XV Lech Bike Festival - jubileusz z pompą!

XV Lech Bike Festival (12-14.08.2011, Szklarska Poręba)

Drukuj

Najważniejsze tegoroczne wydarzenie na krajowej scenie kolarstwa górskiego, XV Lech Bike Festival w Szklarskiej Porębie, już za nami, dlatego pora na krótkie podsumowanie tej imprezy.<br />

Najważniejsze tegoroczne wydarzenie na krajowej scenie kolarstwa górskiego, XV Lech Bike Festival w Szklarskiej Porębie, już za nami, dlatego pora na krótkie podsumowanie tej imprezy.
Przez trzy dni, od 12 do 14 sierpnia, przez miasta pod Szrenicą przewinęło się kilka tysięcy czynnych i biernych miłośników dwóch kółek. Ponad 850 osób wzięło udział w różnego rodzaju zawodach i imprezach rozgrywających się od rana do rana, a kilka tysięcy oglądało i kibicowało kolarzom. Swoje apogeum frekwencyjne festiwal przeżył, jak zwykle, przy okazji skoków do wody – wtedy naprawdę nie było gdzie stanąć przy jeziorku aby oglądać tych szalonych mężczyzn na swych dwukołowych maszynach.

Początkiem XV Lech Bike Festivalem był piątkowy downhill. Od rana przy mecie nad jeziorkiem swoje „siedlisko” miał cały „rój” rowerzystów na maszynach z wielkimi amortyzatorami. Próbowali oni swych sił na nowej trasie przygotowanej specjalnie przez ekipę Transition Bikes Team. Na starcie stanęło ponad 100 zawodników i zawodniczek w 4 kategoriach. Z pań najlepiej poszło Agacie Stamm, zwycięskim amatorem na sztywnym rowerze został Mateusz Kostusiak, wśród zjazdowców bez licencji na maszynach w pełni amortyzowanych na główne laury zasłużył Michał Makowski, a na najwyższym podium w elicie stanął znany i lubiany od lat Maciek Kubora.

W tym samym czasie produkowali się także trialowcy na sekcjach w okolicach jeziorka – zwyciężyli Jakub Polak wśród amatorów i Michał Nowak w elicie. Na górnym parkingu odbywały się zawody na skateparku, jednak opady deszczu przerwały zawody skateparkowe, ale dość pokaźna ekipa imprezowiczów opanowała mokre przeszkody i zaczął się prawdziwy bal. Do mięsistych brejków i tłustych bitów kilkadziesiąt osób zrobiło show godny bohaterów słynnej „Deszczowej piosenki”. Było tańczenie na rękach, głowach, skoki w kałuże i inne sztuczki. Ale zawody należało przenieść na następny dzień. Na szczęście wieczorem deszczowe horrendum trochę zelżało i w spokoju można było na wielkim ekranie nad jeziorkiem obejrzeć 12 produkcji Festiwalu Filmów Rowerowych. A później taneczny deser w klubie Pandora wycisnął ze wszystkich ostatnie soki adrenaliny.


Deszcz zablokował kolejną edycję zawodów Dirt Town Cup. By wznowić zawody wszystko musiało przeschnąć kilka dobrych godzin. Na szczęście taki problem nie przeszkadzał trialowcom w rozegraniu zawodów speedtrialowych na torze. Panowie w morderczycm deszczu skakali i trzymali pion doskonale – a najlepiej wyszło to Krystianowi Herbie. Świeżo upieczony 30-latek dzień wcześniej dostał tort i cały tłum rowerzystów zaśpiewał mu co należy. Deszcz odszedł w niepamięć, przeschnął trochę tor skateparkowy – i przyszedł czas na przeniesione z piątku finały. W poszczególnych kategoriach najlepsi byli Szymon Godziek na MTB, Benek Daszuta jako amator BMX i drugi z klanu Godźków czyli Dawid w wariancie BMX pro. A Sebastian Wekszler skoczył w zawodach buny hop na znakomitą wysokość 120 cm! Jeszcze przed rozegrano eliminacje dirtu MTB i pumptracka. A kiedy tylko się ściemniło poznaliśmy zwycięzców Festiwalu Filmów Rowerowych. Pierwsze miejsce bezapelacyjnie poszło w ręce Mateusza Kanownika za produkcję "Ave BMX Trip to Kiev", a nagrodę publiki dostał Tomek Walczak.

Na szczęście w niedzielę od rana świeciło piękne słońce, a temperatura zachęcała do brykania na rowerze na wszelkie sposoby. Na dole odbył się start maratonu na i ściganki dla nieletnich, a na górze rządzili ekstremaliści. Maratończycy mieli do pokonania jedną lub dwie pętle po około 25 kilometrów ze słynnym, przez niektórych nazywana Golgotą , wjazdem na Petrovkę. Na ten sprawdzian swego organizmu zgodziło się prawie 200 zawodniczek i zawodników. Na głównym dystansie Grande wśród pań najlepiej pojechała Michalina Ziółkowska, a męską rywalizację zdominował Bartosz Banach. Dirtowcy startowali w dwóch kategoriach – MTB oraz BMX. W obu najlepsi byli znów bracia Godziek – na dużych kołach Szymon, na małych Dawid. Ten ostatni dostał także nagrodę za best trick – a był to wzbudzający respekt  triple tailwhip. No i w końcu nadeszła chwila na spécialité de la maison festiwalu czyli rowerowe skoki do wody. Świetna pogoda, znakomita muzyka, doskonali zawodnicy i niesamowita wielotysięczna publika – to musiało na każdym zrobić wrażenie! A do tego jeszcze jak Bartosz "Pała Gladiator" Pałka zrobił potrójnego backflipa zakończonego potężnym wrzaskiem audytorium – było od razu wiadomo kto zostanie zwycięzcą tych zawodów.


Wszystkie informacje na temat imprezy do zobaczenia na stronie www.festiwalrowerowy.pl oraz na profilu imprezy na Facebooku – https://www.facebook.com/event.php?eid=208564052515278.

Sponsorem tytularnym imprezy jest producent piwa Lech. Organizatorami są – Magazyn Rowerowych Grawitacji Bike Action, Miasto Szklarska Poręba oraz Miejski Ośrodek Kultury, Sportu i Aktywności Lokalnej w Szklarskiej Porębie. Partnerami festiwalu są Sigma Sport, LG Electronics, Hotel Las i interferie.pl. Patronat honorowy nad imprezą objęli Karkonoski Park Narodowy, Sudety Lift oraz GOPR. Medialnie wspierają nas Nowiny Jeleniogórskie, Radio Wrocław, Extreme TV oraz portale bikeaction.pl, bikeworld.pl, freestyle.pl, joy-ride.pl, dh-zone.com oraz 43ride.com. Projekt :Festiwal Rowerowy w Szklarskiej Porębie” jest współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego oraz środków budżetu państwa za pośrednictwem Euroregionu Nysa. 

Foto: Kuba Konwent