TdP: Finisz w Rzeszowie dla Bosa

Bos okazał się najszybszy z niewielkiej grupki, która uchroniła się przed kraksą na ostatnim zakręcie przed metą, gdy do finiszu pozostało 300 metrów. Holender skorzystał z wcześniejszej pracy swoich kolegów z ekipy, która wyprowadziła go na czołowe lokaty w grupie i rozpoczynając finisz zza pleców swoich rywali i po mocnym przyspieszeniu wysunął się na prowadzenie na 25 metrów przed metą. Kolarz Belkin o długość roweru wyprzedził Mezgeca i Matthewsa, odnosząc drugie zwycięstwo w tym sezonie, a pierwsze w Tour de Pologne.

Najwyżej sklasyfikowanym Polakiem był po raz kolejny Grzegorz Stępniak (CCC Polsat Polkowice), który wraz z Konradem Dąbkowskim (Reprezentacja Polski) zdołał utrzymać się  w pierwszej finiszującej grupce. Stępniak był 11., a Dąbkowski 12.

Liderem wyścigu pozostał wczorajszy zwycięzca Petr Vakoc (Omega Pharma-Quick Step), który dziś choć został przytrzymany przez kraksę, to jednak na metę przyjechał z czasem zwycięzcy i zachował 27 sekund przewagi na Yuahenim Hutarovichem (Ag2R La Mondiale).

Trzeci etap Tour de Pologne z Kielc do Rzeszowa był bardzo krótki w porównaniu do poprzednich i dawał kolarzom nieco wytchnienia. 174 kilometry w lekko pofałdowanym terenie nie były wymagające, ale kolarze narzucili sobie mocne tempo od startu. Nie powstrzymało to jednak uciekinierów, którzy trzeci dzień z rzędu atakowali, w nadziei na zwycięstwo etapowe.

Mateusz Taciak (CCC Polsat Polkowice) oraz Paweł Franczak (Reprezentacja Polski) zainicjowali ucieczkę dnia tuż po starcie ostrym, a do dwójki Polaków dołączyli Salvatore Puccio (Team Sky) i Bjorn Thurau (Europcar). Peleton wydawał się zadowolony z takiego obrotu spraw i odpuścił tę ucieczkę na długie kilometry, jednak pozwolił harcownikom zyskać jedynie trzyminutową przewagę. W połowie etapu różnica pomiędzy dwiema grupami wynosiła 2.50 i stopniowo zaczynała spadać, bo do pracy na czele włączyły się ekipy sprinterów, które nie chciały przepuścić dogodnej okazji do sprinterskiego pojedynku na ulicach Rzeszowa.

Grupa zasadnicza zdecydowanie przyspieszyła po lotnej premii w Głogowie Małopolskim, na 30 kilometrów przed metą, która padła łupem Thurau. Finisz z peletonu był coraz bardziej pewny, bo przed wjazdem na dwie sześciokilometrowe rundy w Rzeszowie dwie grupy dzieliło tylko kilkanaście sekund, a na 10 kilometrów przed metą ucieczka została skasowana. Krótko potem doszło do zamieszania w grupie, gdy kolarze mijali przewróconą bramę balonową i manewrowali między słupkami ograniczającymi jezdnię. Na szczęście obyło się bez kraks i do ostatnich kilometrów kolarze dojechali bezpiecznie. Swoich sprinterów do przodu przeprowadzały ekipy Belkin, Giant-Shimano, Orica GreenEdge i Lampre Merida. Na ostatnim kilometrze to koledzy Luki Mezgeca mieli przewagę liczebną. Mimo tej przewagi nie byli w stanie powstrzymać atakującego Theo Bosa (Belkin), który na 200 metrów przed metą wyskoczył z czwartego miejsca, zza pleców swoich rywali, i silnym finiszem sięgnął po zwycięstwo przed Mezgecem i Michaelem Matthewsem (Orica GreenEdge).