Ścieżki Beskidów mogą i powinny zaskakiwać nawet ich stałych bywalców. Z takiego właśnie założenia wydaje się wychodzić Organizator słynnych już, czterodniowych zawodów. Co roku Istebna przyciąga coraz więcej kolarzy, chcących sprawdzić się na najtrudniejszych, najbardziej wymagających trasach MTB „bez ściemy”. Na starcie ciężko o przypadkowe osoby. Wydatne czworogłowe i wygolone nogi widać także na końcu peletonu. Pełen przekrój rowerowego sprzętu, od całej masy sztywnych 29-erów, poprzez klasyczne 26-cio calowce do full’i na XX1 a nawet… fat bike’ów!
Choć stali bywalcy mówią, że Trophy bez deszczu byłoby podejrzane, tak pierwszy dzień był zdecydowanym zaprzeczeniem tej tezy. Ciepło i słonecznie; długie koszulki okazały się zbędne. Po raz pierwszy zdecydowano się na pozostawienie rowerzystom opcji wyboru. Można było zmagać się z najtrudniejszymi odcinkami dystansu Classic, bądź zdecydować się na „bezpieczniejszą” opcję i ukończyć zdecydowanie łatwiejsze Mega.
Już na starcie do pokonania było 60 km. z blisko 2500m. podjazdu. Był to jedyny dzień, kiedy zawodnicy obu dystansów mieli do przejechania tę samą trasę. Walka o najwyższe miejsca zapowiadała się ciekawie, bo na linii startu częściej było słychać obcokrajowców, niż słowa wypowiadanie w rodzimym języku. Wśród polskich zespołów, największe nadzieje można było upatrywać w teamie JBG 2, w którym jechał Patryk Piasecki, czy Piotr Brzózka.
Patryk Piasecki – JBG 2 Team (1 msc. dyst. Classic): „Zawody Beskidy MTB Trophy zostawiły poważny ślad w postaci zmęczenia, jak przystało na czterodniową etapówkę. Ostatni weekend to prawie 14 godzin walki na rowerze. Na szczęście dostałem ogromną pomoc i doping od pozostałych członków mojej drużyny, JBG-2 Team”.
Niestety Piotra Brzózkę trapiły defekty, przez co kilkakrotnie musiał gonić czołówkę. A należał do niej Holender, Ramses Bekkenk, który walczył o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej.
Radosław Lonka – Volkswagen Samochody Użytkowe MTB Team (14 msc. Open dyst. Classic): „Trasa była bardzo wymagająca, obfitująca w sztywne podjazdy i bardzo trudne zjazdy. Szczególnie na drugim etapie. Pogoda się udała; przyjechali mocni rywale zagraniczni. Na szczęście nie miałem defektów, najlepiej spisałem się na 2 etapie. Lubię bowiem techniczne podjazdy… oraz zjazdy. Na 2 km. przed metą sam organizator krzyczał: „Jedziesz ósmy, dawaj!”. Niestety chwila nieuwagi i pomyliłem trasę. Straciłem dwie minuty, przyjechałem 12-sty, a następnego dnia 13-sty”.
Drugiego dnia praktycznie cały etap został poprowadzony po czeskiej stronie. Aby się tam dostać, należało pokonać 16 km. asfaltami, które nie były wliczane do całościowego dystansu. A ten wraz z nimi, urósł do 90-ciu km. Tym razem pogoda była mniej przewidywalna, zdarzały się krótkotrwałe opady deszczu. Był to też pierwszy dzień z rozjazdem krótkiego i długiego dystansu.
Krystian Piróg – Radsport Bomm – Igloo – JMP.Race (13 msc. Open dyst. Classic): „Dziś nastawiłem się na bardzo ciężki etap. Start był w Czechach, po dojeździe z Istebnej. Dojechałem na start samochodem i czekałem na przyjazd reszty zawodników. Liczyliłem na jakieś ustawianie w sektorach itd. A tu peleton przyjechał, wjechał na start i… ruszył na trasę. Lecę pierwszy podjazd, proszę o drogę i przedzieram się do czoła stawki. Dojeżdżam do Darka Mirosława i nie gonię już dalej. Jedziemy razem końcówkę podjazdu i zjazd. Na drugim podjeździe Darek zostaje z tyłu a ja idę swoje. Tętno jak czas pod progiem. To pewnie oznaka zmęczenia z dnia poprzedniego. Coś mi zaczyna stukać w przednim kole i zatrzymuję się, aby sprawdzić zacisk. Wszystko jest ok., ale koledzy są już 100 m. przede mną. Gonię i dopadam ich. Niestety nie wytrzymuję tempa i teraz ja strzelam. Przechodzę kryzys. Tętno spada w zakres tlenu i powoli snuje się w górę. Do szczytu mam jeszcze jakieś 2 km. Jestem załamany. Jak tak dalej pójdzie, będę jechał 5 godzin. Kompletnie zeszła ze mnie para na 30 km. To nawet nie jest połowa dystansu. Ostatnie 10 km. jest najdłuższe w moim życiu. Chcesz by już była meta, ale jeszcze trzeba jechać. Jestem strasznie głodny, jednak niczego już nie mam. Pije i jadę na oparach; siłą woli snuje się w kierunku mety”.
