Spis treści:
Tabou jest marką, którą na pewno już znacie z naszego portalu. Polski producent ma ciekawą i bogatą ofertę rekreacyjno-użytkowych rowerów. Specjalizuje się w segmencie sprzętu dla początkujących i średniozaawansowanych. Jego kolekcja zwykle w całości składa się z rowerów o atrakcyjnym stosunku ceny do jakości, a to zwyczajnie sprawdza się na rodzimym rynku, gdzie cena często ma dla odbiorcy pierwszorzędne znaczenie. Mieliśmy okazję testować już kilka maszyn Tabou i zawsze ich rowery trzymały poziom. Zapewniały odpowiednią jakość działania osprzętu i charakterystykę prowadzenia, która jest odpowiednia dla osób niewtajemniczonych w kolarski fach. Mówiąc krócej - mimo, że obecnie na rynku jest po prostu drogo, to Tabou wie, jak zbudować skuteczny rower za cenę 2-3 tys. zł dla rowerzysty amatora… a to łatwe nie jest! Czy tak samo będzie tym razem? To właśnie sprawdziliśmy, choć trzeba pamiętać, że w tak ,,tanim” rowerze pewne braki wyposażenia będą już rzutowały na jego dzielność w prawdziwych górach. Choćby brak powietrznego amortyzatora, który w tym wypadku nie mógłby być zamontowany, bo zwiększyłby cenę roweru (2169 zł) zapewne o minimum 30%. Pamiętajmy jednak, że tego typu sprzęt to rowery do rekreacji - mające służyć do jazdy w terenie, a nie szaleństw na trasach pełnych kamieni i korzeni. Pod takim właśnie kątem go sprawdziliśmy - jak da sobie radę jako rower do rekreacyjnych terenowych jazd z lekkim dodatkiem prawdziwego terenu. O tym wszystkim za moment, a zaczynamy od budowy i wyposażenia.
Tabou Blade 2.0 - co my tu mamy?
W kolekcji Tabou jest aż 6 modeli Blade na kołach 29”. Wszystkie mają aluminiowe ramy, przy czym najtańszy 1.0 to zupełnie podstawowy sprzęt, włącznie z tym, że ma hamulce obręczowe typu V-brake. Z kolei topowy Blade 6.0 za 4599 zł to rower wysokiej klasy z nowoczesnym napędem 1x12 i powietrznym amortyzatorem. Nasz 2.0 stanowi kompromis pomiędzy podstawowymi częściami, a ergonomicznymi i skutecznymi w działaniu komponentami - w zasadzie to ich mieszankę, która oznaczała pójście na kompromisy w niektórych miejscach. Sama rama - jak już wspominaliśmy - jest aluminiowa, a jej rury zostały poddane procesowi hydroformowania. Ma ładną linię z ciekawą, zagiętą przy główce dolną rurą. Do tego wewnętrzne prowadzenie przewodów, które podnosi estetykę konstrukcji oraz nierzucające się oczy, ale ładne szare malowanie. Trzeba powiedzieć, że rower po prostu dobrze wygląda, a to oczywiście też jest ważne. Nasz testowy egzemplarz to rozmiar 22”, a w linii są jeszcze mniejsze opcje wielkościowe - 20 i 18 cali. Gotowy do jazdy rower z pedałami zatrzaskowymi ważył dokładnie 15,6 kg. Oczywiście taka masa będzie rzutowała na szybkość i dynamikę jazdy, ale z drugiej strony nie odstrasza - pamiętajmy, że to sprzęt za około 2000 złotych.
Skuteczne wyposażenie z jednym ,,ale”
Na liście wyposażenia znajdziemy solidne koła zaplecione na piastach Shimano i obręczach sygnowanych logotypami Tabou. Oczywiście nie wiemy, jaka jest ich wytrzymałość na przebiegi i ciężkie warunki pogodowe, ale jazda po kamieniach, korzeniach oraz szutrowych duktach nie zdołała ich rozcentrować, ani wyrządzić im jakiejkolwiek szkody. To porządny, choć budżetowy - przez co ciężki - zestaw. Na nie założono opony Impac Smartpac, które mają bieżnik identyczny, jak stare Schwalbe Smart Sam - są całkiem szybkie, a do tego uniwersalne i zapewniają przyczepność w szerokim spektrum warunków oraz na zróżnicowanych nawierzchniach. Jednym słowem mają wszystko, czego potrzeba rekreacyjnemu rowerzyście.
