Cyklo Gniewino: Repiński ponownie górą

Wyścigi z kalendarza Cyklo znane są już nie tylko w Trójmieście i na Pomorzu - świetna organizacja i dopracowane trasy odbiły się szerokim echem po całej Polsce. Po zakończonym sukcesem wyścigiem Cyklo Sopot, przyszła pora żeby powrócić na rundę ze startem i metą w Czymanowie. Podobnie jak przed rokiem, zawodnicy walczyli na dwóch dystansach - do wyboru były 92 km lub 46 km - na obu trasach walka toczyła się m.in. na podjeździe pod zbiornik Elektrowni Wodnej Żarnowiec, gdzie tradycyjnie już zgromadzili się niezawodni pomorscy kibice, tworząc klimat znany z największych wyścigów na świecie.

W ubiegły weekend amatorski peleton podzielił się tak naprawdę na dwie grupy - osoby mające bliżej na południe, wybrały górski Tatra Road Race, natomiast zawodnicy z północy (oczywiście byli wśród nich także kolarze z innych cześci kraju) wybrali bardziej klasyczny profil zawodów Cyklo Gniewino. Na starcie pojawiła się śmietanka trójmiejskich zawodników, którzy zgodnie z oczekiwaniami nadawali ton rywalizacji na długim 92 km dystansie.

Po zwycięstwie w Cyklo Sopot kolejny triumf na swoim koncie zapisał Tomasz Repiński (EDF Trek Gdynia), który wygrał na długim dystansie, pokonując w finiszu z małej grupki Piotra Wadeckiego - dyrektora grupy zawodowej CCC Sprandi Polkowice oraz swojego kolegę z ekipy Łukasza Derhelda, który wraz z pozostałymi zawodnikami EDF Trek Gdynia zgodnie pracowali na sukces "Repy". Wśród kobiet kolejny raz świetną dyspozycją błysnęła Kinga Zielińska, odnosząc zwycięstwo na dystansie 92 km.

Krótki dystans 46 km należał do młodych zawodników z lokalnych klubów - wśród Panów wygrał Jan Suszko (Baszta Bytów), wyprzedzając na ostatnich metrach Michała Rocławskiego (Cartusia Kartuzy). Zwycięstwo wśród kobiet padło łupem Oli Gordon (Fala).

Łukasz Derheld (EDF Trek Gdynia), 3. msc OPEN

Cyklo Gniewino to bardzo ważny punkt kalendarza drużyny EDF Trek Gdynia. Wymagający i bardzo widowiskowy podjazd pod Zbiornik Elektrowni Wodnej Żarnowiec, szybka pozostała część trasy, jak zwykle bardzo dobra organizacja dzięki pełnym pasji i zaangażowania kolegom z CYKLO, kolejny rok składają się na nasze kolarskie święto. W tym roku na wyścigu pojawiliśmy się bardzo mocną grupą i ze świadomością, że jest szansa na walkę o najwyższe lokaty. Tegoroczny wyścig był bardzo dynamiczny: liczne ucieczki, szarpane tempo czołowej grupy, pełen gaz na podjazdach i średnia w okolicach 40km/h dały się we znaki. Na ostatnim okrążeniu w uciekającej, ośmioosobowej grupie znalazł się mój teamowy kolega - Tomek Repiński. O takim scenariuszu rozmawialiśmy od kilkunastu dni i dokładnie wiedzieliśmy, że końcówka rundy to nasza szansa na zmęczenie rywali naprzemiennymi atakami. Kilka porządnych skoków tuż przed metą ułatwiło nam finisz, który mamy nadzieję podobał się licznym i jak zawsze niezawodnym pomorskim Kibicom. Repa zwyciężył w całym wyścigu, pewnie przekraczając kreskę z uniesionymi rękoma przed Piotrem Wadeckim. Mi udało się dojechać na 3. miejscu, dzięki czemu mogłem jednocześnie wygrać w swojej kategorii.