Test: Szybki rower miejski Koga F3 6.0 na pasku

Sprawdź, jak w praktyce spisuje się rower miejski Koga F3 6.0 z napędem na pasku zębatym - zaawansowany sprzęt do commutingu i rowerowych wycieczek.

Drukuj
Koga F3 6.0 Michał Kuczyński

Wizytówką miejskiego roweru Koga F3 jest przepięknie wykonana rama, która została wyprodukowana w Holandii, a następnie ubrana w osprzęt najwyższej klasy. Elegancka forma tego modelu kryje w swej konstrukcji topową jakość, a my sprawdziliśmy, jak radzi sobie w codziennym, miejskim użytkowaniu.

Galeria
Galeria: Szybki rower miejski Koga F3 6.0 Zobacz pełną galerię

Koga to holenderska marka, która produkuje rowery od 1974 roku. Ich szeroka oferta zawiera oczywiście jednoślady wielu kategorii, ale bez dwóch zdań wśród nich najciekawsze są dwa typy rowerów. Absolutnie nieprzypadkowo, ponieważ są to rodzaje najpopularniejsze w niderlandzkich rejonach - mowa oczywiście o rowerach miejskich oraz sportowych szosówkach. Tym razem trafił do nas wyjątkowo ciekawy sprzęt - rower miejski absolutnie z górnej półki. Szybki i elegancko wyglądający model F3 6.0 dla najbardziej wymagających rowerzystów. 

Koga, czyli jakość

W czasach masowej produkcji w Azji oraz na mocno zautomatyzowanych liniach montażowych, które składają rower w czasie krótszym niż 60 sekund, pewnego rodzaju awangardą jest budowanie roweru w Europie i to bez linii produkcyjnej. Koga jednak może pochwalić się takim procesem. W ich wypadku jedna osoba składa cały rower od a do z, włącznie z zapakowaniem go do kartonu. W zestawie otrzymujemy skórzany zeszyt, w którym znajdziemy zdjęcie oraz podpis autora naszego jednośladu. Mała rzecz, a cieszy i nastawia nas na Kogę, jak na produkt mocno premium. Oczywiście dodatkowym, pozytywnym skutkiem takiego procesu jest wysoka jakość montażu podzespołów oraz pewność ewentualnego odrzucenia wadliwych komponentów jeszcze na etapie produkcji. 

Oczywiście największe wrażenie robi sama rama F3. Klasyczne kształty i rury o nieprzesadzanie masywnych przekrojach zawsze dobrze wyglądają - to taka ponadczasowa linia. Dla zapewnienia lekkości całego szkieletu jego aluminiowe rury zostały poddane potrójnemu cieniowaniu. Całość, poza niską masą, jest bardzo sztywna - wyraźnie to czuć podczas przyśpieszania, ruszania spod świateł itp. manewrów. Rower chętnie nabiera prędkości. Poza tym jego sztywność wpływa doskonale na pewne czucie roweru w zakrętach. Posłusznie reaguje na ruchy ciałem i kierownicą oraz pozwala precyzyjnie lawirować między przeszkodami wielkomiejskiej dżungli. 

Poza interesującymi właściwościami jezdnymi rama F3 świetnie wygląda, wszystko za sprawą polerowanych spawów, które zostały wygładzone do tego stopnia, że na pierwszy rzut oka można pomylić ją z karbonową. Jej powierzchnia jest w większości miejsc jednolicie gładka. Wykończeniem oraz przysłowiową kropką nad i jest tutaj pięcio-warstwowy lakier, który według producenta jest bardzo wytrzymały na uszkodzenia mechaniczne. W trakcie testu nie rzucaliśmy rowerem, ale opieranie go w różnych miejscach nie zrobiło wrażenia na powłoce lakierniczej. 

Estetyczny wygląd zapewniają nie tylko gładkie spawy oraz lakier, czy sam kształt, ale również wewnętrznie poprowadzone linki oraz przewody. Dzięki temu rower prezentuje się świetnie, a jego sylwetka nie jest zabrudzona niepotrzebnymi, wiszącymi elementami. Rower jest w pełni wyposażony, a totalnie tego nie widać. 