Napęd oparto o podstawowe komponenty Shimano i jest to system 3x8 z tylną przerzutką Acera. Przełożenia mają szeroki zakres, na który składają się blaty w korbie o wielkości 42/34/24 zęby oraz kaseta od 12 do 32 zębów. O twarde biegi nie ma się co martwić, na płaskim jest z czego zakręcić. Podobnie na trasach pagórkowatych - mamy dużo dostępnych przełożeń i w zasadzie jeździmy głównie na środkowej tarczy. Małą wrzucamy jedynie na strome podjazdy, a dużą gdy wieje w plecy lub jest z góry. Jednak w prawdziwie górskim terenie odczujemy, że brakuje tutaj nieco bardziej miękkich przełożeń. Choćby 22x36, bo obecne tutaj 24x32 wymaga już dobrej kondycji na stromych podjazdach. Pamiętajmy, że naszą wspinaczkę limitować będzie nie tylko kondycja i dostępne najbardziej miękkie przełożenie, ale też dość znaczna masa roweru. W ciężkie góry - owszem można go zabrać - ale nie jest on na nie 100% gotowy. Jeśli chodzi o samą jakość działania to przyznamy, że napęd nawet pozytywnie nas zaskoczył - w terenie płaskim zmieniał biegi perfekcyjnie, a podczas podjazdów dawał radę z redukcjami pod dużym obciążeniem. To ważne, bo bywa, że w tańszych rowerach detale, choćby takie jak pancerze, czy nawet słabo rozwiązane samo ich prowadzenie powodują bardzo ułomną pracę przerzutek. Z minusów czuć dwie rzeczy - na górskich wertepach sprężyna zbyt słabo stabilizuje łańcuch, a podczas bardziej dynamicznej i sportowej jazdy podstawowe manetki Shimano Rapidfire są nieco mało ergonomiczne. Ogólne jednak napęd odhaczamy na duży plus, bo działa naprawdę dobrze.
Jeszcze więcej superlatyw możemy skierować pod adresem hamowania w Blade 2.0 - podstawowe hydrauliczne tarczówki Shimano MT-200 mają absolutnie wystarczającą siłę hamowania i znacząco podnoszą kontrolę nad rowerem w terenie. Wraz z napędem i dobrymi oponami dodają mu górskiego animuszu. Tak naprawdę ten zestaw świetnie radzi sobie na leśnych trasach, różnych pagórkowatych szutrach, czy łatwiejszych singielkach. Zapędy na prawdziwe górskie szlaki - poza samą masą - studzi głównie amortyzator. Księgowości nie da się oszukać, na pewno droższe Blade’y jeżdżą znacznie lepiej właśnie przez zastosowanie bardziej zaawansowanego widelca. Tutaj mamy sprężynowego Suntoura XCT, którego twardość przy masie ridera 83 kg była ok, natomiast brak tłumienia po prostu negatywnie wpływa na przyczepność i ogólny komfort jazdy w terenie. Duże przeszkody trzeba atakować wolniej, dłuższa będzie też droga hamowania, w pewnym sensie można powiedzieć, że ostra górska jazda nie będzie po prostu bezpieczna. To nic nienormalnego, w markach premium tego typu amortyzatory można czasem trafić jeszcze nawet w rowerach za 4000 zł… po prostu jest to cecha rowerów podstawowych, która limituje ich prawdziwie szlakowe zdolności, a my chcemy abyście dobrze zrozumieli, do czego stworzony jest testowany rower i gdzie sprawdzi się najlepiej.
Komfortowa pozycja i dobra amortyzacja nierówności
W Tabou uwagę zwraca bardzo krótki mostek. Za jego sprawą pozycja na rowerze jest rekreacyjna, krótka i wyprostowana - bardzo wygodna i nie wymagająca od ridera wyciągania się. To na pewno spodoba się początkującym oraz mniej wysportowanym użytkownikom i przy okazji wpływa na bardzo aktywne prowadzenie - rower łatwo inicjuje skręty i chętnie zmienia kierunek jazdy. Oczywiście ma to też swoje małe minusy, ale o nich zaraz, w akapicie o prowadzeniu. Nie uważamy też, aby miało sens mocne wchodzenie w szczegóły na temat samego mostka, bowiem montaż wspornika o 2 cm dłuższego diametralnie zmieni zachowanie roweru i sylwetkę rowerzysty, a każdy z potencjalnych użytkowników tego roweru za około 60-80 zł będzie mógł w razie potrzeby takiej korekty dokonać. My uważamy, że obecnie zamontowany fajnie ożywia rower i pasuje do amatorskiego charakteru wersji 2.0. Dzięki temu rower jest zwrotny i chętny do dynamicznych zmian kierunków jazdy, a sama pozycja pozostaje po prostu wygoda.
Osobną kwestią w aspekcie wygody jazdy jest zdolność roweru do pochłaniania wibracji, która w Blade 2.0 jest zadowalająco dobra. Bardzo dużo dobrego robią koła w rozmiarze 29”, które dzięki swojemu małemu kątowi natarcia na przeszkody ,,wygładzają” trasy, które pokonujemy. Spora baza kół też wpływa in plus na wygodę na wertepach. Do tego bardzo miękkie jest też siodło - dużo amortyzuje i ma tak miękką wyściółkę, że śmiało można na nim jeździć w zwykłych spodniach. Chociaż do sportowej jazdy widzielibyśmy nieco węższe i twardsze siodełko, ale właśnie… pamiętajmy, kto jest odbiorcą tego roweru!
