Górskie ścieżki dedykowane do jazdy rowerem mają w zasadzie jedną, wiodącą funkcję - mają dawać nam maksymalną radość z jazdy. Dobrze, jeśli nasze umiejętności pomagają w czerpaniu tej radości - niewątpliwie dwoma z takich umiejętności jest robienie bunny hopa oraz zdolność do wykorzystywania ukształtowania terenu do nabrania prędkości bez konieczności pedałowania.
W trzecim odcinku z serii staramy się jak najprościej pokazać Wam podstawy robienia amerykańskiego bunny hopa (rozróżniamy jeszcze bunny hopa angielskiego). Amerykańska szkoła zakłada po pierwsze oderwanie od podłoża przedniego koła poprzez przyciągnięcie kierownicy do klatki piersiowej oraz następnie wypchnięcie kierownicy przed siebie. Ruchowi rąk musi towarzyszyć odpowiedni ruch nóg - przede wszystkim ich ugięcie w odpowiednim momencie. Do nauki bunny hopa polecamy używanie pedałów platformowych - mając pod sobą zatrzaski automatycznie możemy trochę oszukiwać, podciągając rower na naszych "blokach". Nauka na platformach pozwoli z kolei wypracować sobie poprawne nawyki w robieniu popularnego bunnego. Polecamy też na początku osobno ćwiczyć podnoszenie przodu roweru i odrębnie potrenować podrywanie tyłu.
Jeśli chodzi o pompowanie, tutaj sprawa jest prostsza - dojeżdżając do tzw. rollera czy sekwencji takich elementów (np. pump track) powinniśmy wykorzystywać te elementy do wypracowania sobie prędkości. Czynimy to poprzez odpowiednią pracę rąk i nóg, czy mówiąc inaczej poprzez odciążanie i dociążanie przodu oraz tyłu roweru. W skrócie: kiedy dojeżdżamy do rollera odciążamy przód roweru poprzez ugięcie łokci, następnie zaczynamy prostować łokcie (wciskając rower w zagłębienie) i jednocześnie uginamy nogi, by w końcowej fazie (kiedy tylne koło pokona górkę) zacząć prostować nogi - w ten sposób poprzez wciskanie roweru naszymi rękami i nogami tak naprawdę odpychamy się od elementów na trasie i zyskujemy prędkość.
A jako podsumowanie: szukajcie żywych szkółek jazdy, doskonalcie swoje umiejętności i bawcie się bezpiecznie!