Test: Sensa Giulia EVO - carbonowa szosa na Ultegrze w świetnej cenie

Czy można nadal kupić rower szosowy nadający się do ścigania za mniej niż 10 tys złotych?

Drukuj
Sensa Giulia EVO Mariusz Sobczak

Wykonana z włókna węglowego, aerodynamiczna rama i kompletna grupa napędowa Shimano Ultegra w cenie rowerów aluminiowych lub opartych na dużo tańszym osprzęcie. Haczyk? W epoce wszechobecnych tarczówek Sensa Giulia EVO zatrzymuje się dzięki klasycznym hamulcom szczękowym. Sprawdzamy dla Was tę bardzo nietuzinkową propozycję holenderskiej marki.

Galeria
Galeria: Wyścigowa szosa aero Sensa Giulia EVO Zobacz pełną galerię

 

Wydawać by się mogło, że hamulce tarczowe niemal całkowicie wyparły już klasyczne "szczęki" w segmencie sportowych rowerów szosowych. O ile jednak w rowerach górskich czy przełajowych przewaga tarczówek jest niepodważalna, tak w przypadku szosy odpowiedź na pytanie które hamulce są lepsze wcale nie jest taka oczywista i jednoznaczna. Przynajmniej nie dla wszystkich - zapytajcie choćby Chrisa Frooma o jego zdanie na ten temat!

Nie da się też ukryć, że tarczówki w specyfikacji odpowiednio przyczyniły się do znacznego wzrostu cen w stosunku do ich odpowiedników na hamulcach obręczowych. W połączeniu z obecną, dyplomatycznie to ujmując "skomplikowaną" sytuacją makroekonomiczną, efekt jest taki, że chcąc kupić nowy rower oparty na ramie z włókna węglowego i osprzęcie na poziomie przynajmniej grupy Shimano 105, musimy liczyć się z wydatkiem znacznie przekraczającym 10 tys. złotych. Dla wielu osób jest to kwota zaporowa, której nie mogą lub po prostu nie chcą przeznaczyć na zakup dwóch kółek. Czy takie osoby skazane są na zakup używanego roweru lub rezygnację z carbonowej ramy lub osprzętu z co najmniej "średniej półki"? Okazuje się, że niekoniecznie, a przykładem jest rower, który trafił na wiosenne testy do naszej redakcji. Dobry osprzęt i włókno węglowe jako budulec ramy wcale nie gwarantują jednak tego, że rower będzie dobrze jeździł - dlatego sprawdziliśmy dla Was, czy Sensa Giulia EVO jest propozycją godną uwagi. Jednocześnie spróbujemy wskazać dla kogo hamulce szczękowe są wartą rozważenia opcją. 

 

Zobacz też:

 

Sensa to marka dosyć egzotyczna na naszym rynku, jednakże ta mająca siedzibę w holenderskim Almelo firma zajmuje sią sprzedażą rowerów już od ponad 30 lat. W swoim katalogu, oprócz szosówek, ma ona też ciekawe rowery górskie, trekkingowe i e-bike'i.

Giulia EVO nie jest pierwszym rowerem Sensy, który zagościł w naszej redakcji. Kilka lat temu testowaliśmy jej poprzednią generację, na warsztat wzięliśmy też bardziej budżetową, opartą na luminiowej ramie, Sensę Trentino SL 105. Obydwa rowery bardzo przypadły nam do gustu, więc mieliśmy prawo zakładać, że Giulia EVO też nas nie zawiedzie!

 

 

 

Rama i widelec

Już pierwszy rzut oka na Sensę zdradza jej charakter. Masywne rury o spłaszczonych profilach, aerodynamiczna sztyca (również wykonana z "węgla") z ukrytym w górnej rurze zaciskiem, gigantyczny (!) węzeł suportowy i niska główka ramy. Od razu widać, że mamy do czynienia z rowerem stawiającym przede wszystkim na osiągi. Potwierdza to również "klasyczna", sportowa geometria (krótkie widełki, długi reach, niska główka) roweru umożliwiająca przyjęcie mocno pochylonej, sprzyjającej szybkiej jeździe pozycji. Zaznaczmy jednak od razu w tym miejscu, że producent dostarcza rower z baterią podkładek pod mostkiem, także zakres regulacji jest naprawdę spory. Niemniej, osoby oczekujące od roweru przede wszystkim komfortu lub zupełnie początkujący powinni skierować swoją uwagę gdzie indziej. Osoby bardziej zaawansowe o sportowym zacięciu do jazdy będą się czuły na Giuli "jak w domu".

