Startujący jak zawsze mieli do wyboru trzy dystanse. Najkrótszy, blisko 20 km. Family, liczący 47 km. Fan, oraz koronny Master, na którym do pokonania było 89 km. i ponad 2200 m. przewyższenia. Ciepła, słoneczna pogoda przyciągnęła do Łącznej ponad 400 osób, choć… trasa wcale nie miała być łatwa.
Michał Ficek – Cyclo Trener Team (1 msc. Open Master): „Obawiałem się tego maratonu od momentu opublikowania trasy. Prawie 90 km i 2200 metrów przewyższenia po takich szlakach to zdecydowanie za dużo. Wszechobecne błoto również zrobiło swoje. Nie wiem czyj to był pomysł, jednak organizator powinien pamiętać, że zasada "im ciężej, tym lepiej" sprawdza się w rozsądnych granicach”.
Start był spokojny; maratończycy zdawali się wiedzieć, iż tego dnia nie należy szarżować od samego początku. Tym bardziej, że na ścieżkach Pasma Klonowskiego zaczęło się prawdziwe MTB. Walka z błotem, kamieniami, rowerem i samym sobą. I ciągłe odpędzanie myśli: „poddaj się, zrezygnuj, odpuść”.
Kamil Pomarański – Cyclo Trener Team (2 msc. Open Master): „Maraton w Łącznej był dla mnie jednym z najcięższych wyścigów, jakie do tej pory jechałem. Przyczynił się do tego dystans, warunki, oraz specyfika trasy, która nie dawała chwili odpoczynku. Intensywne opady deszczu w przeddzień zawodów dodatkowo podniosły poprzeczkę. Jako, że trenuje z nastawieniem na półmaratony, pojechałem zachowawczo, cały czas starając się utrzymywać równe tempo bez względu na to, co się będzie dziać w czołówce”.
Marcin Jabłoński – SSC Suchedniów (4 msc. Open Master): „Wystartowaliśmy z małym opóźnieniem, ze względu na możliwość kolizji z przejeżdżającym towarowym. Słonecznie, ok. 25 stopni i bardzo parno. Starałem się kontrolować sytuację jadąc w czołówce. Miękkie, nierówne podłoże, nie dające wytchnienia nawet na chwilę. Dużo błota skutecznie utrudniało jazdę. Koleiny po leśnych pojazdach. Teren generalnie dziewiczy, jeżeli chodzi o jakiekolwiek ścieżki. Jadąc jedynie za motocyklistą, dodatkowym utrudnieniem jest wybór strony którą omijasz kałuże, czy inne bagienka, których na trasie nie brakowało. Na zjazdach też ciężko odpocząć; błotne koleiny, a jak sucho to sporo luźnych, dużych kamieni czyhających na nasze gumy i obręcze. Takim rodzynkiem dla mnie na tym odcinku był podjazd pod G. Czostek. Mega stromy i w miarę długi, poza tym luźne kamyki błoto. Trawa liście i koleiny; po prostu wszystko przeciwko mnie”.
Na kolejnych kilometrach trasy było coraz ciężej. Wszechobecne błoto dawało się we znaki, w pustych bidonach brakowało picia, a w łydkach mocy. Wielu zawodników zostało tu pokonanych. Awarie czy własna psychika kazały im się wycofać z zawodów.
Michał Ficek: „Dzień przed startem brałem udział w Bike Maratonie w Myślenicach, także nogi świeże nie były... W Łącznej od startu realizowałem taktykę jak najbardziej ekonomicznej jazdy, przez co przez długi czas utrzymywałem się w granicach piątego miejsca. Dopiero w okolicach połowy dystansu doszedłem lidera Marcina Jabłońskiego i razem z nim kontynuowałem jazdę”.
Kamil Pomarański: „Kilometry na trasie mijały powoli. Na sztywnych podjazdach trzeba było uważnie wybierać ścieżkę, żeby nie zakopać się w błotnej mazi, zjazdy natomiast dostarczały dużo frajdy. Na każdym kilometrze widać było ogrom pracy organizatorów włożony w wyznaczenie i uprzątnięcie trasy”.
Marcin Jabłoński: „Przed wjazdem na Jamno w lusterku ujrzałem sylwetkę kolarza; mam towarzystwo. Nic to, jadę swoje, bo i tak więcej już nie mogę. Przed wjazdem na zielony szlak, mam na kole Michała Ficka. Jedziemy razem. Zaczynamy podjazd, w sekcjach błotnych i trudnych technicznie odjeżdżam, ale Michał jak na gumce: to dochodzi, to zostaje. Ponownie jedziemy stroną Pasma Klonowskiego z Barczą, techniczny pojazd pod Czostek pozwala mi zgubić Michała z zasięgu wzroku. Niestety nie na długo, kolejne podjazdy łatwiejsze technicznie i znów kręcimy razem. Zaczynam słabnąć z minuty na minutę. Młodość rządzi się swoimi prawami, puszczam kolo i postanawiam wyrównać, Michał znika. Wjazd na szczyt z bólem ale cały czas do przodu”.
