Vienna Life Lang Team: Warszawa dla Michałka

Na mierzącym 101 km dystansie Grand Fondo wygał Mariusz Michałek (JBG-2 Cryospace MTB Team), który wjechał na metę w jednej sekundzie z teamowym kolegą Wojciechem Halejakiem. Tuż za nimi finiszował Oskar Pluciński (KS Erkado Racing Team).

O przebiegu wyścigu w czołówce opowiedział nam Mateusz Rejch (T-Bike), który był na mecie dziesiąty ze stratą nieco ponad dwóch minut.

Mateusz Rejch (T-Bike):

W minioną sobotę zdecydowałem się na udział w drugiej edycji Vienna Life Lang Team Maratony Rowerowe. Tym razem maraton zawitał do Warszawy, a trasa opiewała na nieco ponad 100 km. Sam start w takiej imprezie, zwłaszcza w klasyfikacji Elity, przy braku wsparcia drużyny był przedsięwzięciem karkołomnym. Do tego pogoda spłatała figla i silny wiatr na bardzo łatwej technicznie pętli (90% asfalty) rozdawał karty w równym stopniu co teamy JBG 2 oraz CST. Korzystając ze startowego zamieszania, dwójka zawodników już na pierwszym kilometrze ucieka, jednak usterka sprzętu eliminuje jednego z uciekinierów, a drugiego kasuje samotna jazda. Spory peleton złożony z zawodników dłuższego i krótszego dystansu pochłania powoli Dariusza Batka. Oczywiście nie trzeba było długo czekać na odpowiedź ze strony JBG 2. Wraz z Wojtkiem Halejakiem i Mariuszem Michałkiem zabiera się w kolejny odjazd Oskar Pluciński. Niestety w tym momencie znajduję się w dalszej części około 30-osobowego peletonu i zaczynam orientować się w sytuacji dużo za późno. Stąd nauczka na przyszłość, aby we wszelkich tego typu wyścigach czujnie pilnować czoła peletonu. Strata w połowie wyścigu wynosi około 2 minut, jednak brak współpracy w peletonie i taktyczne zagrywki nie pozwalają na skasowanie odjazdu. Nieoczekiwanie zaczyna zbliżać się meta, ponieważ przed wyścigiem przewidywałem czas na ponad 3 godziny jazdy, jednak łatwość trasy i warunki pogodowe decydują, że po 2,5 godzinie zmagań, każdy szykuje się do finałowego sprintu. Brak jakichkolwiek odcinków technicznych lub podjazdów, sprawia, że sporą grupą wjeżdżamy na finisz. Ostatecznie zajmuję 10. miejsce wśród wszystkich zawodników OPEN. Z pewnością ten wyścig był bardzo dobrym treningiem szybkościowym, wolę jednak takowe wykonywać na rowerze szosowym, a organizatorów zachęcam do włożenia odrobiny finezji w przygotowanie trasy wyścigu, który większość edycji ma wpisaną do oficjalnego kalendarza PZKol jako impreza MTB.

Z pewnością na duży plus zasługuje obsada zawodów i obecność czołówki polskich zawodników na starcie. Dla mnie osobiście, zajęcie miejsca w pierwszej dziesiątce kosztuje dużo więcej wysiłku niż jazda na słabiej obsadzonych imprezach. Tutaj nie ma przypadkowych zwycięzców a na pudle znajduje się jedynie ten kto danego dnia jest bezdyskusyjnie najmocniejszy. Bardzo dziękuję wszystkim rywalom za walkę a zwycięzcom gratuluję wygranej.

W damskim gronie o zwycięstwo walczyły do końca Rita Malinkiewicz (CST 7R MTB Team) i Anna Urban (Volkswagen Samochody Użytkowe MTB Team). Z przewagą 11 sekund wygrała pierwsza z wymienionych. Trzecia była Agnieszka Bożko z Warszawy.

Na dystansie Medio triumfowali Paweł Baranek (Kellys) i Zuzanna Krzyształa-Stępień (SUP Lifting Team Bugla Bike Service). Na Mini z kolei najlepsi byli tego dnia Jacek Rogowski (4 KSR Kościerzyna) i Kasia Pakulska (Adalight-Arealamp).

Trzeci etap rozegra się w kolejną niedzielę, 27 maja w Gdańsku.