Kaczmarek Electric: wygrana Kasprzaka

Wybrać można było jeden z trzech dystansów: 30 km Mini, 50 km Mega lub 75 Giga, gdzie do pokonania kolarze mieli ponad 800 metrów przewyższenia, a wyścig rozgrywano na dwóch rundach. Jak wyglądała trasa? Przygotował ją Robert Orzechowski (FWS Bike Team), a cytując Organizatora: „trochę piaszczystego motocrossu – wzorem z Sulechowa, trochę łąki – prawie jak w Lubrzy, ale bez bagien, odrobinka podjazdów z Zielonej Góry, dużo lasu jak w Kargowej, powrót po płaskim a’la Rydzyna”.

Na 75 km wariancie triumfował Maciej Kasprzak (Euro Bike Kaczmarek Electric Team) oraz Paulina Bielińska (Duda-Cars TP-LINK Rybczyński-Bikes).

Michał Ficek (Volkswagen Samochody Użytkowe MTB Team) – 5 msc. Open Giga:

„W ubiegłym roku klasyfikacja generalna Grand Prix Kaczmarek Electric MTB była jednym z celów drużyny, dlatego zaliczyłem prawie wszystkie edycje. W tym sezonie mam inne priorytety, jednak miło było wrócić chociaż na jeden wyścig cyklu do Wschowy. Tutejsze trasy zdecydowanie nie odpowiadają moim preferencjom ale atmosfera zawodów, poziom organizacji i rywali wynagradzają braki ciężkiego, górskiego terenu. Stawka wyścigu podzieliła się już na pierwszym trudniejszym fragmencie trasy, gdzie odjechała grupka w składzie Kasprzak, Gil, Krzywy i Kaiser. Niestety nie dane mi było im towarzyszyć, a całą resztę wyścigu spędziłem w towarzystwie Bartka Oleszczuka, z którym zgodnie współpracowaliśmy do samej mety (dzięki Bartek!). 5 miejsce nie jest szczytem marzeń, ale mogę powiedzieć, że plan minimum został wykonany.”

Rafał Chmiel (FSD Sport) – 1 msc. Open Mega:

„Wyścig we Wschowie zaliczam do bardzo udanych, 1 miejsce open na dystansie mega    bardzo mnie cieszy. Trasa bardzo szybka, choć nie brakowało podjazdów i singli. Udało mi się przetrzymać kilku zawodników elity co jest dobrym prognostykiem, bo wcześniej nogi nie pozwalały jechać tak szybko.”

Tomasz Hruświcki (Wolsztyn NorDan Team) – 3 msc. Open Mega:

„Po dłuższej przerwie od dobrego ścigania miałem spore nadzieje związane ze startem we Wschowie. Plany pokrzyżowała ponad tygodniowa przerwa od treningów i choroba, na szczęście kilka treściwych jednostek udało się przed niedzielą wykonać. Po krótkiej podróży na miejsce i solidnej rozgrzewce wyścig zacząłem spokojnie. Swoim rytmem zacząłem przebijać się do przodu tak, by przed wjazdem do lasu ustawić się na dobrej pozycji. Peleton obszerny, ścieżki wąskie, więc ważny był każdy metr. Na żwirowni udało się trochę poprzebijać i uzyskać dogodne jak na moją dyspozycję oraz oczekiwania miejsce w szeregu.

W jednej z grupek, do której dojechałem odnalazłem starych dobrych znajomych; z jednym z nich udało się oderwać i bardzo zgodnie współpracować. Dobre, solidne i uczciwe zmiany dawaliśmy sobie jeden po drugim. Bardzo to doceniam, w czasach dzisiejszych wyścigów amatorskich nie zawsze łatwo jest znaleźć takiego kompana na trasie. Dzięki naszej współpracy wypracowaliśmy sobie wystarczającą przewagę nad goniącą nas grupą, by na ostatnich płaskich i szerokich prostych nie sprzedać tanio skóry. Na ostatnie 2 kilometry biegnące po Wschowskim parku wjechaliśmy razem, po kilku ostrzejszych zakrętach postanowiłem zaatakować. W takim właśnie krętym wąskim terenie czuję się najlepiej. Kilka naprawdę mocnych depnięć i ryzykownych wejść w zakręt, po czym na ostatnią asfaltową prostą prowadzącą lekko pod górę wjechałem z niewielką przewagą.

Końcowe metry pojechałem już tylko w trupa, udało się dowieźć znakomitą jak dla mnie 3 pozycję open oraz 1 w mojej kategorii wiekowej. Zbiłem piątkę z moim kompanem, podziękowaliśmy sobie za genialną współpracę i poszedłem odpoczywać oraz celebrować dobry wynik z moim teamem! Miło mi, że ostatnia praca nie poszła na marne, również cieszy mnie 3 miejsce w tej samej kategorii mojego podopiecznego - Bartka! Przy okazji dziękuję również wszystkim bliskim za wsparcie i pomoc w codziennych treningach w szczególności rodzicom i mojej dziewczynie Kamili! Do zobaczenia na kolejnych wyścigach!”

Kolejne zawody odbędą się 4 września w Nowej Soli.