Ciężkie warunki spowodowały, że nie było tu jazdy na kole znanej z płaskich wyścigów, tylko nieustanna walka z samym sobą. Na mecie zawodników dzieliły nie sekundy, tylko długie minuty.
Michał Ficek: „Kiedy Marcin osłabł, zdecydowałem się przyspieszyć i już samotnie zmierzałem do mety. Zwycięstwo cieszy tym bardziej, że po mojej wpadce w Nowinach, w Łącznej pokazałem na co mnie stać”.
Kamil Pomarański: „Po prawie pięciu godzinach walki z samym sobą, dotarłem na metę jako 2 zawodnik OPEN, oraz 1 w kategorii Elita. Maraton wygrał mój klubowy kolega. Michał Ficek. Były to więc udane zawody dla Cyclo Trener Team”.
Marcin Jabłoński: „W pewnym momencie słyszę syk dochodzący z przedniego koła. Dziura na tyle duża, że w momencie powietrze schodzi, opona spada z rantu - mleko się rozlało. Okazuje się, iż zabrałem zapas dotyczący roweru treningowego w rozmiarze 26''. Po ostrej walce udało się go naciągnąć i skutecznie umieścić w oponie. Cały czas z niepokojem spoglądam w górę, czy ktoś nie jedzie. Dymanko miniaturową pompką, podczas którego przejeżdża Kamil Pomarański. Trudno, na pocieszenie tyle, że to nie moja kategoria. W drogę! Upragniony zjazd łąką, niestety przód zaczyna niepokojąco myszkować. Znowu wiązanka. Na bufecie uzupełniam bidon i ciśnienie w oponie. Łagodny podjazd po kamyczkach i zjazd do Michniowa. Zero trakcji, cały czas na tylnym hamulcu. Jestem na dole, agrafka i w górę. Przede mną ponownie zjazd, nie dam rady. Ostatnie pompowanie, podczas którego spokojnie mija mnie Szymon Zacharski; zwycięstwo w kategorii przeminęło z wiatrem. Toczę się dalej do mety. Przejazd tunelem w kierunku światła. Morale spadło do zera, jak również ciśnienie w przednim kole. Na szczęście do mety już tylko asfalt, pozwoliłem sobie ostatni kilometr przejechać na totalnym kapciu. Kreskę przeciąłem jako 4 Open i 2 w kategorii, a miało być tak pięknie. Pozostaje lekki niesmak, bo praca włożona w przygotowanie, została zniweczona przez defekt. Trudno, taki sport”.
Kolejna odsłona cyklu 20 lipca w Zagnańsku.
Lista wyników
Dystans Master
1. Michał Ficek (Cyclo Trener Team) 04:40:27
2. Kamil Pomarański (Cyclo Trener Team) 04:50:47
3. Szymon Zacharski (Grupa KK Idea Bank 3R Bike Team) 04:54:18
(…)
1. Ewa Karchniwy (SCS OSOZ Racing Team) 06:04:50
2. Krystyna Żyżyńska (Mybike.pl) 06:32:48
3. Monika Wrona (Mybike.pl) 06:39:47
Dystans Fan
1. Tomasz Dygacz (Cyclo Trener Team) 02:27:55
2. Adam Dziuk (Sengam Sport Racing Team) 02:29:37
3. Bartłomiej Mijas (Fusion Design MTB Team) 02:32:07
(…)
1. Sylwia Jadczyk-Szewczyk (Kettler Bike Team) 03:22:58
2. Magdalena Dąbrowska (New Age Fitness – Skleprowerowy.pl) 03:27:23
3. Monika Kabała (Green Diet MTB Team) 03:31:46
Dystans Family
1. Grzegorz Żołna (Mmbike Team) 00:47:18
2. Artur Ulman (TKKF Uklejna Myślenice) 00:47:19
3. Piotr Bucki (J-labs C67 Racing Team) 00:47:45
(…)
1. Kamila Soczyńska (Dek Meble Cyclo Korona Kielce) 01:03:11
2. Agnieszka Bożko (Orłów Racing Team) 01:06:28
3. Kasia Sobczyk (Zagnańskie Stowarzyszenie Rowerowe „Pod Bartkiem”) 01:07:04

