Jazda w peletonie

Kolarski kanon zachowania się w peletonie

Drukuj

W każdej grupie społecznej istnieją pewne kanony zachowania. Nie inaczej jest w kolarskim peletonie. Jak zachować się w dużej grupie zawodników, aby sprawnie rywalizować i nie przeszkadzać innym?

W każdej grupie społecznej istnieją pewne kanony zachowania. Nie inaczej jest w kolarskim peletonie. Jak zachować się w dużej grupie zawodników, aby sprawnie rywalizować i nie przeszkadzać innym?Podstawowe wzorce
Najważniejsze podczas jazdy w grupie kolarzy jest poznanie własnych możliwości technicznych i fizycznych. Jeśli jesteśmy dobrze wytrenowani i wielokrotnie poruszaliśmy się przy wysokiej prędkości w dużej stawce kolarzy, to wówczas nie będziemy stwarzać niebezpieczeństwa dla siebie i innych. Jeśli jednak jest to jeden z naszych pierwszych wyścigów na szosie, to lepiej trzymać się bocznych flanek grupy i raczej środkowej lub tylnej jej części. Wtedy, nawet jeśli nasze umiejętności poruszania się w kolarskim roju są niewielkie, nie będziemy zagrożeniem. Słaba technika jazdy powoduje bowiem nerwowość i niestabilne prowadzenie roweru, szczególnie w ciasnych miejscach i na ostrych zakrętach.

Zawiązywanie akcji
Jeśli czujemy się mocni i chcemy spróbować sił w indywidualnej akcji, to najlepiej jest przejść na czoło peletonu. Tam najłatwiej jest kontrolować przebieg akcji i bezpośrednio reagować na ataki przeciwników lub też spróbować szczęścia w samotnej akcji. Jadąc w przedniej części stawki staramy się nie utrudniać rywalizacji innym kolarzom, którzy w danym momencie chcą zabrać się do formującej się ucieczki lub też przeprowadzić atak indywidualny. Należy ustąpić miejsca poprzez przesunięcie się nieco do środka lub na zewnątrz, aby rywal mógł przeprowadzić swoją akcję.
 


Znajdując się już w ucieczce również należy przestrzegać kilku ważnych zasad. W peletonie amatorskim panują odmienne reguły od tych, którymi rządzą się ekipy zawodowe. W tym pierwszym wypadku każdemu zawodnikowi powinno zależeć na jak najlepszej jeździe i dojechaniu do mety. Najczęściej nie ma tam pojęcia jazdy drużynowej, gdzie są określone zasady i rozdzielone role do wykonywania. Tutaj należy dawać równe zmiany i nie oszczędzać specjalnie sił. Dzięki temu satysfakcja jest największa, nawet jeśli nie uda się uzyskać końcowego zwycięstwa. Końcowe "czarowanie" przed metą powinno odbywać się, jeśli ucieczka ma już pewny dojazd do mety. Można również spróbować akcji indywidualnych podczas jazdy w ucieczce, ale wymaga to dużej wydolności fizycznej.

Pozycja i "rantowanie"
Samo przesuwanie się w celu zmiany pozycji w peletonie również nie należy do najłatwiejszych. Wśród kolarskiej gęstwiny zawodników należy zachować dużą ostrożność, a najlepiej informować pozostałych kolarzy o naszych zamiarach. Jeśli czujemy się odpowiednio dobrze lub z innych powodów za wszelką cenę chcemy przedostać się do przodu, to najlepiej robić to po bokach stawki. Jadąc jedną z krawędzi krzyczymy "prawa wolna" lub "lewa wolna", aby kolarz jadący przed nami wiedział, którą stroną zamierzamy się poruszać.

 

 


Czasami podczas wyścigów, szczególnie prowadzonych w płaskim i wietrznym terenie, kolarze ustawiają się w tzw. "ranty". Szyk ten pojawia się zwłaszcza przy silnym wietrze bocznym i polega na ustawieniu wachlarza na całej lub części szosy. Kolarze mieszczący się na wachlarzu oszczędzają energię, ponieważ inni zawodnicy osłaniają ich od bocznego wiatru. Z tyłu zaś pojawiają się problemy, ponieważ pozostali kolarze muszą utworzyć własne wachlarze lub też jechać gęsiego za czołówką, co wymaga zużytkowania dużych pokładów energii ze względu na silnie więjacy wiatr. Poruszania się w tym szyku nie ułatwiają słabsi zawodnicy, którzy niejednokrotnie wypadają z "ogonka" tworząc lukę, którą potem bardzo ciężko uzupełnić. Najgorzej w momencie ustawiania rantu jest znajdować się w samym tyle stawki, ponieważ w tym wypadku selekcja jest nieunikniona. Przesunięcie się w takim momencie do przodu jest możliwe, ale wymaga bardzo dużego wysiłku.

