Powerade MTB Marathon w Bardzie

Powerade MTB Marathon#3 (10.05.2008, Bardo). Piotr Brzózka uciekł rywalom

Drukuj

Pięknym zwycięstwem Piotra Brzózki (JBG2 Presmet) zakończył się maraton w Bardzie. Impreza będąca trzecią eliminacją serii Powerade MTB Marathon oraz maratonowego Pucharu Polski stała pod znakiem upału, zaciętej rywalizacji oraz problemów z trasą

Pięknym zwycięstwem Piotra Brzózki (JBG2 Presmet) zakończył się maraton w Bardzie. Impreza będąca trzecią eliminacją serii Powerade MTB Marathon oraz maratonowego Pucharu Polski stała pod znakiem upału, zaciętej rywalizacji oraz… problemów z trasąW Bardzie po raz pierwszy w tym sezonie wprowadzono rozdzielone starty oraz, częściowo, trasy dystansów Giga i Mega. Rozwiązanie to zdecydowanie przypadło do gustu maratończykom. Ci z dystansu Giga rozpoczęli nieco wolniej, na pierwszych kilometrach podjazdu rozgrzewając się i nawzajem pilnując. Z kolei „megowcy” od samego początku pojechali z pełną prędkością. Choć na starcie zabrakło Andrzeja Kaisera a w sumie w zawodach udział wzięło 450 osób, znalazła się wśród nich ścisła czołówka maratończyków. Na czele z zawodnikami DHL – Author (Janowski, Halejak, Wiendlocha), JBG2 – Presmet (Adrian i Piotr Brzózka) czy Bogdanem Czarnotą w koszulce lidera Pucharu Polski.

Czarnota niestety szybko odpadł z walki na skutek kontuzji doznanej podczas groźnie wyglądającego upadku. Z kolei Adrian Brzózka wycofał się z rywalizacji 15km przed metą. Za to jego brat, Piotr rozprawił się z rywalami atakując na jednym ze stromych podjazdów na pętli giga. Tempo, jakie nadał w końcówce było zaiste piorunujące, na ostatnich 20km zyskał 6 minut przewagi nad goniącymi go rywalami z DHL – Author. Wśród pań, nie po raz pierwszy rywalizowały ze sobą Ewelina Ortyl i Justyna Frączek, która po defekcie dojechała na drugim miejscu.

Z kolei na dystansie Mega większych problemów tak ze sprzętem jak i z rywalkami nie miała Anna Sadowiska. Rywalizacja w kategorii mężczyzn była zdecydowanie ciekawsza. Dość długo na czele znajdowała się czteroosobowa grupa z której, nieco niespodziewanie, najszybciej finiszował junior, Łukasz Pichulak (Żary MTB Team). Pech w postaci defektu tym razem dopadł Pawła Urbańczyka (Twomark Cannondale), który na skutek tego odpadł ze ścisłej czołówki. Nie był on jedyny, ponieważ „kapcie” i urwane łańcuchy solidnie przetrzebiły maratonową stawkę w Bardzie.

Większym kłopotem niż problemy ze sprzętem było, niestety, oznaczenie trasy. Nie można powiedzieć, by było ono ewidentnie złe – patrząc na strzałki można było bez większego problemu pokonać cały maraton nie gubiąc drogi. Mimo to, spora ilość skrzyżowań i rozwidleń leśnych ścieżek sprawiła, że ilość oznaczeń była niewystarczająca. Być może kilka lat temu nikt nie zwróciłby na to uwagi, ale po wysokim standardzie zaprezentowanym w Karpaczu (a także, w wielu miejscach w Bardzie) wystarczyły 2-3 miejsca oznaczone gorzej, by maratończyków wprowadzić w błąd. Biorąc dodatkowo poprawkę na wysoki poziom sportowy imprezy, gdzie zawodnicy skupiają się przede wszystkim na jeździe, sytuacja taka nie powinna mieć miejsca. Co nie zmienia faktu, że wystarczyło uważniej patrzeń na znaki, by uniknąć problemów.