Uzupełnieniem zestawu ramowego jest aluminiowy widelec, a konkretniej amortyzator o skoku około 30 mm, który mieści się pod główką ramy. Koga Feather Shock jest zintegrowany z widelcem - to lekka konstrukcja pozbawiona możliwości dostrojenia tłumienia, ale jednocześnie w ogóle nie wpływająca negatywnie na wygląd roweru i absolutnie wystarczająca na przejazdy po krawężnikach, czy nierównych drogach w zurbanizowanym terenie. Ze względu na niewielki skok brak regulacji tłumienia nie stanowi problemu, nawet jeśli amortyzator lekko się buja podczas jazdy na stojąco, absolutnie to nie przeszkadza.  

 

 

 

Topowy napęd na pasku zębatym

 

 

Kolejnym mocnym punktem Kogi jest cały napęd. W oczy rzuca się pasek zębaty Gates Carbon Drive CDX, łączący korbę z piastą planetarną Shimano Alfine 11, która dostarcza jedenaście biegów o rozpiętości przełożeń wynoszącym ponad 400%. To bardzo duży zakres, nawet jeśli mieszkacie w górzystym terenie powinno starczyć biegów. Zaletą całego systemu jest wysoka kultura pracy i czystość, niezawodność, jak również żywotność. To najwyższy model paska w hierarchii modelowej Gates’a - jego trwałość to około 25 000 km. Poza tym jest bezobsługowy, nie wymaga żadnego smarowania, ani czyszczenia. Pracuje płynnie i cicho - bardzo pasuje do roweru, który jest przede wszystkim środkiem komunikacji, a nie urządzeniem, które wymaga od nas czasu na czyszczenie i serwisowanie. Paskowi wtóruje napęd Alfine, który - poza oczywistymi zaletami jak czystość i bezobsługowość - naprawdę świetnie działa. Jakością i kulturą pracy bije wręcz popularnego Nexusa. Biegi wchodzą szybko i pewnie oraz bez charakterystycznego mocnego szarpnięcia (ciężko nazwać to zjawisko, ale posiadacze rowerów z piastami wielobiegowymi wiedzą o co chodzi). Co szczególnie odczuwalne, nie trzeba przestawać pedałować podczas zmiany przełożenia, można to robić podając na korby ciągłe obciążenie. Taka charakterystyka działania pasuje do roweru, którym jeździ się szybko i który sprawnie nabiera prędkości, przez co wymaga częstych zmian biegów. Podczas jazdy jakość pracy całego systemu napędowego robi wrażenie i znacząco podnosi pozytywny odbiór całego roweru. 

Pozostałe wyposażenie nie rozczarowuje

 
 

 

Pozostałe komponenty jedynie utwierdzają nas w przekonaniu, że mamy do czynienia ze sprzętem z górnej półki. Hydrauliczne tarczówki pewnie zatrzymują rower z wielu opresji, co akurat w mieście naprawdę często potrafi się przydać. Koła w Kodze mają obręcze o wysokim stożku - taka felga gwarantuje, że są sztywne i odporne na rozcentrowanie. Na nich znajdziemy opony Schwalbe Marathon Racer Performance o szerokości 40 mm. To szybkie ogumienie, które pozwala z łatwością utrzymywać nabraną prędkość. Jednocześnie rzeźba bieżnika oraz mieszanku gumowa Marathonów skutecznie radzą sobie w gorszych warunkach - na szutrach, czy podczas deszczowej pogody. Jeśli zdecydujecie się wyjechać F3 poza miasto, choćby na weekendową wycieczkę, to bez problemu możecie polegać na tych gumach - poradzą sobie w lekkim terenie. Ważna uwaga - pomyślano też o mocowaniu na koszyk bidonu w ramie. W mieście się nie przyda, ale na rekreacyjnej przejażdżce już zdecydowanie tak. 

 

 

