Słońce

Drukuj

Lato za pasem. Sezon wyścigów rowerowych w pełni i coraz więcej tych, którzy dumnie noszą opaleniznę na kolarza.

Charakterystyczny wzór – ogorzała twarz, spalone od słońca ręce z bladym śladem rękawiczek rowerowych i brązowe nogi od krańców skarpetek do połowy uda, gdzie zaczynają się kolarskie spodenki. W zaciętym boju, czy na treningu nikt nie zważa na zmianę kolorytu skóry. Czy słusznie? W końcu jazda na rowerze to nie to samo, co wylegiwanie się na plaży. Kremy do opalania? A po co?

Lepiej zapobiegać niż leczyć
Nie od dziś wiadomo, że nadmierna ekspozycja skóry na promienie UV może prowadzić do rozwoju wielu chorób, w tym nowotworowych, a także chorób alergicznych. Przedwczesne starzenie skóry wywołane promieniami UV (widoczne choćby po regularnym naświetlaniu w solarium) nie wydaje się już tak straszne jak widmo czerniaka. Ale czy coś takiego może dotyczyć sportowca, prowadzącego zdrowy tryb życia, stosującego dietę, suplementy odżywki? Może jeśli nie zadba odpowiednio o ochronę skóry.

Dawki promieniowania UV w terenie górzystym są na każde 1000m od 20-100% wyższe niż na terenach nizinnych. Zatem kolarz jeżdżący w górach naraża się tak samo lub bardziej od kolarza na urlopie nad morzem. To dlaczego tylko ten nad morzem użyje kremu z ochroną przeciwsłoneczną?

Jaki krem wybrać?
Przed zakupem należy zwrócić uwagę na jakość kremu. Dobry krem powinien chronić zarówno przed promieniami UV-A, które wnikają głębiej w skórę, gdzie może uszkadzać DNA i prowadzić do rozwoju procesu nowotworowego, jak i UV-B odpowiedzialnymi za objawy poparzenia słonecznego, czyli rumień, pieczenie. Dobrze by zawierał zarówno filtry mineralne, stanowiące niejako barierę fizyczną dla promieniowania (dwutlenek tytanu, tlenek cynku) i chemiczne (np. mieszanki o wdzięcznych nazwach Tinosorb, Mexoryl). Takie połączenie daje szansę na pokrycie stosunkowo szerokiego spektrum promieniowania, czyli na skuteczną ochronę. Polecam zakup kremów w aptekach, a jeśli w drogerii lub supermarkecie to po wnikliwej analizie, dotyczącej nie tylko ceny i pojemności. Dobrej jakości są np. preparaty marki Nivea, a z tańszych, polskich preparaty marki Lirene, zwłaszcza seria do wrażliwej skóry. Dobrą emulsję z wysokim filtrem można dostać w aptece za około 30 zł – takie preparaty oferują polskie firmy Dermedic, Iwostin, czy Pharmaceries. Doskonałe kremy ochronne produkuje niemiecki Eucerin (cena około 60zł), posiada specjalne preparaty do skóry z alergią na słońce. Popularne są też preparaty ochronne Avene, Biodermy, La Roche-Posay i Vichy(cena ok. 60-70zł).

Zakładam, że większość z nas nie lubi się smarować zwłaszcza, że przed startem absorbuje nas tysiąc innych ważniejszych rzeczy. Nie będziemy też mieli możliwości nałożenia kolejnej warstwy preparatu w trakcie jazdy – chyba, że będzie to warstwa błota. Zatem dwie proste konkluzje powinien to być krem z wysokim filtrem (SPF 50+), wodoodporny. Dobrze nałożyć grubą warstwę preparatu jeszcze przed wyjściem na słońce: 15min-30min wcześniej; 1mg preparatu na cm2 skóry – to całkiem sporo. Nałożenie mniejszej warstwy skutkuje zmniejszeniem ochrony przeciwsłonecznej, zatem całkowicie bez sensu wydamy pieniądze na krem z większym filtrem. Co do konsystencji - wielu preferuje emulsje, czy tzw. formułę krem-żel, są one mniej tłuste, przyjemniejsze w stosowaniu zwłaszcza gdyjest gorąco a nas czeka jeszcze duży wysiłek w palącym słońcu. Jedna uwaga co do ich stosowania: często mamy tendencję by takiego lekkiego preparatu nakładać zbyt mało, łatwiej prawidłowo dozować klasyczne mleczko.

Jeśli w rowerowych eskapadach towarzyszą nam dzieci pamiętajmy, żeby ich skórę szczególnie chronić przed słońcem. Częste poparzenia słoneczne w dzieciństwie mogą skutkować poważnymi następstwami zdrowotnymi w życiu dorosłym.

Znamiona
Gdy skórze znajdują się znamiona lub świeże blizny warto, dla własnego zdrowia szczególnie chronić je przed promieniowaniem. Dobrze pomyśleć o specjalnych sztyftach, które ułatwiają dozowanie preparatu ochronnego. Dostępne w aptekach sztyfty kosztują około 30zł, produkują je różne firmy niestety na razie tylko francuskie stąd niezbyt niska cena w porównaniu do gramatury preparatu. Ale zainteresowani zapewne docenią wygodę stosowania.

Wysypka
Jeśli na fragmentach skóry wystawionych na słońce pojawiła się wysypka może to być alergia. Może się tak zdarzyć zwłaszcza u osób o jasnej karnacji, przy pierwszej ekspozycji na słońce. Zawodnicy, którzy na przełomie lutego/marca wyjeżdżają na obozy treningowe gdzieś na południowe krańce Europy, często profilaktycznie zażywają wapno. Przy takich alergiach niektórym pomaga suplementacja beta-karotenem – ale należałoby równolegle odpowiednio zmniejszyć dawkę suplementowanej witaminy A. Oczywiście pomocny okaże się odpowiedni krem z jak najwyższym (SPF 50+) filtrem.

Oparzenie słoneczne
Trzeba pamiętać, że silnemu poparzeniu słonecznemu może towarzyszyć gorączka, a dalszą konsekwencją może być spadek formy. Jeśli doszło do poparzenia dobrze byłoby ukoić piekącą skórę. Do tego celu nadają się wszelkie emulsje po opalaniu, dostępne w aptekach kremy z panthenolem, czy Pentacrem, a nawet Fenistil ten na ukąszenia. Jeśli skóra jest tak poparzona, że nie da się jej posmarować, dobrze sprawdzi się Panthenol w piance czy sprayu, a nawet woda termalna w aerozolu.

Tym, którzy latem trenują bez kasku grozi poparzenie skóry na uszach, nie jest to zbyt przyjemne przeżycie. Lepiej dla własnego bezpieczeństwa i dla komfortu swoich uszu włożyć kask, a na wszelki wypadek posmarować małżowiny uszne kremem ochronnym.
Szerokiej drogi i mimo wszystko dużo słońca tego lata!

Bibliografia: Schmidt A., Das grosse buch von Radsport, 2007

Dziękuje za konsultacje mgr farm. Joannie Swobodzie