Jazda i prowadzenie
Od podstawowego roweru górskiego oczekujemy przede wszystkim dużej uniwersalności, bezpiecznego prowadzenia i możliwości ,,skosztowania” prawdziwej górskiej jazdy. Bez wątpienia Tabou daje nam te wszystkie rzeczy, a samo sterowanie rowerowanie jest łatwe do wyczucia i bezpieczne na trasie. Bardzo sprawnie jeździ się Blade’em po wszelkich leśnych duktach, szutrowych drogach, ziemnych wąskich ścieżkach, czy nawet sztucznych trasach typu singletrack. Dopóki podjazdy nie są bardzo strome wysoka masa roweru nie jest szczególnie odczuwalna, ale trzeba być gotowym, że - gdy zrobi się już stromo - pod górkę zwyczajnie będziemy się męczyć. Krótki mostek zapewnia Tabou bardzo skrętny przód, co sprawia, że inicjacja zakrętów, czy nagłe zmiany kierunku jazdy są łatwe do wykonania, a to sprawia wrażenie roweru przyjaznego i łatwego oraz lekkiego w prowadzeniu. Takie faktycznie ono jest, tyle że, gdy zaczynamy jechać szybciej i agresywniej to zaczniemy czuć lekki brak dociążenia przedniego koła, które zabiera pewność i stabilność. Wówczas trzeba się mocniej pochylać na kierownicę i zginać ręce w łokciach, aby zniwelować ten efekt. Podobnie na podjazdach, aby dociążyć przednie koło, gdy jest już naprawdę stromo. Fakty są jednak takie, że i tak większość trasy jeździmy na luzie i normalnie, a takie mocniejsze balansowanie aktywujemy jedynie na cięższych fragmentach. Jest to łatwe do wyczucia i proste do wykonania, bo kierownica jest blisko nas.
Adaptacja do tego stylu prowadzenia przebiega szybko i już po kilku kilometrach Blade 2.0 zaczyna dawać dużo frajdy, a do tego jest wygodny i ,,dociśnięty” radzi sobie w ostrzejszej jeździe. Nam to pasuje, co nie zmienia faktu, że na szlakach z korzeniami i kamieniami brak regulacji tłumienia powrotu i sprężynujący widelec będzie mocno utrudniał jazdę, a brak blokady skoku amortyzatora skutecznie utrudnia podjeżdżanie i zniechęca do wstawiania z siodełka i jazdę w korbach (na stojąco). Pamiętajmy jednak, że to sprzęt, który jest przede wszystkim tani i nie obrażamy się na to. Tak samo, jak akceptujemy, że dynamika rozpędzania się jest ograniczona. Cieszą natomiast mocne hamulce i kierownica o fajnej szerokości - oba te elementy dodają kontroli w terenie.
Zobacz również:
Podsumowanie
Tabou udowadnia, że mając w portfelu 2169 złotych można kupić udany rower górski. Wygodny, bezpieczny i gotowy na jazdę w terenie. Jego naturalnym środowiskiem są płaskie i pagórkowate trasy po lasach oraz polnych drogach, ale śmiało można też spróbować na nim jazdy po łatwiejszych górskich szlakach i sztucznych ścieżkach. Oczywiście dość budżetowe wyposażenie będzie stawiało ograniczenia w trudnym terenie, ale Blade 2.0 pozwala zasmakować łatwych tras MTB i cieszyć się jazdą, mimo że jest rowerem mocno podstawowym. Zawsze można potraktować go perspektywicznie i wraz z rosnącym wtajemniczeniem doinwestować go o powietrzny amortyzator.
Tabou BLADE 29 2.0
- Cena: 2169.00 PLN
- Opis ramy: aluminiowa
- Materiał: Aluminium
- Widelec/amortyzator przedni: SUNTOUR XCT
- Skok widelca: 100 mm
- Grupa napędowa: Shimano Tourney
- Przerzutka przednia: SHIMANO TOURNEY TY-700
- Przerzutka tylna: SHIMANO ACERA M360
- Ilość blatów i koronek: '3x8
- Mechanizm korbowy: SHIMANO TOURNEY TY301 / 42/34/24T
- Kaseta: SHIMANO ALTUS HG200 / 12-32T
- Łańcuch: KMC Z-8.1
- Rozmiar kół: 29"
- Obręcze: ALU
- Opony: IMPAC SMARTPAC / 29 x 2.10
- Manetki: SHIMANO ALTUS M310
- Dźwignie hamulca: SHIMANO ALTUS MT200
- Hamulce: SHIMANO ALTUS MT200
- Typ hamulców: Tarczowe hydr.
- Kierownica: ALU / 31,8MM / 720MM
- Mostek: ALU / AHEAD / 80MM (18/20) / 100MM (22)
- Stery: ZS / CARTRIDGE
- Siodełko: TABOU MTB
- Wspornik siodełka: ALU
Strona producenta: www.tabou.pl