Rohloff lepszy od XTRa? Podobne pytanie mogłoby zabrzmieć absurdalnie, gdyby nie oficjalne potwierdzenie ze strony pana Rohloffa, że pracuje nad nową wersją swojej wielobiegowej piasty. Wywiad został udzielony niemieckiemu magazynowi Bike i choć rozmówca zdradził przy tym niewiele szczegółów, to moment premiery zdaje się już być zdecydowanie nieodległy.
Dotychczasowi użytkownicy piasty już dawno uzgodnili między sobą, że oprócz standardowego, przydałyby się jeszcze dwa jej warianty. Jeden, zoptymalizowany masowo, o 14 przełożeniach (identycznie jak w oryginalnej Speedhub 500/14), drugi zaś zjazowy, o 7-9 przełożeniach (również lżejszy, bo nawet zjazdowcy nie lubią dźwigać cieżarów). Wygląda na to, że przynajmniej w tym pierwszym przypadku marzenia staną się rzeczywistością.
Pierwsza piasta wielobiegowa Rohloffa została przedstawiona światu w końcu 1996 roku i oprócz sporego zainteresowania wywołała wielką irytację producentów takich jak Shimano i Sachs (dziś SRAM). Firmy twierdziły zgodnie, że podobna konstrukcja nie ma prawa działać, nawet jeśli widziały prototyp na własne oczy. Potem zaś podobno próbowały patent kupić. Produkcja seryjna ruszyła w 1999, już 2002 w rowerach działało ponad 20000 piast. Dziś ta liczba jest oczywiście o wiele większa.
Poprzednia, aktualna wersja:
Konstrukcja łączy w sobie zalety napędu z łańcuchem z eliminacją jego wad. Relatywnie niska masa, duża efektywność wynikająca z niewielkich oporów wewnętrznych i szeroki zakres przełożeń towarzyszą tu bezawaryjności, piasta praktycznie nie wymaga też serwisowania, zużycie zaś elementów jest minimalne. Łańcuch nie musi działać pod skosem, co samo w sobie zwiększa jego żywotność, elementy napędu schowane są w „puszce” i zanużone w oleju. Kolejna zaleta to równomierne stopniowanie przełożeń, dzieli je dokładnie 13,6%, cały zakres obejmuje zaś 526%. Rozpiętość odpowiada typowemu napędowi łańcuchowemu z 27 biagami. Do tej pory istniały praktycznie dwa argumenty, dlaczego cały rowerowy świat nie przesiadł się zupełnie na Rohloffa. Pierwszy to wspomniana masa, drugi zaś... cena. Nowa wersja do XC ma zmienić układ sił, ale związana jest z pewnym kompromisem. Otóż wariant do XC będzie lżejszy dzięki lekkim materiałom, w tym tytanowi. Ta lekkość obniży jednak żywotność, producent przewiduje, że konstrukcja wytrzyma 25-30 tys. kilometrów. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że wiele z nich przebiegać będzie trasami wyścigów, to i tak ciągle nieźle, sprzęt powinien wystarczyć na kilka lat. Z drugiej strony klasyczny Speedhub nie ma podobnego ograniczenia…Choć nie wiadomo dziś nic na temat ewentulanego wariantu zjazdowego, to byłby on logicznym uzupełnieniem kolekcji. Ciekawe, jak szybko firma zareaguje na podobne zapotrzebowanie. Wówczas klasyczny Speedhub 500/14 pozostałby jako propozycja do rowerów turystycznych, enduro i FR.
Info: www.rohloff.de
Dystrybutor: www.ampbike.com


