Test: Rockrider E-ST 900 - e-bike MTB w dobrej cenie

Testujemy elektryczny rower MTB ze stajni Rockridera - model E-ST 900 - hardtaila z kołem 27,5+ i silnikiem Brose

Drukuj
Michał Kuczyński

Rockrider słynie z budowania rowerów górskich o bezkonkurencyjnym stosunku ceny do wyposażenia. Czy francuski producent powyższe sukcesy potrafił przenieść w segment górskich rowerów elektrycznych? O tym miał nas przekonać hardtail E-ST w wersjii 900 z centralnym silnikiem od uznanego, niemieckiego BROSE.

Galeria
Galeria: Górski e-bike Rockrider E-ST 900 (2020) Zobacz pełną galerię

Mijający już powoli sezon 2020 jawił się nam jako dobitny dowód na to, że górskie rowery elektryczne na dobre weszły do "mainstreamu" w rowerowej branży. Chyba nie było takiego momentu w roku, żeby w naszej redakcji nie stał chociaż jeden górski e-bike - te stanowiły bowiem czołowe nowości wśród największych rowerowych graczy, a skoro coś jest nowego, to zwykle trafia właśnie pod naszą redakcyjną nogę. Fajnie? Pewnie że fajnie - w całym tym szaleństwie trenujemy też górne części ciała, nosząc te elektryki po schodach kamienicy pozbawionej windy.

Z jednej strony górskie elektryki zostały zrozumiane przez wyznawców podjeżdżania o własnych siłach - rowery tego typu nie budzą już większych kontrowersji i nie ma co ukrywać - ich główną grupą odbiorców są rekreacyjni rowerzyści, którzy dzięki asyście pedałowania mogą odkryć piękno jazdy rowerem po górach, które dla wielu było poza zasięgiem sił. Każdy też kto wybrał się na e-bike'ową eksplorację tras przekonał się, że na elektryku też można się zmęczyć - tylko np. bardziej popracować i pobawić się na zjazdach. Wielu z nas sporo czasu zajęło zrozumienie, że nie każdy od roweru oczekuje morderczej dawki zmęczenia - w jego miejsce chcemy po prostu przyjemnie poeksplorować góry, więcej razy pokonać łatwiejszego technicznie traila czy po prostu wybrać się na wyprawę z naszymi znajomymi - bez przekraczania granic swoich możliwości fizycznych i technicznych.

Skoro coś wchodzi do mainstreamu rowerowego to możecie być pewni, że tylko kwestią czasu jest odpowiedź na takowy trend ze strony rowerowej ekipy Decathlonu. Pamiętamy, jak przed kilkoma laty odwiedziliśmy siedzibę rowerowego oddziału BTWIN Village w Lille, gdzie usłyszeliśmy sporo słów o tym, że Francuzi chcą po prostu otwierać każdy wiodący segment rynku na szersze grono odbiorców. Ładnie to wtedy nazwano - demokratyzacją rowerów i kolarstwa. Podobnie wydaje się być w przypadku górskich rowerów elektrycznych - Decathlon ma w swoich szeregach elektryki z kilku wiodących segmentów (ciekawostką jest, że obok miejskich Elopsów, składanych Tiltów czy trekkingowych Riverside'ów w 2021 do kolekcji mają dołączyć szosowo-gravelowe elektryki marki Triban), wśród których te spod szyldu Rockridera są tymi najbardziej dzielnymi, jeśli chodzi o eksplorowanie górskich szlaków.

Jak zatem powyższą misję demokratyzacji udało się Rockriderowi zrealizować na polu e-MTB? To udowodnić miał nam wprowadzony do oferty przed około rokiem hardtail E-ST 900, będący obecnie najbardziej zaawansowanym elektrykiem w ofercie Rockridera – czego dowodem może być chociażby zastosowany tu system wspomagania od niemieckiego Brose. Obecnie cena testowanego modelu wynosi 8499 zł.

Rama – kluczowe cechy

Konstrukcyjnie mamy tu do czynienia z hardtailem o trailowym przeznaczeniualuminiowa rama stoi na kołach 27,5+. To rozmiar, który w górskich elektrykach bez tylnego zawieszenia jest bardzo popularny, bo nie tylko dba o poprawę trakcji, ale i ma za zadanie wybieranie niewielkich nierówności, czyli przejmuje nieco zadań zawieszenia w rowerze.

