To, co najbardziej go wyróżnia to dość nietypowy i charakterystyczny wygląd.
Pudełko poza komputerkiem zawiera podstawkę wraz z czujnikiem, magnes, dwie baterie, opaskę z „przekładnią ślimakową” do montażu podstawki oraz cztery zipy i instrukcję. Jedna z baterii jest seryjnie założona do licznika, natomiast druga służy tylko i wyłącznie zasilaniu podświetlenia i należy umieścić ją w podstawce. Bez zipów wszystko to waży 75 g (sam komputerek 33 g).
Do montażu licznika potrzebny jest jedynie śrubokręt oraz nożyczki, bądź kleszcze do obcięcia zipów. Podstawkę pod licznik, można zamontować zarówno na kierownicy jak i na mostku. Czujnik prędkości przytwierdza się do widelca lub przewodu hamulca za pomocą dwóch zipów. Połączony jest on z podstawką długim, 85-centymetrowym przewodem. Natomiast magnes przykręca się do szprychy za pomocą małej śrubki. Do dyspozycji zostają jeszcze dwie plastikowe opaski, które należy wykorzystać do przytwierdzenia przewodu w newralgicznych miejscach.
Po włączeniu licznika w pierwszej kolejności pojawia się komunikat o konieczności ustawienia języka. Miłym zaskoczeniem jest polskie menu. Ogółem można wybierać pośród ośmiu różnych języków. Instrukcja też jest po polsku, więc nikt nie powinien mieć problemów z prawidłowym ustawieniem licznika.
Następnie licznik „pyta się” o rozmiar kół (można wprowadzić dane dla dwóch rowerów) i jednostkę prędkości (km/h lub m/h). Później wystarczy ustawić czas oraz PIN i można jechać. Osobiście wydaje mi się jednak, że tzw. „PIN code” to zbędny bajer. Teoretycznie zabezpieczony czterocyfrowym kodem licznik (jak w komórce) powinien być nieatrakcyjny dla potencjalnego złodzieja, ponieważ bez znajomości hasła, nie można go odblokować. W praktyce niewielu amatorów czyjejś własności o tym wie, a dla kogoś, komu „rąbną” licznik niewielką pociechą będzie fakt, że nowy właściciel nie zmierzy sobie prędkości. Poza tym PIN można samemu zapomnieć. Na szczęście funkcję można wyłączyć i jest to chyba jej największą zaletą.
Komputerek dysponuje dwoma przyciskami – MODE i SET. Jak się domyślacie pierwszy służy do zmian funkcji, a drugi do modyfikacji ustawień. Operując dolnym guzikiem (MODE) można włączyć po kolei: stoper, prędkość średnią, prędkość maksymalną, czas i dystans wycieczki, tzw. pilota (można ręcznie zmodyfikować dystans wycieczki), całkowity czas i dystans dla danego roweru oraz całkowity czas i dystans dla obu rowerów. Niezależnie od ustawienia, licznik zawsze podaje informacje na temat prędkości aktualnej na dwóch wyświetlaczach, cyfrowym i analogowym, z tym, że ten drugi ma zakres tylko do 50 km/h. Dodatkowo sprawdzając prędkość średnią, maksymalną i włączając „pilota” w drugiej linijce wyświetla się zegarek.
Ustawienia licznika można modyfikować włączając funkcję SET, za pomocą klawisza… SET. Krótkie przyciśnięcie pozwala na wybór pierwszego, bądź drugiego obwodu koła, natomiast przytrzymanie go przez 3 sec powoduje przejście do zaawansowanych ustawień: zegara, obwodu kół i dystansu całkowitego.
Obsługa licznika jest prosta a wyświetlacz duży i czytelny. Małe zastrzeżenia można mieć do guzików, które wymagają mocnego naciskania. Z drugiej strony licznik na podstawce umocowany jest dość delikatnie, przez co można go przez pomyłkę przesunąć i rozłączyć styki.
Bardzo wygodne jest niebieskie podświetlenie całej tarczy. Włącza się je przyciskiem znajdującym się na podstawce. Można używać go bez obaw o rozładowanie licznika, ponieważ zasilane jest osobną baterią.
Niewątpliwą zaletą FC 535 jest zapamiętywanie danych na temat obwodów kół nawet w przypadku rozładowania, bądź wyciągnięcia baterii.
Podsumowanie
Trelock FC 535 to bardzo dobre urządzenie za rozsądne pieniądze, z którego zadowolona będzie większość amatorów turystyki rowerowej. Jest funkcjonalny, łatwy w montażu i obsłudze oraz dostarcza najważniejszych danych podczas wycieczek. Jedynym minusem są jego spore wymiary.
Dystrybutor: Bikeman (www.bikeman.pl)
Zobacz też:
Trelock FC 535 w BikeKatalog.pl
Foto: Ampi