Mazovia MTB: Rawa Mazowiecka za nami

Startujący mogli wybrać jeden z czterech dystansów: 9 km Hobby, 33 km Fit, 57 km Mega, 78 km Giga. Trasę koronnego wariantu jako pierwszy pokonał Piotr Truszczyński (Komobike Scott). Wśród Pań zwyciężyła Joanna Gumieniak (MayerSport BokserskAutoserwis).

Dominik Jakubowski (Komobike Scott) - 1 msc. Open Mega:

"Rawa Mazowiecka to kolejna edycja Mazovii. Trasa miała być płaska z paroma górkami i singlami. Od początku ukształtowała sie duża grupka, którą po pierwszym bufecie postanowiłem rozciągnąć co się udało i zostało ok. 7 kolarzy. Po kolejnym bufecie - w tym samym momencie co na pierwszym - zaatakowałem i w odjazd zabrał się ze mną Janek Czapliński (klubowy kolega), z którym to już dojechaliśmy do mety odpowiednio: ja pierwszy, Janek drugi. Przewaga nad trzecim zawodnikiem wyszedła aż 3 min. Jestem z wyścigu zadowolony, jednak trasa nie sprzyjała moim warunkom."

Dorota Czajkowska (GO SPORT AK-SPED TEAM) - 2 msc. Open Fit:

"Cisowianka Mazovia MTB w Rawie Mazowieckiej dla mnie pierwszy wyścig po dłuższej przerwie i pierwszy po niedawno zakończonej infekcji. Nie liczyłam zatem na zbyt wiele, ale też nie chciałam opuszczać wyścigu z oryginalną rundą honorową przed publicznością (wśród której znalazł się mój mąż, który niestety z powodu przeziębienia nie brał udziału w zawodach). Poza tym byłam ciekawa trasy, którą organizator zmienił w porównaniu do roku poprzedniego. Ustawiając się na końcu sektora 2 ruszyłam na trasę dystansu FIT. Pierwsze 6 km potraktowałam jako rozgrzewkę i po przejeździe przed publicznością, gdzie usłyszałam ,,dawaj Dorota” nastąpiło przebudzenie mocy. Gdy z lekkością udało mi się pokonać pierwsze 10 km w tym niewielkie wzniesienie po asfalcie, stwierdziłam, że chyba nie jest ze mną najgorzej i zaczęłam żałować, że ustawiłam się na końcu sektora i że wszystkie koleżanki, które stały na początku odjechały. Postanowiłam, że będę gonić. No i goniłam aż dogoniłam a nawet przegoniłam Kasię Pakulską.

Ostatnie kilometry jechałyśmy ,,łeb w łeb”, ale Kasia jako pierwsza wjechała do lasku przy mecie, a tam niestety po przewrotce na zakręcie jakiegoś kolegi Kasia trochę mi odjechała no i przejechała przez metę 2 sekundy wcześniej (brawo Kasia). Trasa bardzo mi się podobała i uważam, że jej lifting był dobrym pomysłem. Nie było monotonii. Było dużo odcinków leśnych, z niewielkimi ale częstymi wzniesieniami (ten wyścig zapamiętam, że często było pod górę), z dość szerokimi, krętymi ścieżkami. Piasek był symboliczny. Odcinków asfaltowych było w sam raz, żeby złapać oddech. Zdziwiłam się również, że pomimo dużych opadów w ostatnim czasie trasa była sucha, a kałuż jak na lekarstwo. Oznaczenie trasy, bufet – nie ma się czego czepiać, wszystko grało. Podsumowując trasa warta odwiedzenia w przyszłym roku!!!"

Kolejne zawody będą miały miejsce 1 października w Mławie.