Niedzielne przedpołudnie w Łagowie przywitało wszystkich wyjątkowo kolarską pogodą. Bezchmurne niebo, 20 stopni ciepła i niewielki wiatr zdawały się tworzyć optymalne warunki do wyścigu. Jednak okolice góry Jeleniewskiej czy Szczytniaka, to takie świętokrzyskie Bieszczady. Błotniste nawet podczas suszy. Ostatnie deszcze i ciężki sprzęt pracujący w lesie były przyczynkiem do powstania trasy, której nie powstydziłoby się MTB Trophy.
Na ten dzień, przygotowano jak zawsze 3 warianty trasy. Liczący 21 km. Family, 49-cio km. Fan, oraz najdłuższy Master, na którym do pokonania było 71 km. i 1713 m. przewyższenia.
Jacek Skonieczny – SCS OSOZ Racing Team (1 msc. Open Master): „Błoto, błoto i błoto, tak w skrócie można opisać maraton w Łagowie. Zgodnie z zapowiedziami organizatora, trasa okazała się jedną z najtrudniejszych w cyklu. Do tego mocni zawodnicy, oraz błotniste warunki sprawiły, że był to naprawdę ciężki maraton. Po pierwszym bufecie postanowiłem gonić Marcina Jabłońskiego, który odjechał już na początkowym podjeździe. Niestety na około 48 km. miałem defekt SPD. Blok w bucie przekręcił się o 90 stopni, przez co nie mogłem się wpinać. Postanowiłem kontynuować jazdę tylko z jednym pedałem. Przez 20 km. walczyłem nie dość, że z ciężką, śliską trasą, to spadająca nogą z pedału. Ostatecznie udało się dowieźć zwycięstwo do mety. Dodam tylko, że po raz kolejny dzięki bardzo dobrej postawie naszych zawodników, SCS OSOZ Racing Team był najmocniejszą drużyną tego dnia”.
Marcin Jabłoński – SSC Suchedniów (2 msc. Open Master): „Taką ilość błota, jaka zalegała na trasie trudno sobie wyobrazić. Podczas rozbiegówki po rżyskach, starałem się pilnować czołówki. Do lasu wjechałem jako trzeci; pierwsze błoto i dosyć spore koleiny, ale podjazd szedł w miarę płynnie, Mirek Borycki prowadził. Wjechaliśmy na Szczytniak i zjazd czerwonym; tu wyraźnie czułem że Mirosław mnie blokuje. Co rusz starałem się omijać zalegające bagienka. Przed pierwszym bufetem był niegroźnie wyglądający poprzeczny rowek, przednie koło utonęło w błocie i pierwszy koziołek. Zebrałem zabawki i starałem się jechać swoje. Czułem na plecach oddech Michała Ficka, wiedziałem że mi nie odpuści. Tak samo, jak najgroźniejszy rywal z mojej kat. - szanowany, wielce utalentowany, z niejednego pieca... Szymon Zacharski. Za bufetem był długi, stromy podjazd i tu zaskoczenie; widzę goniącego mnie Jacka Skoniecznego. W pewnym momencie jechaliśmy dużą, błotną koleiną, Jacek nagle spada, ja za nim, lewą nogą się podpieram, niestety wpadam w błoto do kolana, lecę na bok. Prawym piszczelem haczę o pedał, trochę zabolało, nic to, jedziemy dalej. Po pewnym czasie orientuję się, że w moim prawym bucie chlupie nie tylko błoto, ale i płyn ustrojowy cieknący z rozcięcia po uderzeniu pedałem. Przed nami drugi bufet i Jeleniowska, na którą wjeżdżam już sam, tracąc Jacka z oczu. Zjazd ze szczytu, który normalnie daje niesamowite doznania, tym razem był męczarnią, błoto hamowało czasami niemalże do zera. Chcąc ominąć jedną z kałuż zawadzam szeroką kierownicą mojej 29” o brzozę; cudem zeskakuję i biegnę w dół, rower został przy pancernym drzewie. Wał Małacentowski to taki deser dla Mastera. Totalne błoto kolejne koziołki w moim wykonaniu. Jazda po podmokłej trawie, gdzie koło zapada się czasem do ośki daje dużo adrenaliny:). Na ostatnim bufecie łapię w locie banana, przecinam ponownie główną drogę, przede mną ostatni podjazd w okolicę Jeleniowskiej. W drodze do mety wyprzedzam jeszcze dwóch zawodników z Fana. Przecinam kreskę 4 min po Jacku jako drugi Open. Maraton dosyć trudny, czasy ostatnich zawodników mówią wszystko”.
Michał Ficek – Cyclo Trener Team (4 msc. Open Master): „Ze względu na deszczowy i stosunkowo ciężki sobotni Bike Maraton w Szklarskiej Porębie, w planach na niedzielny Łagów miałem tylko zwycięstwo w kategorii wiekowej, oraz przypieczętowanie zwycięstwa w klasyfikacji generalnej. Po 10 km od startu i pierwszych błotnych kąpielach wiedziałem, że łatwo nie będzie. Nie ze względu na zmęczenie czy brak umiejętności technicznych, a "zaciągający" łańcuch, który skutecznie uniemożliwiał mi jakiekolwiek szanse na mocniejszą jazdę. Większość stromych podjazdów byłem zmuszony pokonywać biegiem... Mimo co najmniej dobrej dyspozycji i samopoczucia, musiałem zadowolić się 4 miejscem Open. Niech o niedzielnych warunkach świadczy fakt, iż taką samą trasę w zeszłym roku pokonałem przeszło 30 minut szybciej. Atrakcje na niej sprawiły, że nawet defekt przedniej opony na ostatnich kilometrach przyjąłem ze spokojem”.