Przeszkody i upadki
Będąc w środku peletonu, szczególnie polskiego, dobrze jest ostrzegać pozostałych jadących przed dziurami w drodze lub innymi przeszkodami. Robimy to poprzez wskazanie palcem (jeśli przeszkoda jest niewielka) lub otwartą dłonią skierowaną w dół (gdy dziura jest duża lub leży większa przeszkoda, np. gałąź drzewa). Oprócz tego warto wskazywać zawczasu obiekty lub ludzi znajdujących się na poboczu. Jadąc jeden za drugim kolarz jadący z tyłu ma niewielkie pole widzenia, często ograniczone wyłącznie do tylnego koła zawodnika poprzedzającego. Machnięciem ręki do wewnątrz (z prawej lub lewej strony) wskazujemy, że należy nieco schować się w daną stronę, aby uniknąć zderzenia z takim obiektem. Dzięki stosowaniu powyższych zasad możemy pomóc w uniknięciu mniejszej lub większej kraksy, która czasami ma miejsce w wyniku najechania jednego z kolarzy na przeszkodę, co kończy się upadkiem na jezdnię.

 

 

 

 


Jeśli już przydarzy nam się nieszczęśliwy upadek, to jak najszybciej staramy się zejść z jezdni uważając jednocześnie na zawodników nadjeżdżających z tyłu. Gdy poważnie wywróci się jeden z zawodników, to mamy obowiązek udzielić mu pomocy. Rywalizacja jest ważna, ale przede wszystkim liczy się bezpieczeństwo i koleżeńska pomoc. Przyspieszanie po niebezpiecznej kraksie jest niegodnym pochwały zachowaniem, szczególnie jeśli mamy świadomość, że moglibyśmy komuś pomóc przed nadjechaniem ambulansu i lekarza.

Skuteczny finisz
Najważniejsze podczas wyścigu kolarskiego jest skuteczne wykończenie. Zabieranie się w ucieczki, finiszowanie po lotne premie czy też górskie ataki są bardzo widowiskowe, ale na nic się zdadzą, jeśli nie przyszłużą się do wypracowania odpowiedniej pozycji przed samą metą wyścigu.

Jeśli końcowa kreska jest wyznaczona w płaskim terenie i spodziewany jest finisz z peletonu, to wówczas już 10-15km przed metą dobrze jest przesunąć się na czoło stawki. Ostatnie kilometry to walka o pozycję, która pozwoli nam ustawić się przed samym sprintem. Jeśli walczymy o nią w pojedynkę, to warto korzystać z cienia aerodynamicznego kolarzy, którzy także przesuwają się do przodu. Zaoszczędzona w ten sposób energia może pozwolić na lepsze wykończenie, które zazwyczaj wykonujemy na ostatnich 200-300m do mety. W końcowym sprincie należy dać z siebie wszystko i, co ważne, porszuać się po jednym torze jazdy, nie utrudniając finiszowania innym rywalom. Końcowe kilometry często nie mają wiele wspólnego z czystą, sportową rywalizacją, ponieważ nierzadko polegają na przepychaniu się łokciami i walce o jak najlepsze miejsce. Jeśli nie mamy przed tym oporów, to walka o dobre miejsca będzie ułatwiona. Niektórym jednak taka chaotyczna, agresywna walka nie przypada do gustu.

 

 

 

 


Gdy zbliżamy się do mety w mniejszej grupie bądź kilkuosobowej ucieczce, to jeśli nie posiadamy dobrych umiejętoności sprinterskich, to warto spróbować ataku już na kilka kilometrów przed metą. Zdezorientowani rywale często odpuszczają takie skoki i mamy ułatwione pole do osiągnięcia końcowego zwycięstwa. Jeśli jednak czujemy się pewni swoich sprinterskich umiejetności, to swobodnie możemy wyczekiwać na końcowe metry i tam popędzić jak strzała po ostatni wyrzut roweru na kreskę.

Podsumowanie
Najważniejsze w trakcie jazdy w peletonie jest zachowanie bezpieczeństwa oraz nie przeszkadzanie innym w rywalizacji. Na wyścigu amatorskim wszyscy chcą miło spędzić czas w atmosferze rywalizacji i wspólnego wysiłku. Aby całe przedsięwzięcie przebiegło bezpiecznie i udanie, to niezbędna jest trafna ocena własnych możliwości i wyrozumiałość w stosunku do pozostałych rywali oraz ich zachowań. Warto również pamiętać, że w gorącej atmosferze niejednokrotnie padają słowa niecenzuralne, czego nie należy poczytywać za wielką nieuprzejmość, bo w ferworze walki różnie to wygląda. Najważniejsze, aby na mecie móc sobie podać rękę, podziękować za wspólny wyścig i wychylić zimny napój gaszący skutecznie pragnienie po skończonym wyścigu.

Fot.: Sirotti