Mazovia: wygrana Bartosza Borowicza

Trasę podzielono jak zawsze na 4 warianty: 8 km Hobby, 32 km Fit, 52 km Mega i 83 km Giga. Zawodnicy ruszali spod Zamku Książąt Mazowieckich; rywalizacji nie ułatwiała panująca tego dnia wysoka temperatura.

Na dystansie Giga zwyciężyli Michał Wyżlic (Retro Rowery Duda Team) oraz Małgorzata Lutecka (iFON.pl). Na krótszym Mega triumfowali Agnieszka Uroda-Hampelska (Orbea Polsport Group) i Bartosz Borowicz (APS Polska Cozmobike), który tak wspominał ten start:

„Wyścig w Ciechanowie można potraktować jako pozytywny przykład maratonu ATB. Wszystkiego po trochu – oczątkowy długi rozjazd po asfalcie, drogi polne, leśne dukty o różnym stopniu przejezdności, ciekawe single w środkowej części trasy, kilka małych i krótkich ale miejscami trzymających podjazdów i częste zmiany kierunku jazdy. Nie spodziewałem się niczego specjalnego po trasie i swoim występie dziś, ale zarówno jedno jak i drugie zaskoczyło mnie pozytywnie. Trasa niepozorna, ale dała w kość. Panowie z TRW i Retro od początku dyktowali bardzo szybkie tempo, gubiąc co jakiś czas kolejnych zawodników. Po bardziej wymagającym fragmencie trasy została nas kilkuosobowa grupka. W pewnym momencie dojechał (i odjechał ) do nas Artur Korc, za którym początkowo nie udało mi się utrzymać tempa. Zebrałem się jednak w sobie i jeszcze przed rozjazdem mega / giga doszedłem uciekinierów. Po rozjeździe samotnie uciekałem do samej mety. Małą przewagę udało się utrzymać, choć upał dawał się już we znaki”.

Agnieszka Uroda-Hampelska (Orbea Polsport Group):

„Za nami kolejny etap SK Bank MAZOVIA MTB w Ciechanowie. Wystartowałam wraz z ekipą Orbea Polsport Group. Trasa na początku bardzo szybka, asfaltowa (organizator świetnie zadbał o bezpieczeństwo), to była dobra rozgrzewka przed rywalizacją na leśnych ścieżkach, tutaj nastąpił wyraźny podział na zwolenników i przeciwników leśnych dróżek, zawiłych singli i piaszczystych ścieżek. Trasa rewelacyjnie oznakowana, dobrze przygotowane bufety, ogłoszenie wyników oraz dekoracja również przebiegły bez zarzutu. Ja osobiście założyłam sobie awans do 2 sektora i udało się, była moc. Mam nadzieję, że forma utrzyma się do końca sezonu J”.

Olga Niewiarowska (TREK HONDA GDYNIA), 2 msc. Open Giga:

"Ostatni weekend to dla mnie wyścig szosowy w Przasnyszu i maraton MTB w Ciechanowie. Z uwagi na problemy zdrowotne nie uczestniczyłam w życiu kolarskim od początku sezonu. Zawody w Przasnyszu na dobrze znanej mi trasie pojechałam bardzo spokojnie, aby wystartować w maratonie w Ciechanowie. Starczyło to na 3 miejsce Open kobiet i 2 miejsce K2. W niedzielę chciałam sprawdzić się w terenie. Trasa była wyjątkowo wymagająca, z duża ilością odcinków piaszczystych przy słonecznej pogodzie. Jak na MTB przystało, było wszystko, co mogło zmęczyć zawodnika. To spowodowało wiele defektów i wybór krótkiego dystansu u większości startujących. Po sobocie zdecydowałam, spróbować swoich sił na najdłuższym dystansie 83km. Ze startu tempo było bardzo szybkie. Pierwsze 9km to odcinki szosowo – szutrowe. Tam sektory już na siebie nachodziły. Od początku czułam się bardzo dobrze. Na 15km doszłam zawodniczkę, z którą przegrałam w sobotę na finiszu. Największym moim problemem było jedzenie a właściwie znaczne ograniczenie jedzenia. Po tym jak zjadłam żela na 12km długo już nic mogłam wcisnąć. Od 22 km był lekki kryzys i od 30 km już dreszcze, który zostały do mety. Byłam przygotowana na różne sytuacje, dlatego nie zniechęciło mnie to, do dalszej jazdy. Ostatnie 2 tygodnie mogłam jeść tylko niektóre warzywa i jabłka, ale dzięki temu szybciej zaczęłam jeździć na rowerze niż planowałam. Piłam za to znacznie więcej. Z pomocą dojechał tata po swoim dystansie mega. Cofnął się po mecie by podać mi bidon. W końcówce przyspieszyłam, co widać w międzyczasach, ale zawodniczka przede mną okazała się mocniejsza. Nie mniej jednak jestem bardzo zadowolona, że mogłam wystartować i utrzymać tempo zawodników, którzy mają tyle startów za sobą. We wrześniu planuję kolejne maratony w kolarstwie górskim".

Paweł Pięta (RAFAKO MTB TEAM), 1 msc. Open Fit:

"Ciechanów przywitał nas bardzo ładną pogodą, wręcz afrykańską... na starcie dużo znajomych twarzy, w tym Kamil Kuszmider powracający po kontuzji :-). Od startu w miarę mocne tempo, które po wjeździe w teren nabrało jeszcze mocniejszego rytmu. Po rozjeździe utrzymywałem się w około 5 osobowej grupce lecz byłem na tyle pewny swej formy, że nie postanowiłem dawać długich mocnych zmian. Były to bardziej zmiany utrzymujące żwawe tempo, aniżeli mające na celu pourywać konkurencję... Na ostatnich 3 km tempo w naszej grupce zdecydowanie wzrosło i na km przed metą zabraliśmy się za długie finisze. Wiedziałem, że końcówka jest wąska i ten kto wjedzie na nią pierwszy wygra wyścig i tak też się stało. Na 300 metrów przed metą i agrafkami byłem na 1 pozycji i taką utrzymałem do końca. Dziękuję chłopakom za walkę i właściwie "czarowanie" na trasie, a wszystkim uczestniczącym wielkie brawa za ukończenie dosyć wymagających zawodów, gdzie nie brakowało prażącego słońca, piasku, porywistego wiatru i paru interwałowych górek w lasku".

Kolejne zawody odbędą się 6 września w Olsztynie.