najważniejszych części całego przedsięwzięcia. Nie mówi się o nim zbyt wiele, ale stanowi jedną z największych barier do przeskoczenia dla młodych sportowców. Z czasem odporność na pieczenie mięśni i skrajne wyczerpanie wzrasta, co wpływa również na charakter i codzienną postawę w życiu.

Uważam, że każdy kolarz ze względu na specyfikę swojej pracy oraz konieczne w niej poświęcenie zasługuje na szacunek. Bez względu na największe osiągnięcia czy status w ekipie. Ostatecznie liczy się bowiem człowiek.

Foto: Sirotti, Krzysztof Jot

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj