Skandia: Kowal i Kozela dominują w Krokowej

Piąta już edycja cyklu maratonów organizowanych przez Czesława Langa przeniosła zawodników nad polskie morze. Wszyscy pamiętają morderczą trasę w Bukowinie Tatrzańskiej sprzed tygodnia, dlatego organizatorzy postanowili zmienić otoczenie i rozegrać zawody na północy Polski. Trasa mimo, że była znacznie mniej wymagająca pod względem technicznym od poprzedniej edycji to dała zawodnikom nieźle w kość. Piaszczyste odcinki i dodatkowy wiatr były czynnikami mocno utrudniającymi jazdę. Na starcie zawodów stanęła praktycznie cała czołówka klasyfikacji generalnej, tak więc pewne było że rywalizacja będzie niezwykle zacięta. Kolarze rywalizowali na trzech dostępnych dystansach a mianowicie na: Grand Fondo, Medio oraz Mini. 

Grand Fondo:

Najdłuższy dostępny dystans ze względu na bardzo małą liczbę przewyższeń został wydłużony do 98 kilometrów. Na starcie stanęła praktycznie cała ekipa JBG 2 Team oraz bardzo dobrze dysponowani kolarze Hotelu Cztery Brzozy z Gdańska. Duże szanse na dobry wynik miał Bartłomiej Wawak, który na MŚ w maratonie zajął bardzo dobre 6 miejsce. Zgodnie z oczekiwaniami na początku wyścigu mocno zaatakował Bartosz Banach (Hotel Cztery Brzozy Team), który już pod koniec pierwszego okrążenia wypracował sobie lekką przewagę. Zawodnika z Gdańska musieli gonić kolarze JBG 2 i ta sztuka udała im się bardzo dobrze. Kolarze pokazali, że w grupie potrafią nieźle pracować. Ucieczka została zlikwidowana i kolejne kilometry należały do Kowala i spółki. Do mety sytuacja się nie zmieniła i Mariusz Kowal przyjechał na pierwszym miejscu a tuż za nim był Bartłomiej Wawak. Trzecie miejsce zajął Adrian Brzózka, który do dwójki swoich zespołowych kolegów stracił nieco ponad minutę. Bartosz Banach ostatecznie skończył na 6 miejscu. Dystans ten mimo braku znaczących wzniesień był wymagający a jak mówił sam zwycięzca wyścigu, wygrana byłaby niemożliwa gdyby nie praca jego kolegów. W klasyfikacji generalnej Pucharu Polski, Mariusz Kowal ma znaczącą przewagę i do ostatecznego triumfu brakuje mu bardzo niewiele. Wśród kobiet ponownie najlepsza była Karolina Kozela, która również w klasyfikacji generalnej ma bardzo dużą przewagę nad swoimi rywalkami. 

Medio:

Średni dystans to 76 kilometrów do pokonania, bez większej ilości przewyższeń. Tuż po starcie uformowała się grupa, która nadawała tempo całej rywalizacji. Kolarze jechali wspólnie przez większość wyścigu, jednak później odjeżdżać zaczął Grzegorz Czetyrko, który ostatecznie przyjechał pierwszy na metę z dużą, bo prawie 5-cio minutową przewagą nad drugim Bartoszem Kołodziejczykiem, trzecie miejsce zajął Piotr Reszutek.

Mini:

Na najkrótszym dystansie walka również była bardzo zacięta. Zawodnicy mieli do pokonania 49 kilometrów. Pierwsza część wyścigu przyniosła duże przetasowania w stawce, zawodnicy bardzo mocno walczyli o pozycje lidera. Końcówka wyścigu przyniosła duże emocje, ponieważ aż pięciu zawodników walczyło o jak najlepszą lokatę. Najlepszy okazał się Przemysław Mikołajczyk, któremu udało się wypracować niewielką przewagę nad resztą kolarzy. Walka kolejno o drugie i trzecie miejsce odbywała się na ostatnich metrach. Marcin Pastusiak o centymetry wyprzedził Łukasza Ostachowskiego i to on zajął drugie miejsce. Trzeci zawodnik z Gdańska nie tylko walczył o drugą lokatę, ale również musiał bronić się przed swoim kolegą Robertem Jarzynką, który ostatecznie był czwarty. 

Piąta już edycja Skandii umocniła liderów na ich pozycjach i na dwa wyścigi przed końcem cyklu sytuacja jest bardzo klarowna. Zawodnicy będą mieli teraz długą przerwę od maratonu Czesława Langa, ponieważ powróci on dopiero 27 września a zawodnicy rywalizować będą w Dąbrowie Górniczej.