O tym że ekipa Rockridera podeszła na poważnie do budowy E-ST 900, świadczy sporo cech konstrukcyjnych ramy. Najważniejszymi są oczywiście centralnie ulokowany silnik oraz bateria wbudowana w dolną rurę – powyższa co prawda nie jest w 100 procentach zabudowana i zintegrowana, tak jak ma to miejsce w najbardziej nowoczesnych konstrukcjach, ale nie zmienia to faktu, że ciężar baterii oraz silnika za sprawą zlokalizowania w centralnej części roweru, nie będzie oddziaływał znacząco na prowadzenie roweru.

E-ST 900, jak i każdy inny e-bike, jest o wiele cięższy, niż rowery klasyczne – z tego powodu w e-MTB ogromną rolę ma zastosowanie takich standardów jak sztywne osie kół Boost (12x148mm tył i 15x110mm przód), nie wspominając już o bardzo prozaicznych obecnie taperowanych sterach, które spotykamy nawet w zwykłych rowerach ze średniej półki cenowej.

 

 

 

 

 

 

Rockrider, podobnie jak wielu innych producentów mających w ofercie hardtaile ze wspomaganiem, ma pełną świadomość, że tego typu sprzęt często służyć będzie do rekreacyjnych zastosowań, a nie tylko do zabawowej jazdy po górach i bardziej ekstremalnego pokonywania górskich traili. Dlatego też spotykamy w E-ST otwory montażowe do przykręcenia stałego bagażnika. Do tego roweru dopasujemy też błotniki. Z ciekawych rozwiązań warto jeszcze odnotować obudowę systemu wspomagania, a także osłonę dolnej rury w miejscu silnika i fajnie rozwiązane prowadzenie przewodów pod dolną rurą - przewody również są ukryte pod osłoną, co z jednej strony wygląda dobrze, a z drugiej ułatwia czynności serwisowe. Do E-ST 900 przykręcimy też koszyk na bidon - nie w miejscu baterii rzecz jasna, tylko na rurze górnej.

Geometria

Geometria w testowanym modelu prezentuje zachowawcze, otwarte raczej na masowego odbiorcę podejście do budowy trailowego hardtaila. Po pierwsze zatem pozycja na tym rowerze należy do komfortowych, sprzyja godzinom spędzanym w siodle i po prostu jest wygodna. Na powyższe składa się m.in. delikatnie wyższa niż np. w rowerach XC głowa sterowa.

 

 
 

 

 

Jak geometria Rockridera przekłada się na prowadzenie – poszczególne wartości potwierdzają nasze odczucia z jazdy. Do testów wzięliśmy rozmiar L, który był odpowiedni dla osoby o wzroście 176 cm (znajdując się na dole widełek wzrostowych), która zwykle mieści się na M-ce. Pomimo tego wartości takie jak Reach czy Baza kół nie należą do największych. Większość ścieżkowców legitumuje się też bardziej płaskim kątem głowy ramy – w przypadku E-ST 900 to wartość na poziomie 68 stopni. Nasze wnioski są takie, że Rockrider postawił tu na nieco więcej komfortu w miejsce mniejszej stabilności prowadzenia. Jako środowisko idealne tego modelu widzimy łatwiejsze technicznie ścieżki – np. w stylu flow czy po prostu szutrowe, górskie drogi pożarowe, na których przecież turystyka rowerowa również kwitnie – szczególnie w przypadku osób o rekreacyjnym, wycieczkowym podejściu do MTB. Komfort podróżowania to naczelna cecha geometrii naszego Rockridera, chociaż ma on wszelkie papiery do odwiedzania trailowych kompleksów tras. 

 

 

 

 

System wspomagania

Elementy wspomagania są tym, co naszego Rockridera wyróżnia z tłumu – szczególnie w perspektywie ceny tego modelu. Otóż francuski producent sięga w 900-tce po silnik według wielu głosów najlepszego producenta systemów wspomagania – niemieckiego Brose. Czy Brose jest najlepszy? Ciężko jednoznacznie orzec – w E-ST 900 spotykamy jednostkę T Aluminium, która nie jest topową jednostką Niemców. Nie znaczy to, że T Alu jest jakkolwiek jednostką słabą – 70 Nm momentu obrotowego to wartość, która spokojnie radzi sobie z górskimi trasami i pozwala czuć dużą dynamikę jazdy. Taki moment obrotowy spotykamy w wielu high-endowych elektrykach, zatem absolutnie nie ma na co narzekać.

