Mazovia Tour: Kankovsky wygrywa generalkę

Drukuj
TMFoto.pl

W zakończonym w sobotę Wyścigu Dookoła Mazowsza klasyfikację generalną wygrał Czech Alois Kankovsky z grupy Elkov-Author. Wyprzedził on drugiego Grzegorza Stępniaka (Wibatech 7r Fuji) i Łotysza Emila Liepins (Rietumu Banka-Ryga). Zapraszamy do krótkiej relacji z rywalizacji na Mazowszu.

Była to jubileuszowa 60. edycja Wyścigu Dookoła Mazowsza. Jak co roku na liście startowej pojawiły się najlepsze ekipy zawodowe z Polski a także całkiem spora grupa drużyn zagranicznych. Ściganie rozpoczęło się 2,5 km porologiem na Służewcu. Kolarze startowali w odstępach 30 sekundowych. Różnice były bardzo niewielkie. Podobnie jak przed rokiem na tej samej trasie najszybszy okazał się Adrian Banaszek (Kolls Cycling Team). Na mecie wyprzedził on o sekundę Marcina Białobłockiego (CCC Sprandi Polkowice). Podium uzupełnił kolejny z reprezentatów CCC - Patryk Stosz, który do zwycięzcy stracił 3 sekundy.

Pierwszy etap wyścigu został rozegrany na rundach w Teresinie. W zeszłym roku na tym odcinku doszło do mocnej selekcji i na metę wpadł kilkunastosobowa grupa. Tym razem przebiegł etapu był spokojniejszy. Przez długi czas na czele utrzymywała się 4 - osobowa czołówka, w której jechał jedyny Polak Jarosław Rębiewski (Domin Sport). Po wjeździe na ostatnią rundę wszystko się zjechało i o wygranej zadecydował finisz z peletonu. Sprinterską końcówkę najlepiej rozegrał Czech Alois Kankovsky, który wyśmienicie czuje się na polskich szosach. W maju wygrał on także dwa klasyki na Mazowszu - Memoriał Romana Siemińskiego i Memoriał Andrzeja Trochanowskiego. Objął on również prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Kolejne miejsca zajęli: Grzegorz Stępniak i Eryk Latoń (Team Hurom).

 

Trzeciego dnia kolarze pojawili się w Grodzisku Mazowieckim. Pierwsze kilometry upłynęły pod znakiem ataków, ponieważ zawodnicy celujący w walkę o żółtą koszulkę chcieli walczyć o bonifikaty na lotnych premiach. Nikomu nie udało się jednak odjechać. Dopiero po upływie 60 kilometrów na czele wykrystalizowała się 19 - osobowa grupa, która zyskała maksymalnie 3 minuty przewagi. Na ostatnich 30 kilometrach z czołówki rozpoczął się kolejny festiwal ataków. Najwięcej sił i sprytu zachował Jarosław Marycz (Domin Sport), który 10 kilometrów do mety wyszedł samotnie na prowadzenie. W tym samym momencie peleton tracił tylko 40 sekund. Na ostatnich kilometrach doszło do małego zamieszania w grupce pościgowej i peletonie, co skrzętnie wykorzystał były zawodnik CCC Sprandi Polkowice sięgając po zwycięstwo etapowe.  Spoźniony o 15 sekund peleton przyprowadził Grzegorz Stępniak a na trzecim miejscu zameldował się Emil Liepins. Pomimo niewielkich różnic w generalcę Marycz nie objął prowadzenia w generalce, ponieważ na pierwszym etapie poniósł kilkunastosekundową stratę. Ta sztuka udała się drugiemu Grzegorzowi Stępniakowi, który zepchnął Czecha z fotelu lidera.

 

Na trzecim etapie peleton zawitał do Odrzywoła. Na szybkiej rundzie ponownie doszło do wielu ataków. Na czele z początku mieliśmy 13 - osobową grupką, w której byli przedstawiciele najlepszych polskich ekip. Na 70 kilometrów przed metą sytuacja uległa przetasowaniu a pierwsza ucieczka przeszła do historii. Atakowali między innymi: Marcin Białobłocki i Artur Detko (Domin Sport). Wszyscy harcownicy musieli jednak uznać wyższość peletonu. Na ostatnich kilometrach doszło do kraksy, w której poważnie ucierpiało kilku zawodników. Na kresce najszybszy był Niemiec Theo Reinhardt (Rad Net Rose Team). Podium uzupełnili zawsze widoczni na finiszu: Alois Kankovsky i Emil Liepins. Pomimo dominacji zagranicznych zawodników na tym etapie, prowadzenie w generalce utrzymał Stępniak, który przed ostatnim etapem miał tylko 5 sekund przewagi na Aloisem Kankovskym.

 

Ostatniego dnia czekała na wszystkich przeprawa w Kozienicach. W tamtym roku zaczynała się tam rywalizacji o żółtą koszulkę. W ucieczce dnia szalał Kamil Małecki (CCC Sprandi Polkowice), który zbierał sekundy na lotnych premiach. Dzięki aktywnej jeździe udało mu się wygrać klasyfikację młodzieżową. Niecałe 30 kilometrów przed metą po akcji nie było już śladu i o wszystkim ponownie zadecydował finisz z dużej grupy. Bezkonkurencyjny okazał się ponownie Kankovsky, który dzięki temu zgarnął także żółtą koszulkę. Kolejne miejsca na etapie zajęli: Emil Liepins i kolega klubowy zwycięzcy wyścigu - Vojtech Hacecky, który walczył na kresce o odebranie bonifikaty sekundowej Stępniakowi. Ta sztuka mu się udała, ponieważ reprezentant Wibatechu przyjechał jako czwarty. Spadł on zatem na drugie miejsce w generalce. Podium w całym wyścigu uzupełnił Liepins.