Wyniki open Giga:
1. Piotr Brzózka JBG2-APCRESMET 03:31:00
2. Paweł Wiendlocha DHL-AUTHOR 03:37:09
3. Wojciech Halejak DHL-AUTHOR 03:37:09
4. Mirosław Borycki TWOMARK Cannondale 03:48:01
5. Przemysław Szczucki BIKESTACJA RACING TEAM 03:49:21
6. REMIGIUSZ CIOK Vitesse Bergamont bikeWorld.pl Team A 03:51:16
7. Jacek Gil KONS-BET FAN SPORT TEAM ZIELONA GÓRA 03:54:03
8. Sławomir Wojciechowski TREK Gdynia 03:54:24
9. WOJCIECH SZCZOTKA Vitesse Bergamont bikeWorld.pl Team B 03:55:18
10. Michał Zatorski 04:01:54

Wyniki open Mega:
1. Łukasz Pihulak ŻARY MTB TEAM 02:00:54
2. Przemysław Ebertowski TREK Gdynia 02:01:09
3. Adam Drahan Formicki BIKE 02:03:05
4. Mateusz Zoń Kross Racing Team 02:03:33
5. JAKUB KRZYŻAK Vitesse Bergamont bikeWorld.pl Team A 02:03:39
6. Grzegorz Tomasiak Plannja Racing Team 02:04:17
7. Pawel Urbańczyk TWOMARK Cannondale 02:04:32
8. Damian Blachnik INTERSPORT TEAM AZS Politechnika Wrocławska 02:05:18
9. Tomasz Jajonek TWOMARK Cannondale 02:07:47
10. DOMINIK OGLĘDZIŃSKI Vitesse Bergamont bikeWorld.pl Team B 02:10:48

Po maratonie powiedzieli:


Mirosław Borycki (1m. kat. M3, Giga):

Takie maratony jak ten bardzo mi pasują. Dobrze czuję się na długich, niezbyt stromych podjazdach, na których można rozkręcać tempo. W tym roku przesiadłem się z fulla z powrotem na sztywniaka i muszę powiedzieć, że zmiana ta wyszła mi na dobre. Po kilku testach oraz pierwszych startach jestem wyraźnie szybszy. Niewielkie straty na zjazdach rekompensowane są dużymi zyskami pod górę. W Bardzie jechało mi się bardzo dobrze. Starałem się uważać na oznaczenie trasy, więc nie miałem z tym większych problemów. W najbliższym czasie wystartuję w Bielawie i Boguszowie - w tym roku chciałbym powalczyć w klasyfikacji generalnej wszystkich trzech serii maratonów. O ile oczywiście zdrowie pozwoli :-)

Ania Świrkowicz (2m. kat. K2, Giga):

Podobało mi się… „dość bardzo” ;-). Chociaż nie przepadam za tego typu trasami, było bardzo nierówno a ja nie najlepiej czuję się w takim terenie. Dodatkowo jechałam na nowej ramie, więc tym bardziej to odczułam.
Trasa była kiepsko oznaczona, ale po podobnych problemach w Szczawnie bardzo się pilnowałam, więc tym razem dojechałam do mety bez kłopotów.
Ogólnie to był ciężki wyścig, jak większość w tym roku. Jestem zadowolona z wyniku, ponieważ przyjechałam druga, ale ze swojej jazdy nie do końca. Nie miałam wystarczająco siły, żeby szybko jechać, może to przez te wertepy? Takie podłoże szybko wykańcza.
Tak jak wszyscy dużo startuję tej wiosny, niemal co tydzień. W sumie jestem do tego przyzwyczajona. W tym roku postawiłam na dystanse Giga i twardo się tego trzymam. Na razie nie mam problemów ze sprzętem, więc póki co jest dobrze :-). Przed maratonem w Głuszycy pojadę w dwóch lokalnych imprezach.


Tomasz Karczmarek (1m. kat. M4, Mega):

Bardzo mi się podobało. Dla mnie Bardo to miejscówka numer 2 po Głuszycy. W terenie, który się dobrze zna, oczywiście czuję się pewniej, ale brakowało mi dodatkowych oznaczeń na trasie, które by potwierdzały kierunek jazdy, szczególnie na szybkich zjazdach. W pewnym momencie grupa przede mną zgubiła trasę a ja zorientowałem się i pojechałem dobrze.
Rozdzielone starty dystansów to bardzo dobry pomysł – od razu wiadomo, kto z kim walczy, łatwo się zorientować w stawce. Z drugiej strony tempo po starcie Mega było strasznie mocne. Ja jednak ruszyłem nieco spokojniej i dzięki temu w drugiej części dystansu miałem siłę, by walczyć o wygraną. Dwa lata temu, właśnie tutaj, zbyt mocno wystartowałem i skończyło się to nienajlepiej. Dzięki temu, że było sucho, było ok. Na ostatnim zjeździe, na Drodze Krzyżowej można było spokojnie puścić hamulce, co nie zdarzało się w ubiegłych latach. Największą satysfakcję daje wygrana o sekundę na ostatnich metrach. Na maratonie to nie zdarza się często. Najbliższy start? Głuszyca? Nie, wcześnie stratuję w Mistrzostwach Polski Lekarzy w kolarstwie szosowym. Będę tam bronił tytułu w jeździe indywidualnej na czas a ze startu wspólnego… postaram utrzymać się w grupie :-)