To czym BROSE wyróżnia się na tle konkurencji jest na pewno czułość pracy - "feeling" wspomagania faktycznie jest tu bardzo naturalny i świetnie dostosowuje moc wspomagania do naszego pedałowania. Druga z cech, którą BROSE wyróżnia się na tle konkurencji, to głośność pracy – ich silniki pracują po prostu bardzo cicho i to potwierdza T Aluminium. BROSE nie punktuje na polu masy – otóż T Aluminium waży 3,4 kg, czyli stosunkowo dużo. Silnik oczywiście nie stawia żadnego oporu, kiedy jest wyłączony, także można na tym rowerze spokojnie dotoczyć się do domu po rozładowaniu akumulatorów (chociaż pod górę, z racji na wysoką masę ogólną roweru, będzie bardzo jechało się ciężko).

 

 
 

 

Bateria – Rockrider stawia na akumulator sygnowany własnym logo i jak przyznaje do jego budowy zastosowano ogniw Samsunga, które to są bardzo powszechnie stosowane. Uwagę zwraca system montażu baterii – tę demontujemy za pomocą wygodnej dźwigni, al mamy też oczywiście możliwość zablokowania baterii kluczem. Baterii nie trzeba demontować do ładowania, bo spotykamy w niej gniazdo o łatwiej dostępności. Rockrider stawia na bardzo standardową pojemność baterii na poziomie 500 Wh – oczywiście na rynku znajdziemy baterie o większej pojemności, ale mając na uwadze cenę E-ST 900, nie ma prawa się przyczepić do czegokolwiek.

Warto dodać, że Decathlon, podobnie jak i kilku innych producentów, oferuje możliwość dokupienia dodatkowej baterii - tę można przykładowo zapakować do plecaka na dłuższą wyprawę - cena zapasowego akumulatora o pojemności 508 Wh została ustalona na 1799 zł.

Kontroler – musimy przyznać, że ten element bardzo przypadł nam do gustu. Jest ułożony ergonomicznie, pozwala wygodnie kontrolować system wspomagania, a do tego ma ciekawy joystick, którym przełączamy pomiędzy informacjami na ekranie.

 

 

 

 

 

 

Najważniejsze elementy wyposażenia

W co jeszcze Rockrider wyposażył naszą testówkę? Po pierwsze jest to tylna przerzutka Shimano Deore M6000 ze sprzęgłem bardzo dobrze stabilizującym łańcuch na nierównościach. Mamy do dyspozycji 10-biegów, które wbijane są szybko i precyzyjnie. Nie ma się do czego przyczepić, a Deore M6000 naprawdę działa tak, jak wyższe w hierarchii podzespoły Shimano. Kaseta o rozpiętości 10-42T (też z grupy Deore) to wystarczająco dużo przełożeń do górskiego e-bike'a.

Amortyzator – tu też nie ma powodów do narzekań, bo z urzędu mamy powietrznego RockShoxa Judy, który działa przyzwoicie. Mamy na jego pokładzie sztywną oś koła, która dopełnia generalnie dobrą sztywność przodu roweru. Golenie w Judy nie mają dużej średnicy, to też ciężkie osoby podczas pokonywania band na szlaku "pełnym piecem" będą mogły odczuć pewne braki w sztywności tego elementu. W przypadku osoby ważącej około 70 kg (+ plecak) przód roweru nie poddawał się i jechał dokładnie tam, gdzie tego chcieliśmy.

 

 
 

 

 

Z ważych elementów warto wspomnieć jeszcze o kołach - te mają słuszną szerokość, która podyktowana jest oczywiście zastosowanym rozmiarem opon 2,8". Co jednak ważne - obręcze są tubeless ready i generalnie od razu po zakupie tego roweru polecamy zaimplementować tu taśmę i wentyle tubeless, a dętkę zostawić na czarną godzinę. 

Masa modelu E-ST 900 zatrzymała się na poziomie 22,2 kg w rozmiarze L bez pedałów. To całkiem standardowa masa jak na elektrycznego hardtaila z segmentu ścieżkowców, więc zasadniczo dla Rockridera należy się plus – szczególnie, że na pokładzie mamy nie najlżejszy silnik, więc zasadniczo francuski producent urwał w kilku miejscach cenne gramy.