Trzeciego dnia pogoda bez zmian. Można powiedzieć, że jest kolarska. Organizator na dystansie Classic dołożył kilka bardzo technicznych, krętych ścieżek, na którym ciężko było manewrować zawodnikom na 29-erach. Mniejsze koła pokazywały tu swoją przewagę. Pomimo ciężkiej i zaciętej walki, tego dnia najszybszy okazał się Ramses Bekkerk z KMC Mitsubishi Koga, jadący w MIX-ie z koleżanką z drużyny.
Mirosław Borycki – Twomark Specialized I (17 msc. Open dyst. Classic): „Tegoroczne MTB Trophy było wyjątkowo łaskawe, jeśli chodzi o warunki do ścigania. Pogoda była w mojej ocenie rewelacyjna. Etap trzeci z singletrackami z Przegibka na Rycerzową i dalej zjazdem do Rycerki, pozwolił spróbować klimatu Beskidu Żywieckiego. Do tego świetna atmosfera rywalizacji na trasie; międzynarodowe towarzystwo kolarskie (w pierwszej dziesiątce Open dystansu Classic, byli zawodnicy z 8 krajów!)”.
Etap ten kończył się niezwykle stromym, asfaltowym podjazdem po płytach, a meta wyjątkowo zlokalizowana była poza Istebną.
Ostatniego, czwartego dnia. Wyraźnie widać było zmęczenie wśród zawodników. Nie umyte rowery, brudne koszulki. Tempo od startu nie tak mocne, jak we wcześniejszych dniach. Wiele osób chciało po prostu dojechać do mety i otrzymać zieloną koszulkę z napisem „finisher”. Organizator chciał, aby ten dzień został dobrze zapamiętany, serwując całą masę technicznych, usianych kamieniami zjazdów i wymagający podjazdów, czasem pokonywanych w krótkim, ale intensywnym deszczu.
Patryk Piasecki: „Trasa wyścigu była bardzo wymagająca fizycznie; do pokonania mieliśmy liczne strome podjazdy i to wszystko tempie godnym międzynarodowej imprezy. Satysfakcja ze zwycięstwa w takim gronie, w pełni rekompensuje wysiłek”.
Radosław Lonka: „Ostatni etap był walką z samym sobą, ponieważ czułem już wyczerpanie organizmu po trzech etapach. Cieszę się jednak, bo udało mi się dojechać szczęśliwie na 34 miejscu i myślę, że jak na pierwszy raz jest dobrze”.
Krystian Piróg: „Jeżeli ktoś liczy na opis heroicznej walki i romantyczną opowieść, jak dobrze pojechać ostatni etap wyścigu może przestać czytać dalej, bo nic tu takiego nie znajdzie. To opowieść o czystej kalkulacji i doskonałej strategii. Do pokonania mieliśmy 7 podjazdów, 66 km i łącznie 2800 m w pionie. Nastawiałem się na 4 godziny wyścigu. Tempo wzrosło jak tylko skończył się asfalt. Kręci mi się całkiem nieźle, chodzić nie mogę, ale za to jazda nie sprawia mi problemu.
Dystans do uciekającej przed nami grupy maleje przed podjazdem, ale jak tylko robi się stromo, ponownie się powiększa. Widzimy te młode harty przed nami jak gnają pod górę. Jarek Hałas spokojnie mówi: "Oni są mocniejsi od nas, my musimy być mądrzejsi". W miarę podjazdu zwiększam tempo. Doskakujemy grupę, która już się podzieliła. Ktoś z kibiców mówi, że przed nami 25 zawodników. Szybki i długi zjazd z Klimczoka, Jarek z Szymonem odskakują. Nie jestem w stanie jechać tak szybko. Na krótkim zjeździe idę na całego. Nie hamuję, tylko przeskakuję w lesie pomiędzy jedną bandą a drugą. Zjazd jest dość łatwy technicznie, więc mogę sobie zaszaleć.
Przede mną ostatni asfaltowy podjazd pod Zameczek. Daję z siebie wszystko, dużo idę w korbach, twardo i mam wrażenie, że dość mocno. Potem zjazd, ostatni. Tym razem jestem już ostrożniejszy. Na ostatnich singlach i ścieżkach przed metą dogania mnie Szymon Zacharski. Nie chcę dać się wyprzedzić na sam koniec. Ryzykownie pokonuje szutrowe zakręty a Szymon krzyczy za moimi plecami, abym nie przeginał. Przed metą przejazd przez mostek, skręt w lewo, prawo i finisz. Po czterech dniach mam ochotę dać z siebie wszystko, na metę wjeżdżam kilka sekund przed Szymonem”.
Lista wyników
Klasyfikacja generalna dyst. Classic
1. Patryk Piasecki (JBG 2 Team) 13:53:33
2. Ramses Bekkerk (KMC Mitsubishi Koga) 14:07:39
3. Michael Schuchardt (Scott Bike24 MTB Race Team) 14:40:43
(…)
1. Karen Brouwer (KMC Mitsubishi Koga) 17:54:11
2. Krystyna Konvisarova (Slava Ukrainie)18:13:39
3. Hanna Verheles (Heroyam Slava) 19:12:40
Klasyfikacja generalna dyst. Mega
1. Martin Škopek (Kaktus Bike Team) 11:07:57
2. Tomasz Majewski (BDC Retro MTB Team) 11:58:25
3. Rafał Balawejder (UKS Peleton Nowa Sól) 12:23:41
(…)
1. Magdalena Fejfer (Trezado Biketires.pl) 15:58:35
2. Agnieszka Sobczak (Gomola Trans Airco) 15:57:45
3. Sabrina Messerschmidt (Sollinngeulen-MTB-Express 11) 17:22:17