Cyklokarpaty Rzyki: Jarosz zwycięzcą!

Pogoda w ten weekend dopisała wszystkim kolarzom. W sobotę podobnie było w Rzykach, gdzie maratończycy stanęli na starcie pierwszy raz w historii Kellys Cyklokarpaty. Trasa była bardzo wymagająca, a spore ilości przewyższeń dały w kość nawet najmocniejszym. Na dystansie Giga wygrał wspomniany wcześniej Andrzej Jarosz, który zostawił rywali daleko w tyle. Drugi na metę wpadł Sebastian Opoka, a po kolejnych 10 minutach mieliśmy także trzeciego Pawła Powroźnika. Takie różnice świadczą o trudach rywalizacji, z jakimi mierzyli się zawodnicy.

Na pozostałych dystansach różnice były mniejsze. Wśród kobiet na dystansie Mega sukces odniosła Katarzyna Galewicz. W męskim gronie najlepszy był Piotr Sajdak. Dystans Hobby należał do młodszych zawodników: Maja Latawiec i Jakub Cierniak zgarnęli całą pulę i nie dali szans rywalom. W szczególności wśród mężczyzn różnice na mecie były nieduże.

Na mecie dystansu Giga porazmawialiśmy z trzecim Pawłem Powroźnikiem (Baran Cycling Team):

Cyklokarpaty w Rzykach pozostaną w mojej pamięci jak i wielu zawodnikom na lata. Trasa była trudna technicznie na zjazdach jak i na długich, stromych podjazdach, więc na całej trasie trzeba było być skoncentrowanym. Ogranizator jak i ośrodek wypoczynkowy Czarny Groń stanęli na wysokości zadania i trasa została świetnie oznaczona. Myślę, że zawody zorganizowane w Rzykach to strzał w dziesiątkę i pojawią się na stałe w kalendarzu w kolejnych sezonach, ponieważ to prawdziwa trasa PURE MTB!

Maja Latawiec (HEAD TEAM Luboń Skomielna Biała), która zwyciężyła na dystansie Hobby wśród Pań:

Był to mój pierwszy występ w maratonie w tym roku, co wiąże się z tym startowałam z ostatniego sektoru. Moim celem było zajęcie miejsca na podium w kategorii Kobiety Open. Mimo licznych przewyższeń na trasie najwięcej energii kosztowało mnie przebijanie się do przodu i walka o dobrą pozycję. Trasa dystansu Hobby była wyjątkowo trudna: długie, strome podjazdy i zjazdy po dużych, luźnych kamieniach. Dobrze, że pogoda się udała, bo gdyby popadał deszcz mogłoby być naprawdę niebezpiecznie. Maratony cechują się tym, że startuje w nich bardzo dużo ludzi, więc nie wiedziałam dokładnie, na której pozycji jadę i musiałam walczyć do samego końca. Okazało się, że wjechałam na metę jako pierwsza kobieta, z dużą przewagą z czego jestem zadowolona. Organizacja wyścigu była bardzo dobra i na pewno będę go miło wspominać.

Klaudyna Kowalska (Gomola Trans Airco) uplasowała się tuż za podium na dystansie Mega wśród Pań:

Spojrzałam na otrzymany profil trasy i zastanawiałam się czy start w Rzykach wymęczy mnie jeszcze bardziej od startu w Kluszkowcach. Znaczne przewyższenie, podjazdy oznaczone za złowrogi czerwony kolor. Już na pierwszym podjeździe znaczna większość zawodników zgodnie pchała rowery. Dalej było lepiej - drogę ułatwiały rozmowy, wspólne narzekanie na brak sił i skurcze ale przede wszystkim oczekiwanie na zjazdy. Zjazdy ciekawe, wymagające, pełne typowych luźnych kamieni, czasem bardzo strome co czułam w rękach. Udało mi się jednak zjechać wszystko na całkiem zadowalającej prędkości. Na metę wjechałam 2 w MK2 i 4 w MKOpen. Trasę na pewno zaliczam do ciekawych i duży plus za bardzo małą ilość asfaltów. Nie ma nic bardziej rozczarowującego niż tracenie wysokości asfaltem!

Pełne wyniki: tutaj

Kolejna edycja odbędzie się 23 września w Szczawnicy. Będzie to ostatnia próba przed finałem na Wierchomli, która rozstrzygnie losy klasyfikacji generalnej pod koniec września.

Strona organizatora: www.cyklokarpaty.pl