Rywalizacja elity kobiet wystartowała punktualnie o 15:00 w upalną sobotę - to oczywiście z tym wyścigiem polscy kibice wiązali największe nadzieje medalowe - na starcie nie zabrakło bowiem Mai Włoszczowskiej z ekipy KROSS Racing Team (co warte odnotowania KROSS jest jednym ze sponsorów światowego czempionatu w Czechach).
Trasa jak zwykle w Novym Meście nie należała do łatwych - zawodniczki czekała tam bardzo techniczna runda z wieloma sekcjami kamienistymi, rockgardenami i korzeniami.
Od początku z przodu grupy pojawiły się faworytki, wśród których warto wymienić: Jolandę Neff, Annikę Langvad, Maję Włoszczowską, Catherine Pendrell, Emily Batty czy Sabine Spitz. Faworytki tasowały się na prowadzeniu - początkowo dobrze wyglądała Neff, która była główną faworytką do zwycięstwa. Czujnie pilnowała jej jednak Dunka Langvad i Kanadyjka Pendrell. Chociaż w czołówce zaczęły tworzyć się drobne różnice, to jednak grupa czołowa szybko zjechała się i ponownie wszystkie faworytki jechały razem. Znacząco osłabła Neff, która w pewnym momencie nie wytrzymała tempa i została z tyłu, co było zdecydowanie największą niespodzianką dzisiejszego wyścigu. Do przodu ruszyła zawodniczka Specialized Racing - Annika Langvad, której udało się wypracować stosunkowo szybko bezpieczną przewagę. Za jej plecami dobrze kręciła Catherine Pendrell, jednak również zawodniczka z Kanady nie wytrzymała i w końcu wykrystalizowała się 2-osobowa grupa pościgowa w składzie: Włoszczowska i Spitz.
Na sekcji zjazdowej z małymi dropami zaatakowała Maja, która po chwili wypracowała sobie przewagę nad Spitz, która podczas wjazdu na ostatnią rundę wynosiła ponad 20 sekund.
Ostatnia runda przyniosła prawdziwe trzęsienie ziemi... najpierw gumę złapała Sabine Spitz, która pożegnała się w ten sposób z brązem Mistrzostw Świata. Szybo wyprzedziła ją Amerykanka Lea Davison (Specialized Racing). Niestety pech dopadł też Maję Włoszczowską, która złapała gumę chwilę po Niemce - w efekcie Polka musiała biec do boxu technicznego. Wyprzedziła ją Davison, a podczas wymiany koła także Emily Batty. Włoszczowska ruszyła w szaleńczą pogoń za Batty i na prostej prowadzącej do finiszu siedziała na jej kole - niestety o centymetry lepsza okazała się Emily Batty.
Kolejny świetny wyścig pojechała Kasia Solus-Miśkowicz (Volkswageny Samochody Użytkowe MTB Team) - Polka startująca z dalekiej pozycji ukończyła wyścig na 18. miejscu:
Na MŚ MTB XCO nie ma przypadkowych zawodników – są tylko najlepsi z danego kraju i to z całego świata. Do tego każdy z nas codziennie pracuje na swój sukces, duży czy mały. Przed sezonem nawet nie myślałam o tym, że będę w kadrze Polski dlatego 18. miejsce jest sukcesem dla mnie i dla mojego trenera Bogdana Czarnoty z Volkswagen Samochody Użytkowe MTB Team. Był moment, że w trakcie wyścigu jechałam na 11. pozycji, ale przebicie się tak wysoko na samym początku kosztowało mnie zbyt dużo. Sam start w Novym Meście wśród takiej wrzawy i tylu polskich kibiców to jest przeżycie, które zapamiętam do końca życia. Czułam się wspaniale, gdy wiedziałam, że dobrze jadę, a tłum ludzi, pośród których widziałam wielu znajomych dopingował mnie po imieniu. Było wspaniale! Jeszcze raz dziękuję kibicom! To właśnie dla Was warto jeździć!
- wspomina Kasia Solus-Miśkowicz.