 

 
 

 

 

Minusy

Naszym zdaniem lepiej można było rozwiązać w tym przypadku system hamulcowy – co prawda mamy tu hydrauliczny zestaw z dużymi tarczami 180 mm, ale jest to budżetowy zestaw zacisków Tektro, który cechuje mniejsza siła hamowania i nieco gorsza modulacja, niż chociażby hamulce hydraulicze ze średniej półki Shimano.

Marzeniem byłoby zamontowanie tu sztycy regulowanej – oczywiście zdajemy sobie sprawę, że brak tego elementu z góry determinuje wspomniany budżet E-ST 900, ale dropper na wyższy poziom przenosi poczucie zjazdowej pewności. My podczas testów tego modelu zamontowaliśmy testowo taniego droppera za 550 zł i taka inwestycja jest naszym zdaniem zdecydowanie godna rozważenia już na początku.

Dwa powyższe elementy wynikają bezpośrednio z ceny roweru. Być może część z Was wśród minusów wskaże szerokość kierownicy 720 mm - dla kobiet i osób o mniejszych obręczach barkowych to na pewno wystarczająca wartość, ale większe osoby pewnie chętnie zamontują tu szerszy kokpit, który poprawi pewność prowadzenia roweru. Każdy wie, że krótki mostek i szeroka kierownica to kropka nad i w pełnym korzystaniu z progresywnej geometrii. Nam podczas testu kierownica 720 mm nie przeszkadzała.

 

 

 

 

Pozostałe wrażenia

Tym co mocno zaskoczyło nas w przypadku E-ST 900 to naprawdę całkiem duża dzielność zjazdowa - od początku jazdy na testowanym modelu czujemy się pewnie i stabilnie, chociaż trzeba pamiętać, że to rower zbudowany do jazdy raczej po łatwiejszych górskich szlakach. Natomiast to model w pełni gotowy na jazdę po górach - jest zdecydowanie czymś więcej, niż tylko komfortowym hardtailem do leśnych wycieczek. Spokojnie można na tym modelu atakować lokalne kompleksy tras i czerpać dużo radości z jazdy. Zasadniczo do pełni szczęścia w powyższym względzie brakuje nam tylko droppera. Fajnie natomiast, że sztyca blokowana jest zaciskiem z dźwignią, zatem nie musimy przed zjazdem wyciągać imbusa, żeby siodło obniżyć. 

Na to że na E-ST 900 czujemy się dobrze podczas zjazdu wpływ ma przede wszystkim równo rozlokowana masa baterii i silnika, ale także przyzwoita sztywność boczna roweru. Testujący co prawda nie należy do ciężkich riderów, ale już sama sztywna oś koła z przodu czy taperowane stery pozwalają wystawić dobrą notę w kwestii zwartości przedniej części roweru. E-ST 900 "słucha" ruchów kierownicą i steruje się dość precyzyjnie. Tu trzeba jednak powiedzieć sobie jasno - w kwestii precyzji prowadzenia i generalnie dobrego czucia roweru ogromne znaczenie ma dobór ciśnienia w oponach. "Plusowe" gumy na niskim ciśnieniu mogą mieć tendencję do pływania, z kolei zbyt twarde opony zauważalnie zmniejszą przyczepność i będą nieprzyjemnie odbijać się od każdej z mniejszych przeszkód. W tym przypadku każdy z riderów powinien poszukać odpowiedniego dla siebie ciśnienia, celując w złoty środek.

 

 

 

 

Szeroka opona w przypadku E-ST 900 ma jednak o wiele więcej plusów niż minusów - jedną z naczelnych zalet jest oczywiście zwiększona trakcja tylnego, napędowego koła, na które do przenoszona jest też asysta silnika. 2,8" guma przyjemnie klei się na podjazdach i stanowi solidne wsparcie w utrzymywaniu trakcji podczas pokonywania bardziej stromych podjazdów. Przy okazji wybiera dużo z drobnych nierówności, poprawiając zauważalnie komfort jazdy.

