Drugi etap Gwiazdy Północy za nami

Postawiono na ciekawą, zróżnicowaną i mocno pofałdowaną trasę. Na startujących czekał do pokonania m.in. stok narciarski – zarówno w górę, jak i w dół.

Tym razem każdy z trzech dystansów liczył odpowiednio: Hobby 7 km, Fit 25 km oraz Mega 52 km. Najdłuższy wariant jako pierwszy pokonał zwycięzca z dnia ubiegłego, Andrzej Poczopko z Kross Centrum Rowerowe Olsztyn. Jedyną startującą na tym dystansie była Joanna Gumieniak z Bike Atelier Team.

Olek Staniszewski (SuperDrob Bike Team) – 2 msc. Open Mega:

„Trasa była bardzo fajna, początek to start z pięknego rynku w Gołdapii. Panowała przyjazna atmosfera, nie było nerwowych sytuacji ani przepychania, jakby każdy znał już swoje miejsce  (na pierwszym etapie było bardzo nerwowo; to przez to, że nie było startu sektorowego). Pierwsza selekcja była na 5km, gdzie znalazł się podjazd pod wyciąg narciarski (Piękna Góra). Tam wyszedłem na czoło i podkręciłem tempo, została grupa ok. 15-20 zawodników i taka utrzymała się do ostatniego podjazdu na 10km do mety. Wtedy nastąpiły ostateczne rozstrzygnięcia. Sama trasa szybka, w większości szutrowe szerokie drogi, przeplatane z polnymi. Mocno pofałdowana z trzema dającymi w kość podjazdami. Największym przeciwnikiem była dziś pogoda, średnia temperatura (wg Polara) 37 stopni dawała się we znaki. Na szczęście bufety były dobrze zaopatrzone, w dodatku pilot na quadzie co jakiś czas rozdawał nam butelki z wodą (duże podziękowania!). Ogólnie same plusy, trasa fajna, rywalizacja przyjazna, a klimat kameralny :-)”.

Dystans Fit wygrał Karol Rumsicki z Warszawskiego Klubu Kolarskiego, wśród Pan triumfowała Katarzyna Paszczyk z MTB Team Ełk.

Bartosz Stryjewski (Tempo Mława) – 2 msc. Open Fit:

„Muszę przyznać, że trasy obu etapów należały do wymagających i dawały szansę, by wykazać swoje umiejętności nie tylko fizyczne, ale także i psychiczne. Pierwsza trasa była płaska, szybka i niezbyt trudna do pokonania, chociaż pojawiały się momenty, gdzie trzeba było przycisnąć i wykazać się techniką. Natomiast drugiego dnia były dwa bardzo strome podjazdy, na których peleton przegrupował się. Mnie na szczęście udało się zostać w czołówce i dojechać w pierwszej trójce Open".

Na ostatni dzień zaplanowano najdłuższą trasę, na której zawodnicy mieli objechać m.in. Jezioro Czarne. Niestety ze względu na zaginięcie jednego ze startujących, wyścig odbędzie się na tej samej trasie, co w sobotę.