Sprzęgło rolkowe? Z czym Wam się to kojarzy? Dla nas pierwsza myśl oznaczała tylko jedno - słynne i dawno wymarłe piasty Shimano z tzw. Silent Clutch, gdzie je zastosowano. Ciężkie i nizgrabne, ale jednocześnie nie do zajeżdżenia. To zadziwiające, że za odświeżenie tego rozwiązania w świecie rowerów odpowiada bezpośredni konkurent Japończyków, czyli amerykanski Sram. Jeszcze ciekawsze jest miejsce, gdzie go użyto - to tylna przerzutka zwana od tej pory Type 2.
Tej konstrukcji nie da się pomylić ze standardowymi modelami. W dole korpusu, tam gdzie zamocowany jest wózek, znajduje się zintegrowany, okrągły element, którym jest omawiane wyżej sprzęgło. To „na” nim osadzony jest sam wózek. Rolkowa zapadnia sprawia, że może on poruszać się swobodnie do tyłu, zapewnając optymalny naciąg łańcucha, a jednocześnie przeciwstawia się ruchom do przodu. Cóż w tym nowego, skoro podobnie działają praktycznie wszystkie przerzutki tylne? Główną różnicą jest wielkość siły, z którą naciągany jest wózek, jak i fakt możliwości wyłączenia sprzęgła - a raczej samego naciągu. Na rynku istnieje już rozwiązanie całkiem podobne, ale nie do końca.
Konkurencja z Dalekiego Wschodu
Mowa tu o tzw. Shadow+ Shimano, po raz pierwszy zastosowanym w przerzutce XTR. Podobieństwa są znaczne - zwiększony naciąg łańcucha ma sprawić, że nie bedzie on spadał na wybojach, zniknie też irytujące uderzanie o elementy ramy. Wspólna idea jest jednak ostatnim podobieństwem obydwu technologii.
W Shimano system opiera się na stalowej taśmie, owijającej się wokół trzpienia mocującego wózek. Sram zdecydował się natomiast na użycie łożyska rolkowego z elementami wykonanymi z polimeru. W związku z odmienną konstrukcją zróżnicowane są powierzchnie połączenia komponentów. Tam, gdzie w Sramie jest 360 stopni (wymusza to konstrukcja łożyska), w Shimano pojawia się przerwa, wynikająca z faktu, że taśma gdzieś musi wychodzić. Teoretycznie może mieć to wpływ na trwałość, ale co innego jest ważniejsze - możliwość regulacji siły, z jaką działa naciąg. W Shimano jest to złota dźwignia, która włącza i wyłącza naciąg oraz dodatkowo daje możliwość dodatkowego tuningu (zdejmuje się plastikową pokrywę i śrubą zwiększa naciąg). W Type 2 siła naciągu jest stała i ustawiona od razu w fabryce. Tak zwany „Cage Lock” (przycisk oznaczony kłódką) służy tylko do zablokowania przerzutki w określonej pozycji. Jednym zdaniem - dodatki poza samymi systemami naciągu służą do czegoś zupełnie różnego.
Cage Lock
Gdyby chodziło tylko o sam Cage Lock sytuacja byłaby o tyle zabawna, że chodzi tylko o maksymalnie prostą blokadę wózka, działającą mechanicznie, niczym patyk. To ciekawe, że żadna z firm nie wpadła na coś podobnego wcześniej, bo faktycznie sprytny gadżet ułatwia życie. Po odciągnięciu wózka do przodu naciskamy na przycisk opisany kłódką i... trzpień blokuje wózek. Nie ma w tym żadnej magii. Łańcuch wisi, a wypięcie koła jest prostsze. Oczywiście, każdy, kto umie wypinać koło, jest w stanie bez tej pomocy się obyć. Co wtedy jednak, gdy po naprawie ruszymy w teren i zapomnimy wcześnie odwołać zabieg? Tu następuje sprytny trik - wystarczy pierwszy wybój, by Cage Lock sam się zdyminsjonował, wózek powraca do pierwotnej pozycji i maksymalnego naciągu.
Co dalej
W chwili obecnej Type 2 wykorzystywany jest w przerzutkach tylnych grup X0 (testowanej przez nas) i X9, takie wersje będą też sprzedawane już w sierpniu b.r.. Klasyczne modele nadal mają być także dostępne jako wyposażenie seryjne. To samo sprzęgło znalazło się też w napędzie... XX1, ale to już zupełnie inny temat. W XX ze względu na wagę Type 2 nie będzie obecny - sprzęgło dodaje około 30 gramów. Póki co Type 2 nie jest planowany do grup niższych, ale podobnego ruchu można spodziewać się w przyszłości - wzorem może być przenoszenie rozwiązań z wersji topowych do niższych dokonywane do dziś, np. dziesiątkowe X5.
Ze sprzęgłem na dwóch kółkach
Testowaliśmy nową przerzutkę zarówno z manetkami typu Trigger i obrotowymi, co pozwoliło wyciągnąć konstruktywne wnioski. Naciąg przerzutki ma wpływ nie tylko na sam łańcuch i tym samym uspokojenie napędu, ale też na jego działanie. To, co zauważa się niemal natychmiast, to błogosławiona cisza. Trzeba naprawdę bardzo się postarać, by usłyszeć znajome uderzenia łańcucha. Sama zmiana pozostała w „sramowskim” stylu, twarda i precyzyjna.
Z manetkami cynglowymi róznica w stosowanej sile pozostaje niewielka, choć zauważalna. Z gripami zaś jest wyraźnie ciężej - można porównać zmianę dokonywaną przy ich pomocy do obsługi manetki z linką poruszającą się w lekko zużytych pancerzach. Oczywiście, na ostateczny wyrok przyjdzie jeszcze trochę poczekać, gdy przejedziemy więcej kilometrów, ale póki co Type 2 wydaje się bardziej pasować do triggerów.
W całej konstrukcji przerzutki do gustu bardzo przypadł nam Cage Lock. Za pierwszym razem trzeba chwilę się zastanowić, jak działa, bo naciąg wożka jest silny i trzeba wiedzieć, jak go fachowo unieszkodliwić. Po kilku próbach całość nie stanowi już problemu. Odciągnięty wozek pozwala na wygodne wypięcie koła, czy też zabawę z łańcuchem.
Krótko o...
Podsumowując, nowa przerzutka sprawdzi się szczególnie u miłośników perfekcyjnego i cichego działania sprzętu. Maniakom lekkości niewielki dodatek masy może nie przypaść do gustu. Tak czy inaczej rzecz jest warta wypróbowania, jeśli tylko będziemy mieli taką możliwość. Być może sprzęgła rolkowe to kolejna duża rewolucja w napędach MTB?
Fot.: Maciej Łuczycki
Dystrybutor: www.harfa-harryson.com.pl




