TdP po 4. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 4. etapie Tour de Pologne

Drukuj
Tour de Pologne
ATCommunication

Życiowy sukces odniósł na ulicach Katowic Jonas Van Genechten (Lotto Belisol). Wygrywając 4. etap Tour de Pologne Belg triumfował po raz pierwszy w World Tour.

„To najważniejsze zwycięstwo w mojej karierze, sprint był bardzo szybki, jechałem około 80 kilometrów na godzinę. Udało się” – mówił Van Genechten. Kolarz Lotto Belisol ustanowił nowy rekord sprintu na Tour de Pologne. W sprzyjających warunkach, w jakich kończy się etap w Katowicach, na prowadzącej lekko w dół Alei Korfantego, Belg rozpędził się do 80,8km/h i pobił rekord Marcela Kittela z 2011 rokuu.

Po kolejnej akcji, w której uczestniczyli nasi kolarze, doszło do zmiany na czele klasyfikacji górskiej wyścigu. Dzięki punktom zgromadzonym na dwóch swój dorobek punktowy powiększył Mateusz Taciak (CCC Polsat Polkowice) i zmienił na prowadzeniu swojego kolegę z ekipy, Macieja Paterskiego. „Cieszymy się, że koszulka została w teamie” – mówił Taciak, „mieliśmy w planie pomóc Maćkowi Paterskiemu w utrzymaniu tej koszulki. Nie sądziłem, że zabiorę się w ten decydujący odjazd, bo byłem bardzo zmęczony – przyznał kolarz CCC Polsat Polkowice.

4. etap obfitował w ataki. Peleton kilka razy kasował ucieczkę, która wcześniej zyskiwała kilka minut przewagi, a na ulicach Katowic wielu kolarzy próbowało szczęścia w odjeździe, jednak bezskutecznie. Ekipy sprinterów znów do prowadziły do pojedynku najszybszych kolarzy w peletonie i choć kolarze Giant-Shimano wydawali się w najlepszej pozycji na ostatniej prostej, to jednak Mezgec po raz kolejny nie potrafił wykorzystać nadarzającej się okazji. „To był bardzo chaotyczny finisz” – przyznał Mezgec, „ale nie było tak źle, w końcówce przesunęliśmy się do przodu, potem Niklas Arndt wyszedł do przodu, by mnie rozprowadzać. Chciałem skoczyć na jego koło, ale zostałem przyblokowany i nie mogłem rozpocząć swojego finiszu. Na 60 metrów do przodu zostałem z tyłu. Na finiszu takim jak dziś wiele zależy od szczęścia” – powiedział kolarz Giant-Shimano, który po tym etapie postanowił wycofać się z wyścigu. Słowak odczuwa jeszcze skutki kraksy z pierwszego etapu, kiedy to mocno się poturbował leżąc na asfalcie na ostatnich metrach. Teraz, po dwóch trzecich miejscach w Tour de Pologne, Mezgec zamierza odpocząć kilka dni i wystartować w Eneco Tour, rozpoczynającym się 11 sierpnia.

Najdłuższy etap tegorocznego Tour de Pologne już za kolarzami. Teraz pora na góry, gdzie rozstrzygną się losy klasyfikacji generalnej wyścigu. W czwartek kolarze ścigać się będą na trasie z Zakopanego do Strsbkiego Plesa o długości 190 kilometrów. Po drodze będą pokonywać pięć premii górskich, w tym prowadzącą na metę wspinaczkę pod Serbske Pleso. Jeden z faworytów wyścigu, Rafał Majka (Tinkoff-Saxo), wciąż jedzie spokojnie w peletonie, otoczony przez swoich kolegów, choć nie bez problemów. Dziś Polaka użądliła pszczoła. „Cały etap staraliśmy się trzymać Rafała z dala od kłopotów, niestety użądliła go pszczoła, tuż nad okiem. To jedyna rzecz, przed którą koledzy nie są w stanie cię uchronić” – powiedział Tristan Hoffman, dyrektor sportowy Tinkoff-Saxo, „ale Rafał jest gotowy do walki. Jutro będzie ciężki etap, nie spodziewam się, żeby peleton przyjechał razem. Trzeba jednak być czujnym, jechać w czołówce, by móc zaatakować w końcówce” – powiedział Holender.