Po rozgrzewce, jaką był 1. etap Małopolskiego Wyścigu Górskiego, przyszła pora na porządne ściganie po górzystym terenie. Trasa 2. etapu poprowadziła z Niepołomic do Jodłownika, gdzie wyznaczone były trzy wymagające, 25-kilometrowe rundy z podjazdem pod Kostrzę. Dokładnie te same, na których przed rokiem z powodzeniem uciekał Łukasz Bodnar, sięgając później po etapowe zwycięstwo, a ostatecznie także po sukces w całym wyścigu.
Pogoda dziś dopisywała i od rana zawodnikom towarzyszyło słońce. Chęci do ścigania były zatem tym większe i od samego startu trwał festiwal ataków. Pierwszym z chętnych do ucieczki był rzecz jasna Wojciech Migdał z Wibatech Fuji Żory, który do etapu wystartował w różowej koszulce lidera klasyfikacji sprinterskiej Tauron. Jego celem na dziś była walka o utrzymanie prowadzenia, ale niestety jego ataki były kasowane.
Długo trwało nim od peletonu na dobre udało się oderwać jakiemuś zawodnikowi. Kolarze zdążyli minąć dwie premie lotne, wyznaczone kolejno na 22. i 40. kilometrze. Punktowali tam m.in. Artur Detko (Mexller), Tim Gebauer (Team Stolting) i Marek Konwa (Reprezentacja Polski). Dopiero po przejechaniu 50 kilometrów samotnie na prowadzenie wysunął się Adam Stachowiak z BDC MarcPol, który dość szybko wykręcił blisko 4 minuty przewagi nad rywalami.
Stachowiak utrzymywał swoją pozycję przez kolejne kilometry, wygrywają dwie górskie premie (60. i 89. kilometr) oraz lotny finisz na 60. kilometrze, ale kres jego akcji przyszedł na początku 2. okrążenia. Tam z głównej – i co raz szczuplejszej – grupy głównej zaatakowali Karol Domagalski (Reprezentacja Polski) i pochodzący z Limanowej Emanuel Piaskowy (ActiveJet Team). Dwójka szybko doskoczyła do kolarza BDC i kręciła z nim przez chwilę, powiększając przewagę do 30 sekund, ale na długim, wąskim i bardzo krętym zjeździe wszystko się zjechało.
Na kolejnych kilometrach trudno było o spokój. Grupa zasadnicza dzieliła się na podjeździe, by na najbliższy zjeździe zjechać się i porozciągać. Częste zmiany rytmu sprawiły, że wielu zawodników pożegnało się z dalszym udziałem w wyścigu. Jednocześnie z przodu trwały próby ataków – często widzianymi z przodu koszulkami były te należące do ekip Kolss Cycling Team i ActiveJet Team.
Na kilkanaście kilometrów przed metą do przodu wyskoczyli lider klasyfikacji młodzieżowej MOTu – Arkadiusz Owsian (ActiveJet Team) i Mykhaylo Kononenko (Kolss Cycling Team), licząc, że to może im w końcu uda się zerwać z koła rywali. Naszemu najlepszemu orlikowi się to nie udało, ale Ukrainiec zdołał wykręcić pół minuty przewagi i wygrać ostatnią tego dnia górską premię CCC. Nie dał on jednak rady utrzymać się na prowadzeniu do końca i grupa prowadzona przez zawodników BDC MarcPol Team doszła go na 5 kilometrów przed metą.
Ostatnia prosta nie okazała się niestety szczęśliwa dla jadącego w białym trykocie Arka Owsiana, który uczestniczył w kraksie i swoją przygodę zakończył w szpitalu. Jak poinformowała później drużyna ActiveJet, na szczęście obyło się poważniejszych urazów, ale dla pewności został on na noc w szpitalu.
Po etapowe zwycięstwo w Jodłowniku sięgnął ostatecznie Max Werda z Team Stolting, wyprzedzając na kresce nowego lidera klasyfikacji generalnej Riccardo Bolzana (Cycling Team Friuli). Na trzeciej pozycji metę przekroczył Paweł Franczak ścigający się w ekipie ActiveJet Team.
Prowadzenie w klasyfikacji sprinterskiej utrzymał Wojciech Migdał z Wibatechu, a koszulka górala trafiła do Adama Stachowiaka z BDC. Mimo dzisiejszej kraksy, posiadaczem białej koszulki wg. komunikatu pozostaje Arek Owsian, jednak jeśli nie wystartuje on do kolejnego etapu, trykot trafi do drugiego w klasyfikacji Michała Kasperka (TC Chrobry Głogów).