„Na dziesięć kilometrów przed metą już tylko sobie mówiłem – dopłyń do mety” - w ten ciekawy i zarazem oddający klimat Mazovii w Warszawie sposób, opowiadał po wyścigu Piotr z Łodzi.
Nie uprzedzajmy jednak faktów – pogoda i atmosfera panujące na początku były bardzo obiecujące. 1350 osób zgromadzonych na bieżni na stadionie lekkoatletycznym Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie, telewizja TVN Warszawa relacjonująca na żywo niezwykle widowiskowy start wyścigu i śmiałkowie z Fundacji Mam Marzenie wyruszający w dalszą drogę nad morze – by spełnić czyjeś marzenie.
Od początku tego sezonu Mazovia MTB Marathon przyzwyczaiła nas do pięknej pogody. Niestety tym razem aura spłatała niezłego figla. Wizyta w biurze zawodów, ustawianie się w sektorach i pierwsze kilometry rywalizacji nie wróżyły żadnych szczególnych wydarzeń tego niedzielnego dnia. Jednakże gdy minęło południe i ostatni zawodnicy z dystansu Hobby meldowali się na mecie, pogoda błyskawicznie się zmieniła. Pociemniało, zaczęło wiać i już chwilę później z nieba deszcz lał się strumieniami. Ścieżki i leśne dukty zamieniły się w koryta rzek. Niektórzy świadkowie twierdzą, że w pewnych fragmentach trasy spotkała ich wątpliwa przyjemność jazdy w gradzie. Relacji o niezwykłych wydarzeniach podczas wyścigu było wiele – niektóre z nich przypominały scenariusze z filmów katastroficznych. Ale wszystkim tym opowiadaniom towarzyszył uśmiech na twarzach zawodników oraz duma z przebycia niezwykle ciężkiej próby. Dla niektórych była ona nie tylko sprawdzianem fizycznych możliwości. Kilka osób pomimo ciężkich defektów rowerów, przebiegło z nimi na metę – to się nazywa hart ducha, szczególnie w strugach ulewnie padającego deszczu. Zdecydowana większość uczestników warszawskiej Mazovii bardzo żywiołowo i entuzjastycznie wypowiadała się o przebytej trasie, wjeżdżając na metę maratonu. Z pewnością będzie on długo pamiętany i często wspominany przez wiele osób.
Wyniki z piątej już tegorocznej edycji Mazovii bardzo przypominają te z poprzedniej z Piaseczna, zwłaszcza na dystansach Mega i Giga. Na dystansie Hobby 14 km pierwsza na linii mety pojawiła się Beata Sikora wśród kobiet, a wśród panów Adrian Kucharek (WERTEPOWIEC ŁOCHÓW).
Po raz kolejny rywalizacja na dystansie Mega 61 km zakończyła się wygraną Pawła Baranka z MBIKE MARATON TEAM, drugie miejsce należało do Piotra Skarżyńskiego z WKK, tuż za nim na trzecim miejscu Michał Ciesielski z Kross Racing Team. Rywalizację kobiet wygrała koleżanka klubowa Pawła Baranka, Justyna Dzięcioł.
Dystans Giga 88 km należał ponownie do Radosława Rękawka z Kross Racing Team, który uzyskał ponad dwuminutową przewagę nad kolejnym zawodnikiem, Ireneuszem Gruszczyńskim z MBIKE MARATON TEAM. Na trzecim miejscu metę przejechał Michał Rogulski z Legionu. Najlepsza wśród kobiet tak jak w Piasecznie, była Magdalena Hałajczak z Athletic Body.
Wyniki:
Hobby kobiety:
1. Sikora Beata 00:23:54
2. Roszczyk Beata 00:24:43
3. Woźniak Paulina Kross UKS CENTER Czernice Borowe 00:25:04
Hobby mężczyźni:
1. Kucharek Adrian WERTEPOWIEC ŁOCHÓW 00:19:29
2. Ponikowski Rafał DYNAMO PAK-PLAST Mińsk Mazowiecki 00:19:30
3. Stępniak Karol TS Meran-Otwock 00:19:31
Mega kobiety:
1. Dzięcioł Justyna MBIKE MARATON TEAM 02:26:03
2. Frączyk Katarzyna GO SPORT SCRAPPER TEAM 02:35:30
3. Rogozińska Kinga Mar & Partners Race Team 02:38:44
Mega mężczyźni:
1. Baranek Paweł MBIKE MARATON TEAM 02:03:57
2. Skarżyński Piotr Warszawski Klub Kolarski 02:04:49
3. Ciesielski Michał Kross Racing Team 02:04:50
Giga kobiety:
1. Hałajczak Magdalena Athletic Body 03:44:41
2. Kizerwetter-Świda Magdalena AGR Welodrom 04:14:21
3. Laskowska Kasia CX80-Pietrzak-Tomet-Team 04:17:02
Giga mężczyźni:
1. Rękawek Radosław Kross Racing Team 03:07:30
2. Gruszczyński Ireneusz MBIKE MARATON TEAM 03:09:13
3. Rogulski Maciek Legion Serwis 03:10:23
Foto: MazoviaMTB
Dopłynąć do mety
Mazovia MTB Marathon#5 Warszawa, 31.05.2009
<em>Na dziesięć kilometrów przed metą już tylko sobie mówiłem dopłyń do mety</em> - w ten ciekawy i zarazem oddający klimat Mazovii w Warszawie sposób, opowiadał po wyścigu Piotr z Łodzi. <br />