Oprócz zalegającego na trasie błota, dużym wyzwaniem tras MTBCross Maraton jest ich wyjątkowo interwałowy charakter. Poza kilkoma wyjątkami, podjazdy nie były długie, ale strome i bardzo częste, wysysające resztki sił, oraz wody z bidonów.
Tomasz Dygacz – Cyclo Trener Team (1 msc. Open Fan): „Ze względu na uroki naszej letniej pogody i ostatnie obfite opady deszczu, już na kilka dni przed startem można było się spodziewać, że łatwo nie będzie. Tak też i było. Po niespełna 10 km rozgrzewki po polach i łąkach, zaczęły się błotniste przeprawy przez Góry Świętokrzyskie. Skalę trudności maratonu można porównać do tych rozgrywanych w górach Karkonoskich, lub Beskidach. Kamieniste zjazdy i strome podjazdy, a na dodatek błotniste kąpiele przez 30 km każdego wymęczą. Na wyścig byłem dobrze przygotowany i czułem się mocny; od pierwszego podjazdu odjechałem rywalom i własnym, wysokim tempem dojechałem do mety bez większych przygód, z czego się bardzo cieszę. Tym zwycięstwem zagwarantowałem sobie pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej. Cykl maratonów MTBCross bardzo mi się podoba; panuje tam przyjazna i rodzinna atmosfera, trasy są dobrze oznaczone i z edycji na edycję coraz bardziej wymagające. Na bufecie nigdy nie brakuje słodkości i owoców. Oby tak dalej! Pozdrowienie dla kolegów z drużyny Cyclo Trener Team!”.
Piotr Frankowicz – Profidea S-Works (3 msc. Open Fan): „Z zapowiedzi, rodzaju podłoża i profilu trasy, zapowiadał się ciężki wyścig. Pogoda, jaka trafiła się organizatorom i zawodnikom przez kilka ostatnich dni przed zawodami spowodowała, jednak poziom trudności wzrósł do skali niektórych startów w MTB Marathon – Ci którzy jeżdżą wiedzą, o co chodzi… Początek dystansu Fan, to kilkaset metrów betonu, później szutry i łąki. Cały czas pod górę, co pozwoliło ustawić stawkę. Po wjeździe do lasu zaczęła się prawdziwa walka zarówno pomiędzy zawodnikami, ale również (a może przede wszystkim) z warunkami. Tutaj „pożegnał” nas późniejszy zwycięzca, Tomek Dygacz z Cyclo Trener Team, odjeżdżając swoim tempem. Razem z Mariuszem Musiałkiem, staraliśmy się go gonić w swoim tempie. Trasy w MTB Cross Maraton z racji miejsc rozgrywania nie są może porażające przewyższeniami (gdzie osobiście czuję się najlepiej), ale dają się we znaki swoim interwałowym charakterem. Były mocne, sztywne podjazdy, techniczne zjazdy, czy trudne fragmenty korytami potoków. Na koniec oczekiwany przez większość ok. 7-dmio km. szutrowy dojazd do mety na rynku w Łagowie z umieszczonym tuż przed nią technicznym przejazdem przez rzekę, po rozłożonych drewnianych paletach. Reasumując, w cyklu MTBCross będzie to w roku 2014 z pewnością najtrudniejszy maraton , i to do Łagowa będą się odnosić kolejne starty. Na koniec – trzeba ufać własnym odczuciom i doświadczeniu; biłem się z myślami jak agresywne opony założyć. Wieczorem przed startem tył zmieniłem na takie, na jakich objeżdżałem w tym roku wszystkie trasy, co okazało się nie do końca trafionym wyborem :-)”.
Kolejna odsłona cyklu 7 września w Sobkowie.
Lista wyników
Dystans Master
1. Jacek Skonieczny (SCS OSOZ Racing Team) 04:17:20
2. Marcin Jabłoński (SSC Suchedniów) 04:21:35
3. Szymon Zacharski (Grupa KK Idea Bank 3R Bike Team) 04:29:04
(…)
1. Ewa Karchniwy (SCS OSOZ Racing Team) 05:28:41
2. Katarzyna Galewicz (Twomark Specialized) 05:38:56
3. Monika Wrona (Mybike.pl) 05:58:43
Dystans Fan
1. Tomasz Dygacz (Cyclo Trener Team) 02:58:19
2. Mariusz Musiałek (MMbike Team) 03:04:44
3. Piotr Frankowicz (Profidea S-Works) 03:04:48
(…)
1. Magdalena Fejfer (Trezado Biketires.pl) 04:17:00
2. Maja Busma (Mybike.pl) 04:40:47
3. Sylwia Jadczyk – Szewczyk (Isport.pl Team MTB) 04:51:22
Dystans Family
1. Piotr Bucki (J-Labs C67 Racing Team) 00:50:30
2. Adrian Szczepina (SCHC Team) 00:51:00
3. Jakub Rusin (Dębiski Klub Kolarski „Gryf”) 00:51:36
(…)
1. Kamila Soczyńska (DEK Meble Cyclo Korona Kielce) 01:11:05
2. Kasia Sobczyk (Zagnańskie Stowarzyszenie Rowerowe „Pod Bartkiem”) 01:11:17
3. Dominika Kawęcka (Sport Serwis Sandomierz) 01:11:21