Poland Bike: Ernest Kurowski wygrywa

Organizator wytyczył trasę po Poleskim Parku Narodowym znajdującym się w obszarze „Natura 2000”. Ścieżki biegły wokół jezior i licznych stawów, najkrótszy dystans Fan liczył 9km. Mini to 33 km, a Max 52 km.

Najdłuższy wariant najszybciej pokonał Ernest Kurowski z Józefowa. Wśród Pań triumfowała Katarzyna Pakulska jeżdżąca w TRW Cloudware Team:

"Frekwencja w Urszulinie była mocno uszczuplona co nie oznacza jednak, że było lekko. Nazwiska w czołówce mówią same za siebie, taryfy ulgowej nie było. To samo tyczy się Pań, moje główne rywalki nie pojawiły się na starcie ale za to były inne, które z wyścigu na wyścig uzyskują coraz lepsze wyniki. Pierwsze kilometry asfaltowe, zatem tempo już od startu bardzo mocne. Taktyka na ten dzień mogła być tylko jedna – jak najdłużej trzymać się mocnej grupki. Wiedziałam, że jak „strzelę z koła” to może być ciężko jechać samej. W dodatku silny wiatr, który z jednej strony dawał ukojenie w ten upalny dzień, mocno dawał się we znaki na otwartych przestrzeniach. Zabrałam się w dobrą grupę i trzymałam się jej przez 40 km. Każdy dawał zmiany, dzięki czemu utrzymywaliśmy naprawdę mocne i dynamiczne tempo bez zajeżdżania siebie nawzajem. Ostatnie 10 km grupka się nieco rozerwała, ale mimo wszystko udało się z bezpieczną przewagą dojechać do mety. Było to moje pierwsze zwycięstwo w Open Kobiet na dystansie Max w tym cyklu, ale bardziej niż sam triumf cieszył mnie dobry czas, jaki wykręciłam. Metodą małych kroczków moja forma rośnie i z dużym optymizmem patrzę na kolejne starty".

Patryk Białek (SK Bank Team) – 3 msc. Open Mini:

„Pierwsze kilometry na asfalcie przebiegały spokojnie. Cały czas prowadził Adrian Jusiński, nikt inny nie chciał wyjść na przód. Tempo wzrosło po wjeździe do lasu. Po małej selekcji sektora wspólnie z Robertem Sawą, Pawłem Piętą i Adrianem Jusińskim napędzaliśmy czołową grupę jadąc po zmianach. Po zjechaniu na dystans MINI było nas trzech. Paweł, Robert i ja. Współpracowaliśmy pozostałą część trasy budując sobie ogromna przewagę nad pozostałymi zawodnikami. Robert Sawa dawał najdłuższe i najmocniejsze zmiany. Do mety dojechaliśmy razem i finiszowaliśmy w tak małych odstępach, że tylko elektroniczny pomiar czasu był w stanie wyłonić zwycięzcę”.

Katarzyna Skura (Kolarski.eu Team) – 3 msc. Open Mini:

„Przebieg trasy był niezwykle szybki i dynamiczny. Od samego startu kolo w kolo i mocne skupienie. Tutaj należało złapać dobrego przewodnika. Dawać zmiany i pilnować, by odstęp nie zrobił się za duży. Wystarczyła chwila nieuwagi, zwątpienia i gubileś rytm i nie daj Boże partnera, który Cię ciągnął. Samemu przez te pola, pod ostrzałem żaru lejącego się z nieba i wiatru, który zatrzymywał samemu było ciężko. Ja miałam fatalny dzien. Noc kiepsko przespana i to wysokie ciśnienie... zabrakło sil. Chęć walki spadla, a kolega, który mnie tak pięknie ciągnął (jak go odnajdę - uściskam), uciekł na moją prośbę. Warunki bardzo ciężkie. Szkoda, że strażaków z tymi "zraszaczami" było tak mało. Ciepło dało się chyba wszystkim we znaki. Konkurencja przednia. I Iza i Ewa dały czadu. Ja słone łzy porażki przełykałam na mecie. Kasiula na macie pokazała klasę. A Marta w końcu pudlo ogarnęła. Gratulacje! Teraz Płock, zbieram siły! Organizacja jak zwykle na piątkę. Tyle, że zamiast cieplej strawy przydałby się deser lodowy :-)”.