Davis: jest mi przykro

Drukuj

Allan Davis (Quick Step) lider Tour de Pologne, przyznał po zakończonym w niecodzienny sposób etapie, że jest mu przykro z powodu zaistniałej sytuacji, głównie ze względu na kibiców, którzy tak licznie przyszli dopingować kolarzy na trasie.

Allan Davis (Quick Step) lider Tour de Pologne, przyznał po zakończonym w niecodzienny sposób etapie, że jest mu przykro z powodu zaistniałej sytuacji, głównie ze względu na kibiców, którzy tak licznie przyszli dopingować kolarzy na trasie.Dodał jednak, że zarówno on, jak i liderzy pozostałych ekip nie widzieli innego rozwiązania.

„Rundy w Lublinie były naprawdę niebezpieczne” – powiedział Davis. „Nie chcieliśmy ryzykować naszego zdrowia, ścigając się na śliskich jak lód ulicach. W dodatku trasa była bardzo trudna technicznie, z licznymi zakrętami”. Lider przyznał także, że decyzja o skończeniu etapu przed ostatnią rundą podjęta została wspólnie z pozostałymi ekipami na ok. 50 km przed metą.

„Głównym powodem była pogoda” – zdradził Australijczyk, „najważniejsze jest bezpieczeństwo kolarzy, a w takich warunkach dość łatwo było o kraksy. Nie chcieliśmy, żeby ktokolwiek zakończył wyścig w szpitalu”.

Davis przeprosił też kibiców oraz organizatorów i zaznaczył, że decyzja kolarzy nie jest wymierzona w nikogo – po raz kolejny podkreślił, że chodziło o bezpieczeństwo peletonu.