Podoba się nam dbałość o detale, rower od początku do końca jest konsekwentnie i dobrze wyposażony. Lekko gięta i niezbyt szeroka kierownica jest wygodna, a jednocześnie pasuje do sportowej nutki, którą ten sprzęt ma w swoim DNA. Podobnie sprawy się mają z siodełkiem - jest dość miękkie, aby wygodnie na nim jeździć w zwykłej odzieży, ale jednocześnie nie jest kanapą, która nigdy nie wróży szybkiej i dynamicznej jazdy. Na niej znajdziemy skórzane, skręcane chwyty, choć akurat one nie do końca nam się spodobały - mają gruby szew, który lekko wpija się dłoń, oczywiście można je obrócić tak, aby miejsce łączenia nie przeszkadzało. Wówczas będziemy jednak zmuszeni ustawić ozdobny napis ,,Koga” w niewidocznej pozycji. Nie oszczędzono też na pedałach, są ładnie wykonane i mają sporą powierzchnię podparcia, a dodatkowo zostały podgumowane, choć podczas jazdy w deszczu obuwie trochę się na nich ślizga. Podobnie jak w przypadku chwytów, również tutaj jest małe ,,ale”, konkretnie w aspekcie powierzchni podparcia - pedały mają duże podparcie wzdłużne, ale nieco ograniczone boczne. Stąd w szerokich butach brakuje na nich nieco oparcia dla stóp. Dużo więc zależy od indywidualnej budowy stopy i typu noszonego obuwia. Podsumowując - my chętnie wymienilibyśmy pedały i chwyty na inne, ale w Waszym przypadku może się to okazać zbyteczne. Jakkolwiek by nie było, to na szczęście akurat to elementy wyposażenia, które są banalne do podmiany. 

 
 

 

Do kompletu rower został wyposażony we wszystko, co potrzebne w jednośladzie do commutingu. Mamy tu piastę z prądnicą, która generuje energię dla oświetlenia Busch&Muller. Lampy mają czujnik zmierzchu i automatycznie przełączają się z trybu nocnego na dzienny. Dodatkowo, palą się jeszcze przez jakiś czas po zatrzymaniu, dzięki czemu w trakcie krótkich postojów, czy oczekiwania na skrzyżowaniach mamy pewność, że będziemy dobrze widoczni. W rowerze fabrycznie zamontowano też pełne błotniki z tworzywa sztucznego oraz lekki bagażnik Racktime o udźwigu 25 kg, jak również lekko składającą się podpórkę. Jest tu nawet pompka wyprodukowana dla Kogi przez cenioną firmę Topeak. Tak kompleksowo ubrany rower nie waży dużo - około 15 kg

 

 

 

Jazda

 

 

Jak przystało na rower wysokiej klasy Koga jeździ bardzo lekko i sprawnie. Wszystko doskonale pracuje i zapewnia łatwość obsługi, która przekłada się na płynność naszej jazdy, ponieważ absolutnie nie ma potrzeby koncentrować się na rowerze. Rower przyjemnie i bez oporu nabiera prędkości, a samo prowadzenie jest przyjazne. F3 łatwo zabiera się za zakręcanie i stabilnie prowadzi się w łukach. Omijanie na 6.0 ludzi lub dziur to czysta przyjemność. Rower posłusznie i chętnie pochyla się raz w jedną, raz w druga stronę. Jednocześnie nie jest nerwowy i bynajmniej nie ma tendencji do myszkowania przedniego koła, gdy próbujemy mocniej naciskać na pedały i jechać szybciej. Wspomniany styl sterowania sprawia, że rower daje duże poczucie bezpieczeństwa i oferuje ogólną łatwość sterowania. Będąc już na siodle niczego więcej nam nie potrzeba, natomiast dość ciężko na niego wsiąść i zsiąść. Czuć, że rama jest wysoko zawieszona (środek suportu znajduje się daleko od ziemi) i aby wejść na Kogę trzeba wysoko zadrzeć nogę ku górze. To może nie jest ogromny kłopot, ale wejście w garniturze lepiej wykonać przez pochylenie roweru na bok.

Komfort i sylwetka 

 

 

Pozycja na rowerze jest komfortowa, choć odrobinę bardziej wyciągnięta i pochylona, niż na typowym rowerze holenderskim. To bardzo dobrze, takie ułożenie ciała sprzyja szybszej jeździe, a wierzcie nam, właśnie tak chce się na F3 jeździć. Ponieważ rower łatwo nabiera i utrzymuje prędkość zwyczajnie chętnie i z przyjemnością przychodziło nam na nim mocniej popedałować. Taka delikatnie bardziej wyciągnięta pozycja ciała absolutnie temu sprzyja. Choć naturalnie sylwetka jest nadal bardzo, bardzo łagodna. Oczywiście można ją nieco skorygować pod indywidualne potrzeby - mamy tu bowiem regulowany wspornik. My na przykład nieco opuściliśmy kierownicę - pasuje nam bardziej sportowe ułożenie ciała, a przy okazji pozwala jeszcze szybciej jeździć i zapewnia lepszy docisk przedniego koła, co przekłada się na bardziej precyzyjne sterowanie. 

