Mazovia: dwa dni ścigania nad Wisłą

Organizatorzy cyklu Merida Mazovia MTB Marathon również odkryli urok tych okolic. Dzięki temu w ubiegły weekend, ponad 1400 kolarzy mogło czuć piękno przyrody za pomocą każdego zmysłu. Tak, były i „gleby”.

Pierwszego dnia, start zaplanowano w Puławach, gdzie do pokonania były jak zawsze 4 dystanse, z najdłuższym, liczącym 86 km. Giga. Trasa ta uznawana jest nie tylko za widokową, ale, wbrew pozorom, także techniczną. Zjazdy i słynne wąwozy to miejsca, na których ten maraton buduje swą popularność.

Paweł Baranek – Airbike.pl Rocky Mountain (2 msc. Open Giga): „Już w początkowej fazie rywalizacji  Grzesiek Czetyrko (zwycięzca dystansu Mega) narzucił bardzo mocne i solidne tempo; jedynie ja i Michał Przybytek utrzymaliśmy mu koło. Tego dnia miałem pecha, gdyż jechałem po zwycięstwo z bezpieczną przewagą, ale złapałem gumę. Wymiana dętki nie przebiegała szybko i ostatecznie ukończyłem wyścig na  2 miejscu”.

Artur Majewski – BDC Retro MTB Team (3 msc. Open Mega): „Kto w zeszłym roku jechał w Puławach, zapamięta tę trasę jako bardzo fajną technicznie. Żadnen inny maraton Mazovii nie ma zjazdów i podjazdów w takiej ilości. Trzeba było zachowywać cały czas szczególną uwagę, aby nie popełnić jakiegoś błędu , który mógł wykluczyć z dalszej walki. Ja miałem tego dnia wyjątkowe szczęście, że byłem zawsze w odpowiednim miejscu i odniosłem swój życiowy sukces! Jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu”.

Piotr Rzeszutek - Hotel Cztery Brzozy Gdańsk (5 msc. Open Mega): "Wraz z moim klubem, wybrałem się po raz pierwszy na Mazovię nie wiedząc, co mnie tam czeka. Z Gdańska wyruszyliśmy w piątek, aby już w sobotę wystartować w Puławach. Czułem się bardzo dobrze, lecz na skutek pomyłki trasy wraz z innymi zawodnikami, byłem wykluczony z walki o najwyższą lokatę. Nie zmartwiłem się jednak bo wiedziałem, że następnego dnia odbędzie się wyścig, na którym mogę się zrewanżować".

Drugiego dnia u zawodników pojawiło się zmęczenie. Ciężko było także rywalizować z tymi, którzy zaplanowali start jedynie w niedzielę. Swoją cegiełkę „dołożyła” również pogoda. Tym razem, gospodarzem imprezy był pobliski Nałęczów. Organizator nie przewidział jednak taryfy ulgowej, planując długość koronnego dystansu Giga na 82 km.

Trasę ochrzczono mianem „krainy lessowych wąwozów”, w czym trudno dopatrywać się przesady. O ile w ubiegłym roku kolarzom przyszło walczyć z błotem, tak tym razem przeszkodą był wszechobecny pył, oraz słynny już podjazd po bruku.

Mimo wszystko, faworyci pozostali ci sami. Dystans Mega ponownie wygrał narzucający mocne tempo i będący w świetnej dyspozycji, Grzegorz Czetyrko z Kolarzyk Cycling Team Olsztyn. Na najdłuższym Giga, klasę pokazał Paweł Baranek, jeżdżący w Airbike.pl Rocky Mountain. Nie trapiony przez defekty, zyskał prawie minutę przewagi nad Michałem Przybytkiem z Renault Eco2 Team.

Paweł Baranek (1 msc. Open Giga): „Niedzielny start wyszedł mi zdecydowanie lepiej. Pomimo zmęczenia, udało mi się zwyciężyć na dystansie Giga”.

Piotr Rzeszutek (2 msc. Open Mega): "Na starcie kolejnej edycji, miałem wielki apetyt na sukces. Temperatura była wysoka, co nie sprzyjało kolarzom. Liczne podjazdy, oraz techniczne zjazdy sprawiły, że wyścig nie należał do łatwych. Od samego startu bardzo mocne tempo narzucił Grzegorz Czetyrko. Ok. 5-ego km. utworzyła się 4 osobowa grupa, w której byłem i ja. Szybko uzyskaliśmy przewagę nad resztą stawki. Tempo mimo gorzystej trasy było naprawdę duże (średnia z wyscigu ponad 30 km/h). Razem jechaliśmy aż do rozjazdu i w tym miejscu wiedziałem, że będę walczył o zwycięstwo z zawodnikiem z Olsztyna, który jest w bardzo dobrej dyspozycji. Na metę wyjechałem z 2 min. stratą, ale jestem bardzo zadowolony. Także ze swojej aktualnej formy, ponieważ zbliża się kolejna Skandia. Tym razem na bytowskich trasach, na których się wychowałem. Chciałbym podziękować za wsparcie Grzegorzowi Brzozowskiemu (właściciel Hotelu) a także prywatnemu trenerowi Bartoszowi Banachowi za przygotowanie do zawodów".

Kolejne zawody z tego cyklu odbędą się 14.06 w Wieliszewie.