W Giulii znajdziemy wszystkie współczesne rozwiązania technologiczne, jak choćby wspomniane już mocarny węzeł suportowy z wkładem typu press-fit (PF 86), ukryty zacisk sztycy, ponadwymiarową, taperowaną główkę ramy czy wewnętrzne prowadzenie przewodów. Rama jest też w pełni kompatybilna z elektronicznymi grupami napędowymi Shimano Di2. Nie jest to jednak najbardziej zintegrowany frameset jaki widzieliśmy. Górna pokrywa sterów jest ładnie wkomponowana w górną rurą tworząc z nią jedną płaszczyznę, ale już przewody "chowają" się w ramie dopiero w górnej/dolnej rurze, a nie przez kapsel sterów czy jak w niektórych konstrukcjach już w kierownicy. Takie rozwiązanie jest oczywiście mniej atrakcyjne wizualnie, ale ma też swoje zalety. Przede wszystkim wymiana linek i pancerzy nie wiąże sią z koniecznością rozbierania sterów, jak również mamy praktycznie pełną dowolność w wyborze mostka i kierownicy gdybyśmy chcieli wymienić te komponenty. 

 

 

 

 

Producent położył nacisk na aspekt "aero" i maksymalnej sztywności całej konstrukcji, ale nie zapomniał też o innym, niezwykle istotnym czynniku, jakim jest waga roweru. Holendrzy deklarują, że rama waży poniżej kilograma, a widelec dokładnie 380gramów. Tych wartości nie udało nam się zweryfikować, natomiast wrzuciliśmy cały rower na wagę. Gotowa do jazdy (pedały, koszyk na bidon, uchwyt licznika) Giulia w rozmiarze 53cm waży dokładnie 8,49kg, cały czas mając spory potencjał do zbicia masy. 

Ostatnim elementem budowy ramy, szczególnie istotnym w kontekście debaty szczęki vs tarcze jest zastosowanie mocowań hamulców w standardzie direct mount, dzięki czemu uzyskujemy prześwit na opony o szerokości 28mm oraz dużo większą siłę hamowania, o czym więcej w dalszej części testu.

 

 
 

 

Na koniec zostawiliśmy aspekt wizualny. Naszym, subiektywnym oczywiście, zdaniem, połączenie grafitowego, matowego lakieru z czarnymi napisami i  metalicznymi, srebrnymi wstawkami na widelcu i rurkach ramy, które dodatkowo fajnie współgrają z aluminiowymi powierzchniami hamującymi plus kremowe boki opon wyglądają po prostu dobrze. Powłoka lakiernicza jest wykonana bardzo starannie (podobnie jak cały frameset) i wydaje się być naprawdę dobrej jakości.

Giulia Evo jest dostępna w pięciu rozmiarach - 50, 53, 55, 58 i 61cm. Przed zakupem polecamy zapoznać się z dokładnymi wymiarami poszczególnych rozmiarów - w naszym przypadku zdecydowaliśmy się na wybór rozmiaru 53 (S) przy 179cm wzrostu testera i rower okazał się idealny.

 

Bogate wyposażenie

Tak jak pisaliśmy we wstępie, w tych widełkach cenowych próżno szukać roweru na kompletnej mechanicznej Ultegrze z serii 8000, którą to znajdziemy na pokładzie Sensy. Producent zdecydował się na korbę compact, czyli z zębatkami 50/34 oraz kasetę o rozpiętości 11-30. Taki setup daje bardzo szeroki zakres przełożeń, jednakże w naszym odczuciu jest to dosyć zachowawczy wybór i w rowerze tego typu bardziej wydzielibyśmy klasyczne szosowe 53/39 ewentualnie "neo-compact" 52/36, rezerwując compact dla rowerów typu endurance. To jednak kwestia indywidualnych preferencji i watów pod nogą. Niezależnie od nich działanie napędu stoi naprawdę na najwyższym poziomie. W końcu Ultegra zapożycza większość rozwiązań konstrukcyjnych z topowej Dura-Ace, a różni się od niej tylko zastosowanymi materiałami, a co za tym idzie masą i przede wszystkim ceną. Klamkomanetki pracują bardzo lekko (so świadczy również o dobrym poprowadzaniu pancerzy), a biegi wchodzą szybko, gładko i precyzyjnie.

