Ojciec MTB poszukiwany

Drukuj

Gdzieś w tle dyskusji na temat tego, kto wynalazł rower górski, mógłby się toczyć dyskurs o trochę innym ciężarze gatunkowym, o przewadze - bądź nie - skromności nad pragnieniem sławy.

Gdzieś w tle dyskusji na temat tego, kto wynalazł rower górski, mógłby się toczyć dyskurs o trochę innym ciężarze gatunkowym, o przewadze - bądź nie - skromności nad pragnieniem sławy.Bo kto według was wynalazł rower górski? Gary Fisher, powie niemal każdy. A sprawa jest trochę mniej oczywista i bardziej skomplikowana.

Joe Breeze należał do grona zwariowanych hipisów, którzy na początku lat 70-tych sprawdzali swoje i sprzętu umiejętności na zboczach kalofornijskich gór w rejonie Marin County. Ulubiona trasa prowadziła z góry zwanej Mt. Tamalpais i liczyła 30 zakrętów, pokonując przy okazji 400 metrów przewyższenia na 3200 metrów długości. To właśnie na niej rozgrywane były zawody Repack, które dostarczyły paliwa dla powstania, a później rozwoju MTB. Trasa z powodu swojej trudności powodowała po prostu, że sprzęt wyciągnięty ze złomu nie wytrzymywał. Swoje dołożyła wola zwycięstwa i konkurenci zaczęli rowery udoskonalać. Po cruiserach ze słynnym Schwinnem Excelsiorem na czele, idealnym we wspomnianych warunkach, bo obutym w grube opony, przyszła kolej na kolejne eksperymenty. Przodował w nich właśnie Joe Breeze, który obmierzył każdy centymetr sprzętu i zaczął kombinować na własną rękę. Podstawowym celem była konstrukcja nowej ramy, która w końcu przestałaby pękać. Gdy we wrześniu 1977 roku zjawił się na starcie Repacka z Breezerem No. 1, rozpoczęła się nowa era, bo pokazał sprzęt, który w końcu dorastał do wymagań dyscypliny. Rama Breezera w miejsce organicznych łuków Schwinnów miała dospawane dwie rury prowadzące od główki do haków, ale sama w sobie była zbudowana ze stosunkowo lekkiej stali. Joe wygrał wyścig z 10 sekundową przewagą, czym potwierdził jakość konstrukcji. Nic dziwnego, że wkrótce posypały się kolejne zamówienia, a już w sezonie 1978 powstał Breezer No. 10. Wtedy też Joe wpadł na kolejny pomysł i postanowił zrezygnować z dwóch długich rur „bocznych” na rzecz podniesienia grubości pozostałych. Nie dość że rama schudła o pół kilo, to nagle miał o 10 spawów mniej do roboty, a wytrzymałość pozostała ta sama.

Rywalizacja z wyścigu przeniosła się także w świat biznesu, wraz z tym jak zainteresowanie góralami rosło. W 1979 roku Gary Fischer wraz z Tomem Ritcheyem i Chrisem Kelly założyli firmę MountainBikes, a lawina była już nie do powstrzymania. Niewiele później pojawił się pierwszy seryjny MTB, w postaci Specializeda Stumpjumpera. „Odkrywcy” roweru górskiego z kumpli stali się biznesmenami, a w szybkim czasie potem wielu z nich milionerami.

Joe Breeze przez wiele lat sprzedawał swoje Breezery, ale nieoczekiwanie w 1998 roku wycofał się z intratnego interesu. No, może nie do końca, stwierdził po prostu, że czas na prawdziwą rewolucję i powrócił do swojej pierwszej pasji, budowy... miejskich rowerów. Breezery zostały pomyślane jako sprzęt ogólnego użytku, który ma stanowić alternatywę dla samochodów. Z błotnikami, oświetleniem, i tak dalej. W dobie narastającego kryzysu i galopujących cen paliwa w USA nic dziwnego, że rok 2008 pod względem obrotów był dla firmy wyjątkowo udany. Joe jednak kolejny raz zdecydował się na krok nieoczekiwany, bo... znów sprzedał firmę! Stwierdził, że prowadzenia przedsiębiorstwa nie zostawia mu czasu na tworzenie i postanowił się skoncentrować na projektowaniu roweru przyszłości. Już wiadomo, że będzie wśród nich góral. Ciekawe, czy świat w końcu pozna się na Breezerze, wizjonerze, który nie może spać spokojnie bez kombinowania, ale nie dba o sławę. Bo bez względu na to, który z „wynalazców” MTB był pierwszy, nie sposób nie zauważyć, że Gary Fisher zawsze lepiej umiał się zaprezentować. Nawet jeśli przegrał z Joe w dziedzinie innowacji, to pobił go na głowę pod względem promocji. Kto był ważniejszy? Może więc warto przyznać im medal ex aequo? Co o tym sądzicie?

…a dla tych, którzy są zwolennikami alternatywnych historii polecam lekturę tekstu pod tym linkiem. Jest wprawdzie po niemiecku, ale zdjęcia są wystarczająco wymowne. Pokazują rowery powstające od 1979 roku, używane przez rosyjskich żołnierzy w górach Hindukuszu, na afgańskim pograniczu. Tu za podstawę służyły motocykle Dniepr, z zjeżdżano z 3500 metrów wysokości. Wyglądają jakby znajomo...

Info: breezerbikes.com