Najważniejsze cechy silnika Brose T Alu już zasadniczo opisaliśmy - wartym zapamiętania jest naszym zdaniem wzorowa kultura pracy jednostki Brose, która wyróżnia się naturalnym feelingiem, wyklucza szarpnięcia i miękko wygasza się po przekroczeniu bariery 25 km/h. Dynamika pracy jednostki jest na wzorowym poziomie - szczególnie na 4 programie wspomagania (czyli tym maksymalnym). Pewnie część z czytelników chciałoby zobaczyć tu baterię o większej pojemności - obecnie dość często zaczyna stosować się akumulatory o pojemności 630 Wh. Trudno jednak w tym przypadku narzekać - cena E-ST 900, mając na uwadze całą resztę wyposażenia testowanego modelu, jest bardzo atrakcyjna i trudno oczekiwać od Rockridera czegokolwiek więcej.

 

 

 

 

 

Podsumowanie

Rockrider modele E-ST 900 udowodnił nam, że także w segmencie rowerów elektrycznych udało się Francuzom zaoferować produkt skalkulowany wyjątkowo prokliencko - mówiąc inaczej ponownie spotykamy tu świetny stosunek ceny do jakości. Jak Rockrider to osiąga? Za takim sukcesem stoi wręcz cała systemowa "machina" tnąca koszty przede wszystkim dookoła produktu. To widać w E-ST 900 - Rockrider wyróżnia się w swoim segmencie wysokiej jakości silnikiem uznanego Brose, który cechuje wysoki moment obrotowy, ale przede wszystkim świetna czułość pracy. Konstrukcja ramy E-ST 900 też stoi na wystarczająco wysokim poziomie, by traktować E-ST 900 jako model gotowy do podboju górskich szlaków - aluminiowa rama z centralnie zamontowanym silnikiem i baterią, sztywne osie kół Boost, taperowane stery - to wszystko przekłada się na rower wystarczająco sztywny bocznie i po prostu dobrze prowadzący się na zjazdach. E-ST 900 jest ścieżkowcem nastawionym przede wszystkim na komfort jazdy, co docenią osoby szukające roweru do terenowej turystyki na łatwiejszych technicznie szlakach - od dróg pożarowych po łatwiejsze ścieżki, gdzie dominuje flow. O turystycznym potencjale tego modelu przypomina też możliwość zamontowania tu stałego bagażnika. Oczywiście Rockrider E-ST 900 nie jest rowerem idealnym, bo o takim w budżecie testowanego modelu nie można mówić - wśród minusów wymienilibyśmy m.in. nieco zbyt wąską naszym zdaniem kierownicę, hydrauliczne hamulce o dość "gumowym" modulowaniu siły hamowania oraz brak sztycy regulowanej - akurat w tym ostatnim przypadku to czepialstwo, bo po raz kolejny trzeba wziąć pod uwagę finalną cenę roweru. Waga Rockridera E-ST 900 czy pozostałe elementy wyposażenia bronią się w swojej klasie, a globalnie rzecz biorąc trailowy hardtail francuskiej marki jest naprawdę solidnym, godnym polecenia graczem.

 

Rockrider E-ST 900

  • Cena: 8499.00 PLN
  • Waga: 22.20 kg
  • Opis ramy: aluminium 6061
  • Materiał: Aluminium
  • Widelec/amortyzator przedni: Rockshox JUDY
  • Skok widelca: 120 mm
  • Grupa napędowa: Shimano Deore
  • Przerzutka tylna: Shimano Deore M6000 Shadow+
  • Ilość blatów i koronek: '1x10
  • Mechanizm korbowy: 34 zęby ChainFlow
  • Kaseta: 10-rzędowa 11-42 Shimano Deore
  • Łańcuch: KMC e10 Turbo
  • Pedały: B'TWIN FLAT
  • Kompletne koła: Sunringle Duroc 40
  • Rozmiar kół: 27,5"+ (650B Plus)
  • Opony: HUTCHINSON TAIPAN KOLOSS 2,8"
  • Silnik: BROSE T Aluminium 90 Nm
  • Bateria: SAMSUNG SDI
  • Wyświetlacz: LCD
  • Manetki: Shimano Deore M6000
  • Hamulce: Tektro TKD32 180mm
  • Typ hamulców: Tarczowe hydr.
  • Kierownica: 720 mm
  • Chwyty: B'TWIN SPORT COMFORT
  • Mostek: aluminium
  • Siodełko: B'TWIN ERGOFIT Evo
  • Wspornik siodełka: 31,6 mm
  • Dostępne dwie wersje malowania: czarno-szary lub szaro-pomarańczowy
  • Dostępny też w wersji damskiej: E-ST 900 D
ROWERY Rockrider

 

Strona producenta: www.decathlon.pl

Fot. Michał Kuczyński