 

 

Pozostałe komponenty brandowane są logo Supra, czyli marki in-house Sensy. I tak, oprócz wspomnianej już carbonowej, spłaszczonej sztycy mamy aluminiową kierownicę o szerokości 42cm i bardzo przyjemnym gięciu oraz koła RA Elite. Nie należą one do najlżejszych czy najbardziej aerodynamicznych opcji, natomiast nie mamy żadnych uwag do ich sztywności, a w końcu aby móc zaoferować rower w takiej cenie, producent musiał poszukać gdzieś oszczędności. Jednak już na etapie zamawiania roweru, możemy zamienić podstawowe koła na aluminiowo-carbonowe stożki Supra RCA55, które nie tylko dużo lepiej wyglądają, ale też lepiej "niosą" przy wyższych prędkościach. Przyjemność ta będzie nas kosztować dodatkowe 2tys. złotych. 

 

Niezależnie od tego, na który model kół się zdecydujemy, ubrane one są w opony Schwalbe Lugano II - naszym zdaniem najsłabszy punkt całego roweru. Tak jak bardzo lubimy opony Schwalbe, tak Lugano to najniższy model w hierarchi szosowych opon niemieckiego producenta, na dodatek w Giulii zastosowano tańszą wersję z drutem. Gumy te odbiegają od wyższych modeli nie tylko masą, ale przez zastosowanie uboższej mieszanki i mniej elastycznego boku opony również na polu oporów toczenia, przyczepności i komfortu, co ma znaczący wpływ na końcowy odbiór całego roweru. Na szczęście to jeden z najtańszych "upgradów", jaki możemy (i polecamy!) zrobić w rowerze szosowym, gdzie naszym zdaniem nigdy nie warto oszczędzać na ogumieniu, jako kluczowym elemencie mającym wpływ na osiągi, bezpieczeństwo i frajdę z jazdy.

 

 

 

Warto również wspomnieć o zastosowanym siodle, a konketniej modelu X-Superflow od Selle Italia. Ma ono przypominające gumę pokrycie, przez co mamy wrażenie, że przyklejamy się do siodełka. Trzeba się do tego przyzwyczaić, natomiast jeśli ktoś ma problem z niechcianym przesuwaniem się na siodle będzie to dla niego świetny wybór, szczególnie, że siodło jest bardzo komfortowe - 3,5 godziny podczas pierwszej jazdy nie spowodowały najmniejszego dyskomfortu.

 

Wrażenia z jazdy

Już pierwsze kilometry potwierdzają, że rower jeździ jak wygląda. Sensa jest piekielnie sztywna bocznie - nawet najmocniejsze sprinty na stojąco nie powodują najmniejszego ocierania klocków hamulcowych o obręcze. Czuć, że rower nie "trwoni" generowanej przez nas mocy i naprawdę żwawo przyspiesza, szczególnie zważywszy na raczej podstawowe koła i opony, na które zwróciliśmy już wcześniej uwagę. Wysoka sztywność w połączeniu ze sprawdzoną geometrią znajdują też odzwierciedlenie w prowadzeniu roweru, który ochoczo i precyzyjnie reaguje na ruchy kierownicą, ale jednocześnie nie jest nerwowy. W skrócie dokładnie tak, jak oczekujemy od roweru o sportowym zacięciu. Szczególnie na opcjonalnych stożkach Giulia bardzo dobrze utrzymuje wysokie prędkości "przelotowe".

Nawet najszybszy rower nie umożliwi efektywnej jazdy bądąc niewygodnym. Mieliście okazję jeździć na pierwszych konstrukcjach aero ładne kilka lat temu? Co z tego, że rower był piekielnie szybki, skoro czuć było każdą najmniejszą nierówność asfaltu i po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów ręce i plecy odmawiały posłuszeństwa. Inżynierowie Sensy twierdzą, że mimo położenia głównego nacisku na sztwność i masę Giulii, nie zapomnieli również o aspekcie komfortu. Musimy uczciwie przyznać, że jeździliśmy na zdecydowanie lepiej tłumiących nierówności rowerach, jednakże absolutnie nie możemy powiedzieć, że Sensa jest niekomfortowa. "Stówka" w siodle nie przysporzyła nam żadnego dyskomfortu po zakończeniu jazdy, a warto wspomnieć, że jesteśmy przyzwyczajeni do carbonowych kół i topowych opon, które mają olbrzymi wpływ na "wygładzanie" drogi.

