Poland Bike: Baranek wygrał w Piasecznie

Bliskość stolicy daje wysoką frekwencję, ale i ułatwia logistykę całego przedsięwzięcia. Zarówno organizatorowi, jak i uczestnikom wyścigu. Pomimo tego, iż w Chojnowskim Parku Krajobrazowym od dawna rozgrywane są tego typu zawody, Lotto Poland Bike Marathon zawitał tam po raz pierwszy. Łącznie, na wszystkich dystansach sklasyfikowano 674 osoby. Warianty jak zawsze były trzy: 9-cio km. Fan, 27-dmio km. Mini, oraz najdłuższy Max, którego długość wynosiła 52 km. Co ciekawe ci, którzy wybrali tę właśnie opcję nie pokonywali po raz kolejny tego samego okrążenia, ale mieli do dyspozycji specjalnie wytyczoną dla nich pętlę.

Okoliczne drogi obfitują w łatwe technicznie, szerokie i ubite, aczkolwiek często błotniste drogi szutrowe. Maraton Poland Bike nie był tu wyjątkiem i zaproponowana trasa składała się głównie z właśnie takich odcinków, przez co średnie prędkości powyżej 30 km/h nie były rzadkością.

Paweł Baranek – Airbike.pl Rocky Mountain (1 msc. Open Max): „Trasa podczas zawodów Poland Bike przypadła mi do gustu, gdyż bardzo lubię jazdę w błocie. Dobra choć taka atrakcja, ze względu na brak dłuższych podjazdów na Mazowszu. Około 15 km. przed metą pękły mi oba pręty w siodle i musiałem jechać bardzo ostrożnie z wiadomych względów... Przy tych okolicznościach wygrana i doping zgromadzonych kibiców smakowały dużo lepiej”.

Jan Czapliński – Komobike Scott (2 msc. Open Mini): „Tak naprawdę wyścig zaczął się dopiero po rozjeździe na 6-tym kilometrze; tam Kamil Kuszmider prowadził stawkę. Czułem jednak, że jeśli nie przyspieszymy, to grupa wcale się nie porwie. Postanowiłem więc pojechać mocniej i pociągnąć peleton na długiej prostej. Pierwsze zwężenie trasy poskutkowało małą wywrotką zawodnika jadącego za mną; Kamilowi udało się uniknąć kolizji i w ten sposób odjechaliśmy reszcie. Muszę przyznać, iż fajnie nam się współpracowało, przez co nikt z grupy nie dał rady nas dogonić. Kluczowy dla końcowego wyniku był singiel, w który pierwszy wjechał Kamil, przez co nie miałem możliwości go wyprzedzić. Zawody ukończyłem na 2 miejscu OPEN i 1 miejscu w kat M3. Nauka na przyszłość? Warto zapoznać się z końcówką trasy  tak, aby w kluczowym momencie nie dać się wyprzedzić”.

Na szczęście układający trasę pokombinowali nieco, aby choć w niewielkim stopniu zrekompensować szosowy charakter wyścigu wspomnianą ścieżką pod koniec wyścigu. Kręty, ubity singiel wokół niewielkiego, ale malowniczego zbiornika wodnego położonego w lesie, pozwalał poczuć choć przez chwilę ducha cross country.

Jan Czapliński: Trasa w Piasecznie na dystansie Mini była naprawdę szybka i… monotonna. Całe szczęście, że pod koniec organizator zafundował nam długą i naprawdę ciekawą ścieżkę. To tam rozegrała się walka o pierwsze miejsce Open.  Bardzo dużym plusem było ułożenie trasy tak, aby na samym początku (6-ty km.) ustawić rozjazd dystansów Mini, oraz MAXax. Takie podejście naprawdę urozmaiciło wyścig i dało spory zastrzyk adrenaliny; pozwoliło się ścigać praktycznie od samego początku rozjazdu bez zbędnego czarowania oraz zastanawiania się, kto jaki dystans wybrał. Trzymam kciuki za organizatorów PB aby częściej układali trasy właśnie w ten sposób!”.

Warto dodać, że najmłodsi zawodnicy z dystansu Fan rywalizowali ze sobą w otwartych mistrzostwach Piaseczna w kolarstwie górskim. Kolejną odsłoną cyklu będzie kolejny debiut, tym razem w uzdrowiskowej miejscowości Konstancin-Jeziorna, leżącej u granic Warszawy. Zawody odbędą się 20 września.