Włoski kolarz Alessandro Ballan po raz czwarty startował w Tour de Pologne i tym razem - jak na mistrza świata przystało - wygrał. Jak sam podkreśla, to był dla niego bardzo ważny wyścig, bo pierwsze pół roku stracił z powodu choroby. W Polsce wrócił do wielkiego ścigania.
Co było trudniejsze do osiągnięcia - zwycięstwo w mistrzostwach świata czy w Tour de Pologne?
To są zupełnie dwa różne oblicza. Mistrzostwo świata daje prestiż i tęczową koszulkę, w której jeździ się cały sezon. Dla mnie to najważniejszy sukces w karierze. Ale bardzo cieszę się ze zwycięstwa w Tour de Pologne, bo to piękny wyścig. W tym miejscu dziękuję całej drużynie, bo bez niej ten sukces nie byłby możliwy.
To dla pana czwarty udział w Tour de Pologne - który był najtrudniejszy i dlaczego?
Zdecydowanie podczas drugiego startu w górach, a szczególnie na ulicach w Karpaczu, było bardzo ciężko. Nawierzchnia była trudna, łatwo było stracić panowanie nad rowerem. Wtedy było najtrudniej.
Kiedy poczuł pan, że może wygrać w tegorocznym Tour de Pologne?
Przełomowy był etap do Krynicy. Wygrałem i zdobyłem koszulkę lidera. Było to moje pierwsze zwycięstwo od mistrzostw świata przed rokiem w Varese, bardzo ważne, bo wcześniej miałem problemy zdrowotne i w sumie dość nieudany sezon. Po wygraniu etapu ja i moja ekipa kontrolowaliśmy wyścig.
Co najbardziej podoba się panu w Polsce?
Polska to piękny kraj, ale jeszcze piękniejsze są Wasze dziewczyny (śmiech). Oczywiście lubię też sam wyścig, który zawsze przynosi mi wiele wrażeń. Na pewno będę jeszcze chciał wrócić na polskie szosy.
Foto: Krzysztof Jot
Wielki powrót do ścigania
Włoski kolarz Alessandro Ballan po raz czwarty startował w Tour de Pologne i tym razem - jak na mistrza świata przystało - wygrał. Jak sam podkreśla, to był dla niego bardzo ważny wyścig, bo pierwsze pół roku stracił z powodu choroby. W Polsce wrócił do wielkiego ścigania.<br />