Ostatnim elementem, którego "normalnie" byśmy nie poruszali, ale w kontekście tego akurat roweru ma istotne znaczenie są hamulce. W związku z przesiadką na tarcze ładnych kilka lat temu, zdążyliśmy się już przyzwyczaić do zapasu mocy i skuteczności niezależnie od warunków, z którymi to cechami w przypadku szczęk bywało różnie. Tym większe było nasze pozytywne zaskoczenie jak skutecznie i jednocześnie przy użyciu niewielkiej siły Sensa zatrzymuje się dzięki hamulcom direct-mount w niej zastosowanych. Standard ten nie miał okazji w pełni "rozwinąć skrzydeł", gdyż pojawił się na rynku w czasie, gdy tarczówki już były w natarciu. Uczciwie przyznamy, że również nie mieliśmy okazji wcześniej jeździć na takich hamulcach. Ich konstrukcja, oparta na dwóch punktach obrotu nie tylko zwiększa ich siłę oraz lekkość pracy, ale umożliwia założenie tak popularnych obecnie, szerszych opon (28mm to wartość, której i tak naszym zdaniem nie warto przekraczać jeśli zależy nam na osiągach roweru).

Podkreślmy jednak, że w przypadku obydwu kompletów kół, na których jeździliśmy, zastosowana jest aluminiowa powierzchnia hamująca, która "działa" również w gorszych warunkach atmosferycznych.

W tym miejscu przechodzimy do odpowiedzi na pytanie kto śmiało może zrezygnować z tarcz. Ich przewaga jest najbardziej odczuwalna w terenie górskim oraz gdy warunki na drodze delikatnie mówiąc odbiegają od idealnych (woda, błoto). Kolejnym istotnym argumentem za tarczami jest brak wpływu hamowania na żywotność kół, co szczególnie w przypadku drogich, opartych na w pełni carbonowych obręczach zestawach ma dla wielu użytkowników kluczowe znaczenie. Jeśli jednak, tak jak jakieś 90% Polaków mieszkasz na nizinach, nie jeździsz na szosie zimą i/lub złej pogodzie lub nie planujesz założyć kół kosztujących często więcej niż opisywana tutaj Sensa, poczciwe szczęki, szczególnie w wydaniu direct-mount są naprawdą rozsądnym rozwiązaniem.

 

 
 

 

Podsumowanie

Modelem Giulia EVO Sensa udowadnia, że nie warto uśmiercać hamulców szczękowych i dla bardzo szerokiej grupy użytkowników mogą one być dobrą alternatywą dla dużo droższych rowerów na hamulcach tarczowych. Holendrzy pokazują, że nawet w 2023 roku nadal można za "rozsądne" pieniądze kupić fajnie jeżdżący rower, na którym po drobnych modyfikacjach, o których wspominaliśmy powyżej, śmiało można rywalizować z wielokrotnie droższymi machinami.

 

Specyfikacja

Sensa Giulia EVO Ultegra
  • Rama                  Sensa Giulia Evo Monocoque G5 carbon fiber – Zero void curing – Aero Ev
  • Widelec               Supra full carbon monocoque – Airflow Evo – Tapered 1.5
  • Hamulce              Shimano Ultegra R8010 Direct Mount
  • Koła                     Supra RA Elite + opony Schwalbe Lugano II 700×25
  • Korba                  Shimano Ultegra R8000, 50/34
  • Przerzutka przód Shimano Ultegra R8000
  • Przerzutka tył      Shimano Ultegra R8000 11s
  • Manetki               Shimano Ultegra R8000 2×11
  • Kaseta                Shimano Ultegra R8000 11s 11-30
  • Siodło                 Selle Italia Model X Superflow
  • Sztyca                Supra Race Line carbon – Evo
  • Kierownica         Supra Speed Line
  • Mostek               Supra Speed Line

 

Strona dystrybutora: szybkierowery.pl