 
 

 

O amortyzowanie napotkanych nierówności dbają przede wszystkim duże 28-calowe koła oraz zamontowane na nie opony o szerokości 40 mm. Ten zestaw daje sporą porcję ,,naturalnej amortyzacji”. Czego one nie wybiorą, bierze na siebie Feather Shock - jego mały skok dobrze radzi sobie z dziurami w drodze czy krawężnikami, a 30 mm ugięcia pasuje ,,akurat” na miejskie przeszkody. W zasadzie to nawet dobrze, że nie ma go więcej - nie ma nic gorszego niż wożenie ciężkiego amortyzatora w terenie, który nie wymaga dużego skoku. Trochę wstrząsów odczuwa się natomiast na pośladkach i plecach - oczywiście wtedy, kiedy trafimy na parszywej jakości podłoża. Można by oczywiście szukać rozwiązań, jak choćby amortyzowanego wspornika siodła, ale prawdę powiedziawszy osobom, które dużo jeżdżą i są przyzwyczajone do tego, że rower czasem ,,daje nam znać po czym jedziemy” nie będzie to przeszkadzało. 

Podsumowanie

Koga F3 6.0 to rower miejski z górnej półki, który ma pięknie wykonaną ramę i topowe wyposażenie w realiach rowerów miejskich. Jest szybki i dynamiczny, a zastosowanie komponentów wysokiej klasy sprawia, że kultura pracy całego osprzętu stoi w nim na bardzo wysokim poziomie. Poza tym, zestrojono go tak, aby był cichy, czysty i bezobsługowy. Osobom, które często jeżdżą po mieście, a szczególnie tym mającym do pokonania nieco dłuższy dystans, można go śmiało polecić. Docenicie jego jakość, bo ona naprawdę pozytywnie wpływa na jazdę. Oczywiście przy jego cenie pada pytanie - czy nie lepiej wybrać podstawowego elektryka? Oczywiście dla niektórych rower elektryczny może okazać się lepszym wyborem, ale jeśli jesteście choć trochę wysportowani, na tym rowerze często będziecie poruszać się szybciej, niż 25 km/h (maksymalna prędkość wspomagania roweru elektrycznego). Poza tym Koga jest wyraźnie lżejsza, dzięki czemu można ją choćby wnieść po schodach. Na pewno warto powiedzieć też jedno, co szczególnie rzuca się w oczy - F3 6.0 totalnie zrywa z wizerunkiem ciężkiego i mało dynamicznego roweru miejskiego, bo to sprzęt, na którym po prostu fajnie się jeździ, a nie męczy, żeby gdziekolwiek dojechać. A to zwyczajnie zachęca do jazdy!

 

Koga F3 6.0 Man

  • Cena: 8599.00 PLN
  • Waga: 15.30 kg
  • Opis ramy: Aluminiowa ( ALU 7005 )
  • Materiał: Aluminium
  • Widelec/amortyzator przedni: KOGA alloy
  • Grupa napędowa: Shimano Alfine
  • Przerzutka tylna: Shimano Alfine 11
  • Ilość blatów i koronek: '1x11
  • Mechanizm korbowy: Gates Carbondrive FC-S300 CDX
  • Kaseta: Gates CDN 24T
  • Łańcuch: Gates Carbondrive CDX Premium Belt
  • Pedały: KOGA Sole-Mate
  • Rozmiar kół: 28" (700C)
  • Piasta przednia: Shimano Dynamo Nexus 3D37
  • Piasta tylna: Shimano Alfine 11
  • Obręcze: Mach1 560 Disc
  • Opony: Schwalbe Marathon Racer 40-622
  • Szprychy: Mach1 Plus
  • Manetki: Shimano Alfine 11
  • Hamulce: Shimano M365
  • Typ hamulców: Tarczowe hydr.
  • Kierownica: KOGA Riser
  • Chwyty: KOGA Comfort
  • Mostek: KOGA
  • Stery: zintegrowane
  • Siodełko: KOGA Sports
  • Wspornik siodełka: KOGA alloy 27.2mm
  • Oświetlenie przód: B&M Eyc 50 Lux
  • Oświetlenie tył: Spanninga Plateo
  • Dzwonek: Widek Compact
  • Błotnik przód: KOGA 46mm
  • Błotnik tył: KOGA 46mm
  • Bagażnik tył: Racktime
ROWERY Koga

 

Strona dystrybutora: www.rowerystylowe.pl